Rozdział 8

1.4K 403 34
                                    

Lucia

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Lucia

Tak, właśnie tego mi, do cholery, brakowało. Dwóch samców, kłócących się i goniących za mną na ulicy. Na szczęście do kamienicy, w której mieszkałam, nie miałam daleko, dlatego z małym poczuciem ulgi wbiegłam do budynku i już miałam zatrzasnąć drzwi, kiedy w szczelinę między nimi a futryną, ktoś wcisnął but. Zakrwawiony.

– Zaczekaj, Lucio – usłyszałam głos Parkera.

Powoli podniosłam na niego wzrok.

– Biliście się? – wymamrotałam, a on pokręcił głową i popchnął lekko drzwi.

– Nie bój się. Nic ci nie zrobię – powiedział spokojnie i uśmiechnął się lekko.

Odsunęłam się i wpuściłam go na korytarz kamienicy. Miałam zdecydowanie zbyt wiele wrażeń tego dnia, dlatego zrezygnowałam z walki. Bądź co bądź w jakiś sposób próbował mi pomóc. Niechętnie musiałam przyznać, że byłam mu nawet wdzięczna, ponieważ naprawdę Zack nie odpuszczał, od kilku dni stał się natarczywy i czułam się przez niego zaszczuta.

– Dlaczego przyszedłeś za mną? W ogóle nie rozumiem, po co...

– Po co się wtrąciłem? – przerwał mi. – Bo miałaś na twarzy wypisany strach. Kim jest ten idiota? – prychnął, a ja uniosłam brew. – No tak, ja też jestem idiotą, ale...

– To Zack – wtrąciłam. – I nie mam pojęcia, czego wciąż ode mnie chce – westchnęłam.

– Przecież to jasne, czego może chcieć – prychnął z oburzeniem.

– Słucham? – Zmarszczyłam brwi i wzięłam się pod boki.

– Rozumiem, zbuntowana księżniczko, że nie masz w domu lustra i nie przyszło ci do głowy, że gość na ciebie leci, bo jesteś piękna – wypalił, a ja na chwilę zaniemówiłam.

– Ale... – To jedyne, co byłam w stanie wydusić.

– Czyli rzeczywiście nie masz pojęcia, jakie wzbudzasz zainteresowanie – stwierdził swobodnie i znów spojrzał mi przenikliwie w oczy. – Albo jesteś sztucznie pruderyjna.

– Sztucznie pruderyjna? – syknęłam. – Mam w dupie, co myślą o mnie faceci. Czy to Zack, ty, czy ktokolwiek inny, rozumiesz? Mdli mnie na samą myśl, że mężczyźni potrafią widzieć w kobiecie wyłącznie obiekt seksualny!

– Nie denerwuj się tak – mruknął. – Po prostu uświadamiam ci, że gość ewidentnie chce...

– Dzięki, ale... nie potrzebuję, żebyś cokolwiek mi uświadamiał – przerwałam mu. –Nie jestem głupia.

– Dlaczego wszystko traktujesz jak atak? – zapytał, kręcąc przy tym głową. Zrobił krok w moją stronę, a ja natychmiast się wycofałam.

– Nie pakuj się w kłopoty. Najlepiej, żeby... Fale poprowadziły cię do domu – dodałam prędko i chciałam odejść, ale zatrzymał mnie stanowczym chwytem.

Lonely LettersWhere stories live. Discover now