5.

7.9K 249 14
                                    

Jechaliśmy w ciszy, wpatrywałam się uporczywie w szybę i oglądałam ulice Londynu. Marzyłam o tej chwili przez wieki, ale modliłam się aby nie okazała się snem. W końcu zatrzymaliśmy się przed restauracją, ale nie jakąś zwykłą tylko najlepszą w mieście. Zayn zgasił silnik samochodu po czym wyszedł i otworzył mi drzwi jak na gentelmana przystało. Chwyciłam go pod ramię i weszliśmy do środka.
- Rezerwacja na nazwisko Malik - powiedział do kelnera.
Gość spojrzał na nas i z uśmiechem wymalowanym na twarzy zaprowadził nas do stoika. Zayn odsunął mi krzesło i usiadł na przeciwko mnie.
- Co dla państwa? - obok mnie zmaterializował się kolejny kelner. Przejrzałam kartę i zdecydowałam się na kaczkę.
- Dla mnie to samo i poproszę wino. Czerwone. - powiedział mulat.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o nagraniach i o innych pierdołach dopóki nie pojawiły się nasze zamówienia. Zayn nalał nam wina do kieliszków i zaczęliśmy jeść. Nasze rozmowy dotyczyły wszystkich tylko nie nas, rozmawialiśmy o Niallu, Liam'ie i Harry'm, ale nie o mnie lub o nim. Może to i dziwne ale nie czułam się tu komfortowo, wiem, że Zayn chciał dobrze... Owszem to było romantyczne, no bo kolacja przy świecach w drogiej restauracji? Ale ja wolałabym iść do jakieś knajpki albo do wesołego miasteczka. Byłam zwykłą dziewczyną, a nie jakąś księżną, która oczekuje nie wiadomo czego, mimo że odwaliłam się jak na jakąś galę. Ale co nie można dobrze wyglądać na randce?  Zayn to chyba zauważył bo poprosił kelnera o rachunek.
- Jest jeszcze wcześnie, może pójdziemy na spacer, albo coś? - zapytał.
- Jasne. - na moich ustach pojawił się uśmiech.
Poszliśmy w stronę samochodu i pojechaliśmy w stronę największych biurowców w Londynie. Malik zatrzymał samochód pod jednym z nich i znów otworzył mi drzwi, ciągnąc w stronę budynku.
- Możemy tu być? - zapytałam kiedy znajdowaliśmy się w windzie.
- Szczerze? Nie mam pojęcia. - odparł z uśmiechem godnym Szatana.
- A co jeśli nas złapią? - niepokoiłam się.
- Zabiorą nas na komisariat. - z twarzy Zayna nie znikał uśmiech. Mimowolnie się roześmiałam wyobrażając sobie minę Nialla, kiedy musiałby podjechać po nas na komisariat.
Winda zatrzymała się na ostatnim piętrze, a kiedy drzwi się rozsunęły zaczęliśmy kierować się w stronę dachu. Kiedy Zayn otworzył drzwi zaniemówiłam, było stąd widać wszystko, cały Londyn jak na dłoni.
- Tu jest pięknie, ten widok... - jęknęłam z zachwytu.
- Piękny widok dla pięknej kobiety. - usłyszałam szept Malika, który mówił do mojego ucha. Odwróciłam się do niego i spojrzałam na jego piękną twarz. Jego brązowe oczy przeszywały mnie wzrokiem, że aż mi nogi miękły. Jego usta... Jenny nie myśl o tym krzyczałam na siebie w myślach. Nagle poczułam usta Zayna na swoich, poczułam jego język na swojej wardze i delikatnie rozchyliłam usta, czułam dziwne dreszcze biegnące od kręgosłupa w dół. Ten pocałunek był taki zmysłowy i czuły a zarazem namiętny. Poczułam jego dłonie przysuwające mnie do siebie, wplotłam palce w jego włosy i oddałam się rozkoszy. Po chwili oderwaliśmy się od siebie ciężko dysząc.
- Jenny, ja... Bardzo cię lubię... Chyba się w tobie zakochałem.
- Chyba? - nawet w takiej sytuacji potrafię być wredną suką.
- Zakochałem się w tobie, ja nie oczekuję, że czujesz do mnie to samo, ale...
- Oh, zamknij się już. - przerwałam mu i znów przyciągnęłam do siebie.
