f i f t e e n

76 17 3
                                    

...𝒇𝒓𝒊𝒆𝒏𝒅𝒔?...

Niebywałe dla Taehyunga było to, jak Jeongguk był w stanie dotrzymać obietnicy – która w rzeczywistości nią nie była – ponieważ wcześniej wydawało mu się, że mężczyzna raczej należał do osób, które rzucały swoje słowa na wiatr

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Niebywałe dla Taehyunga było to, jak Jeongguk był w stanie dotrzymać obietnicy – która w rzeczywistości nią nie była – ponieważ wcześniej wydawało mu się, że mężczyzna raczej należał do osób, które rzucały swoje słowa na wiatr. Cóż, przynajmniej był w stanie to stwierdzić po ostatniej sytuacji, jaka miała miejsce między nimi o poranku. Blondyn musiał przyznać, że na samym początku czuł się źle z tym, że pozwolił sobie na omotanie się wokół palca tak prymitywnego i przebiegłego osobnika, jakim był Jeon Jeongguk. Miał sobie za złe to, że mimo że wiedział, jaki brunet był z charakteru dał mu się zwieść. To jego cichy głos z tyłu głowy, podpowiadający mu, że powinien w końcu przestać wszystko analizować, sprawił, że jego wszelkie bariery opadły, zabierając również umiejętność trzeźwego myślenia. Był na siebie wściekły również za to, że jego serce biło coraz szybciej, gdy przypominał sobie o miękkich, wąskich ustach starszego mężczyzny, które z wielką pasją, oddaniem oraz zarówno delikatnością dotykały te należące do niego. Starał się nie myśleć o dłoniach Jeona na swoich biodrach, które z czasem przemieszczały się wyżej, by wkraść się pod koszulkę od piżamy, jaką miał na sobie, aby rozsiewać na skórze tęczę przeróżnych barw, która miała postać gęsiej skórki, pomieszanej z zaczerwienieniem.

Dlatego młody chłopak postanowił postawić sobie cel, którego miał trzymać się do końca okresu jego pracy w apartamencie. Obiecał sobie, że nigdy więcej nie da sobą manipulować oraz nie nabierze się na gierki, w jakie pogrywał sobie starszy mężczyzna, chcąc przekonać go do swojej osoby. Nastolatek nie mógł zaprzeczyć, że w jego sercu wykwitła mała zawiązka zaufania do urzędnika. Lecz tak szybko jak tylko się ona pojawiła, tak szybko kompletnie zniknęła. Owszem, blondyn zdawał sobie sprawę, że ten niczego mu nie obiecywał, ani nie zobowiązywał się do traktowania go jak księżniczkę. Lecz dla Taehyunga ich zbliżenie było na tyle intymne i czułe, że zdawał się pomyśleć, iż Jeongguk jednak nie był taki zły za jakiego miał go wcześniej.

Ale jak zwykle był zbyt głupi, aby to dostrzec, dlatego po raz kolejny przejechał się na swoim własnym postępowaniu.

Kim Taehyung należał do osób, które w swoim życiu przeżyły bardzo wiele, nawet jeśli nie zdążyły osiągnąć choćby dwudziestego roku życia. Niekoniecznie były to jakieś gwałty, uczestnictwa w kontrowersyjnych i niszczących psychikę sytuacjach, lecz zwyczajne wychowywanie przez jednego rodzica czy też śmierć najważniejszej w czyimś życiu osoby. Musiał bardzo szybko dojrzeć do podejmowania samodzielnych decyzji bez nikogo, kto mógłby poprowadzić go za rękę i podpowiedzieć, którą drogę powinien wybrać, by nie zgubić się w krętym labiryncie. Lecz było to bardzo ciężkie i uczył się tego przez całe dwa lata, dopóki nie poznał, jak bardzo ten świat potrafił być okrutny i zawistny. Tworzyli go wyłącznie ludzie, którzy myśleli tylko o sobie i nie obchodził ich los drugiej osoby. 

— Mały jesteś jeszcze, wiesz? — powiedział do dziecka, gdy siedział wygodnie na kanapie w delikatnym rozkroku, aby móc na piersi trzymać kilkumiesięczne maleństwo. Jego niewielka głowa znajdowała się na lewym obojczyku, a drobne palce zaciśnięte w piąstki usytuował sobie po obu stronach głowy. Oczywiście Taehyung, czytając wcześniej w jakiej pozycji powinien się znajdować, by zapewnić komfortową pozycję zarówno sobie, jak i dziecku, trzymał malucha pod pupą, a drugą dłonią gładził jego plecy. Swój blady policzek przykładał do delikatnie owłosionej, niemal łysej głowy Taemina, nawet nie zauważając jak na jego twarzy zakwitł subtelny uśmiech. — Chciałbym być taki jak ty. — Wyszeptał w jego skórę, jeżdżąc palcem wskazującym po kręgosłupie malucha, dzięki czemu w ramach rekompensaty uzyskiwał cichutkie pomruki satysfakcji.

tax on love ღ taekookWhere stories live. Discover now