o n e

117 21 5
                                    

...𝒕𝒉𝒆 𝒃𝒆𝒈𝒊𝒏𝒏𝒊𝒏𝒈 𝒐𝒇 𝒕𝒓𝒐𝒖𝒃𝒍𝒆...

zachęcam do komentowania ^^

— I co tym razem? Kolejny rachunek za prąd, czy może liściki miłosne? — Taehyung usłyszał pogardliwy ton swojej  współlokatorki z głębi mieszkania

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

— I co tym razem? Kolejny rachunek za prąd, czy może liściki miłosne? — Taehyung usłyszał pogardliwy ton swojej współlokatorki z głębi mieszkania. Oczywiście, jak co rano chłopak musiał wychodzić z ciepłego łóżka po bułki, bo jego leniwa dziewczyna nie chciała ruszyć swoich czterech liter z posłania. No i przy tym za tym, musiał wyciągać codzienną korespondencję ze skrzynki, która niekiedy pękała w szwach od listów. Dzisiaj, co dziwne, znalazł się w niej tylko jeden, ale za to bardzo ważny list.

— A jakżeby inaczej, mam tylu cichych wielbicieli, że już mi się szafka nie zamyka od ich prezentów — parsknął ironicznym śmiechem blondyn, w jednej ze swoich dłoni miętosząc kopertę między palcami. Co, jak co, ale wtedy na serio nie było mu do śmiechu.

Chłopak zdjął buty w przedpokoju, aby następnie udać się ze świeżym pieczywem i niezbyt wesołą wiadomością w stronę kuchni, gdzie znajdowała się jego brązowowłosa dziewczyna. Podszedł do niej i poczochrał ją po głowie, na co ta od razu się skrzywiła, rzucając w jego kierunku zawistne spojrzenie.

Ich relacja była doprawdy skomplikowana. Można powiedzieć, że ich „związek" wcale nim nie był. To bardziej przypominało miłość brata do przyrodniej siostry. Taehyung nie kochał Mijoon, ba nawet jej nie lubił. Po prostu siebie tolerowali i oboje potrzebowali swojej pomocy. Cóż, młoda dziewczyna była postawiona w dość niekomfortowej sytuacji, gdyż jej rodzice kazali jej znaleźć sobie chłopaka w nienaturalnie młodym wieku. A znowu Taehyungowi było to aż nadto na rękę, ponieważ bardzo potrzebował pieniędzy dziewczyny, których ta miała w bród. Fakt, że brązowowłosa pochodziła z bogatej rodziny bardzo ucieszył blondyna, kiedy się poznawali. Dowiedział się również, że Mijoon ma dosyć staroświeckich rodziców, którzy każą jej wychodzić za mąż już w wieku dwudziestu jeden lat. Oczywiście chłopak nie zgodził się na ślub, ale zaproponował dziewczynie pewien układ. On będzie udawał jej chłopaka przed jej rodzicami, a ona będzie pomagała mu w spłaceniu długu za mieszkanie zmarłej matki, z którym nadal się zmagał po tym, jak jego ojciec zostawił go na lodzie z długami. 

Oboje mieli z tego jakieś korzyści, nawet jeśli nie do końca pasowało im to, jakie konsekwencje musieli przez to ponosić. 

— A tak całkiem serio to przyszedł list od komornika — blondyn rzucił list dziewczynie pod oczy, starając się zachować pozory opanowanego. W rzeczywistości wręcz dygotał w środku z przerażenia i niepokoju, które wzbudził w nim list z pieczątką pewnej firmy windykacyjnej. Zwinnym krokiem podszedł do blatu, aby nalać sobie świeżo zaparzonej kawy i oprzeć się swoim chudym tyłkiem o blat, pozostając odwróconym w stronę szatynki.

Dziewczyna już podczas wejścia swojego "chłopaka" do pomieszczenia wiedziała, że coś jest nie tak. Co jak co, ale zdążyła go już trochę poznać i potrafiła rozczytać wiele emocji z jego twarzy, choć czasami jego zachowania pozostawiały wiele do życzenia. Otóż znali się jakieś dwa lata odkąd doszło do ich pierwszego spotkania na ulicy. Było to bardzo niespodziewane, ponieważ oboje byli wtedy zbyt młodzi i zagubieni. Ona – dziewiętnastoletnia, młoda kobieta z głową w chmurach i nieszczęśliwą miłością, która spotkała się z odrzuceniem. On – szesnastoletni chłopak, nadal otrząsający się po stracie matki, szukający jakiegokolwiek punktu zaczepienia, aby przeżyć. I tak się akurat złożyło, że los ich ze sobą połączył wtedy, kiedy tańczyli na ulicy do tylko sobie znanych piosenek, robiąc to co kochają.

tax on love ღ taekookWhere stories live. Discover now