- Kocham cię. - powiedział kiedy skończyliśmy się całować. - I mam coś dla ciebie. - wyciągnął z kieszeni podłużne pudełko i otworzył je. W środku znajdował się złoty naszyjnik z serduszkiem, na którym wygrawerowane było Z.
- Jest piękny. - wyszeptałam. 
- Tak jak ty. - odparł i zawiesił mi go na szyi. 
Chwyciłam serduszko w dłoń i zacisnęłam ją, nie spodziewałam się czegoś takiego po Zaynie Maliku uchodzącym za bad boya.
- Jennifer Horan, czy zechciałabyś zostać moją dziewczyną? - zapytał mnie. 
- Nawet kurwa nie wiesz jak bardzo. - odparłam.
- Takie brzydkie słowa z takiej ślicznej buzi? Trzeba nad tym popracować. - uśmiechnął się. - Mamy dużo czasu - nachylił się nade mną żeby mnie pocałować, kiedy w mojej torebce zaczął dzwonić telefon.
Spojrzałam na wyświetlacz - Styles.
- Czego ty znowu ode mnie chcesz, właśnie przerywasz mi najromantyczniejszą chwilę w moim życiu. - warknęłam do słuchawki.
- Sprawdzam cię słonko. - usłyszałam irytujący głos Harry'ego, który mogę dać się za to pociąć ale z pewnością szczerzył mordę do słuchawki. - O której masz zamiar wrócić do domu? - zapytał.
- Nie twój interes Styles.
- Schowaj pazurki kotku. - roześmiał się.
- Spieprzaj. - rozłączyłam się i schowałam telefon uśmiechając się do Zayna. - To tylko Harry. - powiedziałam przewracając oczami.
- Co jest między wami? - zapytał mnie.
- Zazdrosny? - podniosłam prowokująco brew. 
- Cholernie. - przełknął głośno ślinę i zmrużył oczy.
- Jest moim przyjacielem, nic więcej. No można powiedzieć, że jest dla mnie jak drugi brat. - wyjaśniłam. - Ale cieszy mnie fakt, że jesteś o mnie zazdrosny. - uśmiechnęłam się.
- Wracajmy już może do domu. - odparł uspokojony Zayn. Kiedy znaleźliśmy się w samochodzie splótł nasze dłonie na podłokietniku.
Po 15 minutach zatrzymaliśmy się przed naszym hotelem i weszliśmy do apartamentu, nadal trzymając się za ręce.
Kiedy byliśmy już w środku Harry zmierzył mnie wzrokiem.
- Rozumiem, że mam cały pokój dla siebie, bo przeprowadzasz się do Zayna? - zapytał z kpiarskim uśmiechem patrząc na nasze złączone dłonie.
- Tak, masz w końcu spokój. - przewróciłam oczami.
- Nareszcie... 
- Jakoś moja obecność wcześniej ci nie przeszkadzała. Gdzie jest Niall? - zapytałam.
- Poszedł spać, a to, że się nie odzywałem to tylko z grzeczności. - pokazał mi język.
- Jasne. - mruknęłam i skierowałam się do mojego starego pokoju po jakieś ciuchy. Od razu wzięłam prysznic wykorzystując połowę szamponu Stylesa, zawsze się tak na nim odgrywałam, dziecinne wiem... ale co poradzę, przecież mam tylko 17 lat ahahahha. Kiedy wróciłam do salonu Zayna już nie było, skierowałam się w stronę jego pokoju i zapukałam do drzwi.
- Mogę? - zapytałam. 
- Jasne skarbie, wchodź.
Zayn leżał na łóżku w samych bokserkach i wpatrywał się w wyświetlacz telefonu, siedział na twitterze. Na jego widok musiałam się powstrzymać, żeby nie jęknąć.
Był taki seksowny, jego mięśnie były bardzo dobrze widoczne, a jego tors i ramiona pokrywały tatuaże, które były tak bardzo pociągające...
- Zrób zdjęcie starczy na dłużej. - uśmiechnął się do mnie wykorzystując mój własny tekst, którego użyłam przeciwko niemu zaledwie kilka godzin wcześniej.
Podeszłam do niego i pocałowałam go, pociągnął mnie na łóżko, okrył kołdrą i oplótł ramionami, w jego objęciach czułam się bezpiecznie i chciałam tu zostać na zawsze.  
- Kocham cię. - wyszeptał i pocałował mnie w skroń.
- Ja ciebie też . - uśmiechnęłam się do niego i po chwili zasnęłam.



Siostra HoranaWhere stories live. Discover now