Rozdział 54 - Para wraca do domu teściów

164 22 2
                                    

       W połowie drogi Gu Hai odwrócił się, by spojrzeć na ukochanego. – Jak myślisz, co powinienem kupić?

       – Po co coś kupować? – Bai Luo Yin zapytał od niechcenia: – W domu niczego nam nie brakuje.

       – Nie mogę tak jak kiedyś przyjść z pustymi rękami, wiesz? Wtedy byłem uczniem, więc mieszkanie i jedzenie u was na krzywy ryj było ok. Ale teraz, kiedy jestem starszy, to wstyd przychodzić z pustymi rękami!

       Kącik ust lotnika lekko uniósł się w uśmiechu. – Przecież mój tata od dawna wie, jaki jesteś bezczelny.

       – Mówię poważnie. – prezes nalegał, aby jego głos odzwierciedlał jego sposób myślenia. – Pospiesz się i pomyśl przez chwilę. Jeśli się teraz nie zatrzymamy, później nie będzie już żadnego centrum handlowego.

       Brwi majora ściągnęły się mocno, gdy się zastanawiał, ale ostatecznie na jego twarzy pozostał wyraz bezradności. – Nic nie przychodzi mi do głowy.

       – Nie ma nic, co podobałoby się twojemu tacie?

       – Jest – odpowiedział pilot.

       Biznesmen zapytał: – Co to jest?

       – Wielki wnuk![1]

       Słysząc to konkretne słowo, wyraz twarzy przedsiębiorcy natychmiast zamarł, zanim nagle nacisnął hamulec i zaparkował samochód na poboczu drogi.

       – A co powiesz na to, żebyśmy mieli teraz dziecko? – Psotny uśmiech pojawił się na jego ustach, gdy pochylił się bliżej Bai Luo Yina.

       Ten niewzruszony rzucił mu spojrzenie: – Więc rodzisz?

       – Zgadza się, potrzymaj mi ubranie! Zaraz urodzę. – odpowiedział prezes z najwyższą szczerością.

       Patrząc na niego, major nie mógł się powstrzymać od piorunującego go spojrzenia.

       – Niech zobaczę, jak najpierw złożysz jajko!

       Biznesmen zacisnął zęby, – Czy Jiang Yuan wykluła cię z jajka?

       – Ty kurwa...!!

       Pilot natychmiast rzucił w niego pięścią, powodując, że obaj przepychali się w samochodzie. Potem, gdy pojazd zaczął gwałtownie się trząść, przyciągając uwagę przechodniów, którzy rzucali dziwne spojrzenia z boku, Gu Hai chwycił nadgarstek ukochanego, aby go zatrzymać. – Przestań się wygłupiać... poczochramy się, jeśli będziemy kontynuować.

       – Wysiadaj z samochodu! – Zarządził Bai Luo Yin, stanowczo pchając biznesmena.

       Zbudowany jak surowa skała, którą był, prezes nie drgnął i po prostu spojrzał w lusterko wsteczne, aby poprawić fryzurę. – Dlaczego mam wysiąść z samochodu? – Zapytał z roztargnieniem.

       – Żeby iść na zakupy! Tam jest centrum handlowe. Chodźmy na spacer i zobaczmy, czy uda nam się kupić jakieś ubrania dla mojego taty. Zawsze widuję go w moich starych ubraniach.

       Gu Hai nie mógł powstrzymać się od drażnienia się z nim: – Ty i twój tata nadal nosicie swoje ubrania?

       – Ponieważ pochodzimy ze społeczeństwa niskiej klasy, nie byliśmy w stanie pozbyć się tego rodzaju mentalności. Nawet gdybyśmy mieli pieniądze, nadal nie mielibyśmy serca ich wydawać. Nie możemy się równać z twoją rodziną. – lotnik insynuował z kpiną.

Addicted [PL] TOM II  Szalejące płomienie namiętnościWhere stories live. Discover now