Dwadzieścia dziewięć

770 133 64
                                    

Zane skontaktował się z June jeszcze poprzedniego wieczoru i tego dnia ona dołącza do nas osobiście wraz ze swoją siostrą, Tatianą, oraz z Veno i Renem. Łącznie jest nas już szóstka i to powinno wystarczyć. 

– Znajdziemy ich tam? Resztę Wiccan? – pyta June, gdy wysiadamy z samochodów niedaleko kurortów. 

Tatiana wzdryga się mocno.

– Nie podoba mi się tutaj. Mam złe wspomnienia. 

Ren przesuwa dłonią po jej głowie. 

– Przypomnij sobie różowe źródła. 

Tati uderza go w ramię. 

– Nie przy ludziach – mamrocze. Zmienia kierunek spojrzenia na mnie. – To jak, byliście już może w różowych źródłach? 

Marszczę nos. 

– Nie. Byliśmy zajęci trochę czymś innym. 

Zapada cisza. 

Mam wrażenie, że wszyscy po cichu się z nas śmieją. 

– To znaczy… szukaniem tego miejsca. Zdobywaniem informacji – klaruję. 

– Tak. Zdobywaliśmy bardzo dużo informacji. Zwłaszcza wczoraj wieczorem – odzywa się Zane. 

Moja twarz płonie. 

– Powinniśmy już ruszać – mówię, siląc się na spokój. – Póki jeszcze słońce całkiem nie zaszło. Poprosiliśmy kogoś od was o przybycie, bo miejsce może być niebezpieczne. Wiemy, że tutaj ukrywają się demony Miry i oprócz tego jeśli znajdziemy członków sabatu, może zrobić się niebezpiecznie. Nadal nie wiemy, co knują. Nie wiemy, dlaczego się ukrywają. 

Jeśli w ogóle ich znajdziemy. 

– Jeżeli rzeczywiście tu będą, jaki właściwie jest plan? – wtrąca Veno. – Małe szanse, że będą chcieli wrócić z nami po dobroci do Silver Bay. Wszystkich raczej nie ściągniemy z powrotem. 

Nie jestem właściwie pewna, co zrobimy. Musimy jednak ich znaleźć i dowiedzieć się, czy choćby nie żyją na wygnaniu, bo to też jest opcja. 

– Dobrze byłoby, gdyby jednak byli po naszej stronie – tłumaczę. – Nie możemy wiecznie wszystkich mieć za wrogów. 

Reszta zebranych wie, o co chodzi. Na razie wygląda na to, że wszystkie zgromadzenia stworzeń są przeciwko nam, a chcemy powstrzymać kolejne problemy. 

– I Srebrna Noc się zbliża – oznajmia June. – Nie pozwolę, by rytuał w tym roku się odbył. Po to muszę ich znaleźć. Trzeba uniemożliwić im otwarcie przejścia, a jeśli są nadal wszyscy razem, będą mogli to zrobić. 

Bo potrzeba do tego sporo magii, sporo czystej krwi Wiccan. Nigdy nie brałam udziału w rytuale ze względu na wygnanie, ale wiem, z czym to się wiąże. 

– Tędy – kieruję wszystkich. 

Odtwarzam w głowie wizje uzyskane dzięki Sevanowi. Chyba nie nikt nie chce go wspominać – nie dziwię się. Gdy po raz pierwszy po przyjeździe Tati i Rena wspomniałam o jego osobie, Ren tak się wkurwił, że pogrążył nas na chwilę w ciemności. 

To okropne. Naprawdę straszne. Zane i Tati jakoś zachowali zimną krew, ja już nie za bardzo. Czułam się tak, jakby ktoś nagle zmiótł mnie z powierzchni tego świata i jeszcze mocniej tylko przekonałam się, że jeszcze nie jestem gotowa na umieranie. A przecież moja podróż powoli dobiega końca. Zaraz prawdopodobnie dowiemy się, gdzie są członkowie sabatu i co się tutaj tak naprawdę dzieje. 

Gdy widzisz śmierć (Srebrna Noc #4)Where stories live. Discover now