Epilog

1.6K 448 68
                                    

Epilog
Parker
Pięć miesięcy później

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Epilog
Parker
Pięć miesięcy później...

Stanąłem na tarasie przy domu rodziców i biorąc głęboki oddech, przyglądałem się pedantycznie zadbanemu terenowi wokół. Idealnie przystrzyżone krzewy, trawnik tak soczyście zielony, że aż nierealny...

Nie podobało mi się. To nie było to, czego pragnąłem. Powietrze nie pachniało deszczem, twarzy nie otulała morska bryza, a spokój był luksusem, którego nie zaznawaliśmy od miesięcy.

Lucia spędzała czas z moją mamą, która wciąż usilnie próbowała przyzwyczaić ją do miejskiego pędu, a ja przyjechałem, żeby porozmawiać z ojcem. Tylko on był wtajemniczony w moje plany.

Byłem szczęśliwy, że moi bliscy przyjęli ją z takim ciepłem i nigdy w żaden sposób nie dawali jej odczuć, że jest gorsza. Wręcz przeciwnie, bezustannie podkreślali, że należy do rodziny i że jest prawdziwym i wyjątkowym skarbem. Widziałem, że ona również ich pokochała, ale zauważałem coś jeszcze... Męczyła się. Nie czuła się w pełni komfortowo, nie czuła się jak w domu.

Poczułem na ramieniu dłoń ojca. Wziąłem łyk whisky, którą nalałem sobie od razu po przyjeździe i odwróciłem się do niego.

– Będziesz bezrobotny przez jakiś miesiąc – rzekł bez zbędnych wstępów. – To był doskonały pomysł.

– Dzięki, tato. – Uśmiechnąłem się i poczułem ulgę. – Bez twojej pomocy by się nie udało – przyznałem.

– Poradziłbyś sobie. W końcu jesteś moim synem. – Poklepał mnie po ramieniu i dodał: – Jestem z ciebie dumny.

– Naprawdę? Myślałem, że będziesz zawiedziony. Miałem zostać prezesem u ciebie, a ja...

– A ty odnalazłeś swoją drogę. Jak to mówi moja cudowna synowa? Fale były dla ciebie łaskawe i poniosły cię ku dobremu. Nie mam wątpliwości, że twój wybór jest właściwy. Zarówno jeśli chodzi o towarzyszkę w życiu, jak w sferze zawodowej. To, co poczyniłeś w ostatnich miesiącach świadczy wyłącznie o twojej dojrzałości. Robisz to, nie tylko po to, żeby uszczęśliwić Lucię, ale także siebie. Przecież leciałeś tu z myślą, że to tylko dłuższe wakacje – zaśmiał się.

– A jeśli się pomyliłem? Może przywykła i uzna, że jestem szaleńcem? – jęknąłem.

Chyba dopiero w tej chwili dotarło do mnie, że nie powinienem był podejmować tak poważnych decyzji samodzielnie.

– Żartujesz? Przecież ona się męczy. Uśmiecha się, stara się odnaleźć, bo cię kocha. Od początku widziałem, że zgodziła się przenieść tylko ze względu na ciebie. Mówi, że nic nie trzymało jej w Southport, ale zastanów się, co trzyma ją tutaj?

– Ja?

– W tym rzecz, że twoje serce również zamieszkało w rybackim miasteczku. Nie przejmuj się na zapas. – Pokręcił głową. – Kiedy jej powiesz?

– Dziś wieczorem. Naprawdę boję się, jak to przyjmie – westchnąłem.

– Jeśli to kolejny absurdalnie drogi prezent, to nie przyjmę go wcale – usłyszałem za plecami.

Odwróciłem się i ujrzałem Lucię w tej samej, białej sukience, którą miała na sobie, gdy pierwszy raz pomyślałem, że będzie najpiękniejszą panną młodą. Wszystkie moje obawy ulotniły się w mgnieniu oka. Nie potrafiłem się nie uśmiechnąć, bo ta kobieta samą swoją obecnością sprawiała, że ogarniało mnie szczęście.

Wyciągnąłem do niej rękę, a ona pokonała dzielący nas dystans i ujęła ją pewnie.

– Dzień dobry – przywitała się z moim ojcem, a on, jak miał w zwyczaju, objął ją i pocałował w czubek głowy.

– Dzień dobry, nasz najcenniejszy skarbie – odpowiedział. – Udało ci się zgubić moją żonę w jakimś centrum handlowym? – zapytał żartem i w końcu wypuścił ją z ramion.

– Jest zbyt twardą zawodniczką, potrafi pokonać nawet zamki w przebieralniach – Lucia zachichotała i stanęła na palcach, żeby mnie pocałować. Cmoknęła mnie w usta i wtuliła policzek w moją pierś.

– Jak było? – zainteresowałem się.

– Wydawanie pieniędzy jest trudne, męczące i kompletnie bezsensowne – odparła jak zwykle. Dostrzegłem, że ojciec uniósł brew, jakby chciał powiedzieć „a nie mówiłem?”, po czym poszedł do mamy, stojącej w progu.

– Wracamy do domu – powiedziałem z napięciem i zacisnąłem palce na kluczach, które trzymałem w kieszeni.

– Nie zostajemy na kolacji? – zdziwiła się. – Obiecałam twojej mamie, że pokażę jej, jak najlepiej przyrządzić rybę.

– Zostajemy na kolacji, skarbie, ale – wyjąłem klucze z kieszeni i wysunąłem w jej stronę – później wracamy do domu.

– Tak, przecież...

– Nie rozumiesz, Lucio – przerwałem jej i odwróciłem brelok tak, żeby dostrzegła wzór.

Spoglądała na przemian na pęk błyszczących kluczy i na mnie. Naprawdę nie rozumiała. Wzięła je w dłoń i obejrzała złotą latarnię morską wśród wzburzonych fal.

– Parker...

– Kiedy zleciłem zburzenie twojego domu, równocześnie kupiłem działkę na obrzeżach Southport. Wczoraj zakończyła się budowa naszego domu – wykrztusiłem w końcu, a w jej oczach natychmiast pojawiły się łzy. – Otwieram centrum dystrybucyjne w Wilmington i zamykam salon tutaj. Chcę wrócić do domu – dokończyłem i z napięciem oczekiwałem jej reakcji.

Chciałem ją uszczęśliwić, ale w tej chwili nie byłem pewien, czy nie popełniłem największego błędu. Jej drobne ramiona zaczęły drżeć, a po policzkach spłynęły łzy.

– Drogi Podróżniku... – wymamrotała. – Nie wiem, jaka jest różnica między wiarą a nadzieją, bo choć nie wierzyłam, miałam nadzieję...

– Że odnajdę swoją latarnię i fale poniosą mnie ku dobremu – dokończyłem, a ona rzuciła się w moje objęcia.

– Wracamy do domu – zaszlochała.

– Do naszego portu.

KONIEC



KONIEC

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

***

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


***

Dziękuję Wam za cudowną podróż 💙
Nie spodziewałam się tak wspaniałego odbioru tej historii 💙
Dzięki za Waszą aktywność, komentarze i wszystkie emocje 💙
To dla mnie najlepsze paliwo 😁💙

Do zobaczenia przy "The sun is silent" 💛

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 28 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Lonely LettersWhere stories live. Discover now