Trzydzieści trzy

854 168 104
                                    


Kolejny rozdział do jutrzejszej porannej kawusi XD

NSFW

Przyjmuję łapówki w postaci komentarzy i lajków i życzę spokojnego wieczoru

_____________________

Wyobrażałam sobie, jak to będzie, ale w najśmielszych snach nie trafiłam w samo sedno. Nie wiedziałam, że za każdym razem, gdy będziemy wracać do pokoju hotelowego, Zane będzie przyklejał się do mnie po raz kolejny. 

– Nie musisz znowu… 

– Ssssshhhhh.

Ucisza mnie, kładąc mi palec na ustach. 

Ja próbuję go zrozumieć, lecz nie mam siły już pytać. Codziennie rano upewnia się, że dobrze się czuję. Wyznałam mu, że jestem obolała i zapewne niegotowa na kolejne rundy, które mogłyby być w dodatku trochę śmielsze. Powinniśmy porozmawiać, jednak Zane uniemożliwia mi to. 

To znaczy – wytłumaczył, że lizanie mnie i pieszczoty palcami również jemu sprawiają przyjemność. 

Nie rozumiem. Przecież sam nie dochodzi. 

A tak to właśnie wygląda każdego wieczoru. 

W dzień spędzamy dużo czasu z June, z Tatianą, z demonami, odwiedziliśmy też Marcy i resztę czarownic i trochę stoimy w miejscu, bo nie mamy co robić, ale jednak nie doszliśmy jeszcze do naszego wspólnego celu, czyli końca paktu. 

I codziennie wieczorem dostaję nową dawkę doznań. 

W łóżku Zane lubi mnie w satynowych krótkich koszulkach. 

Najlepiej w kolorze lawendy. 

I każdego wieczoru robi mi dobrze językiem albo przyciska moje plecy do swojej klatki piersiowej i doprowadza mnie do obłędu sprawnymi palcami. Zawsze na zewnątrz – nie posuwa się dalej, nie dotyka mojej cipki, dopóki nie powiem mu, że nie czuję już bólu. 

Nigdy nawet w najśmielszych snach nie spodziewałam się, że będę dostawać orgazm po orgazmie. Cierpliwość, pasję i zaangażowanie. Sądziłam, że rzeczywiście weźmie to, czego chce, że wykorzysta mnie i będzie trzymał mnie w łóżku głównie dla własnej przyjemności. 

– Już mi dobrze – szepczę, gdy kolejnego wieczoru ponownie opadam właśnie z beztroskiego haju po tym, jak wylądował między moimi nogami. 

Jest niczym zwierzę, codziennie chcące naznaczyć moją skórę w jakikolwiek sposób. Gryzie ją. Robi mi malinki. I ta jedyna rzecz, nasze wspólne spędzanie czasu, jego szaleństwo i nasze wieczorne rozmowy sprawiają, że odrywam myśli od kwestii mało wygodnych, jak na przykład zbliżająca się powoli Srebrna Noc. 

Kiedyś nastąpi. 

Przejście się otworzy. 

Wykopanie ciała mojej babki z grobu nic nie dało. 

Zane jakby nie usłyszał moich ostatnich słów i teraz jego mokre usta wędrują w górę mojego ciała. Pocałunki składa na każdym centymetrze skóry. Przez te wszystkie wieczory zdążyłam nauczyć się, co lubię najbardziej, i mam wrażenie, że on też to zapamiętuje. 

Najprzyjemniejsze jest, gdy leżę nago na brzuchu, a on składa pocałunki na moich plecach wzdłuż kręgosłupa. 

Kocham też, gdy torturuje mnie, całując i gryząc wnętrze ud i specjalnie przeciągając moment kulminacyjny. 

I nie wiem jakim cudem ten diabeł jest tak cierpliwy, że kolejny wieczór z rzędu wydaje się boleśnie twardy, ale do niczego mnie nie zmusza. 

Czy on mnie nie usłyszał? 

Gdy widzisz śmierć (Srebrna Noc #4)Where stories live. Discover now