25.

4.5K 181 8
                                    

Obudziły mnie ciche szepty Louisa i Eleanor.
- Wiedziałam, że nie zaśnie w tamtym pokoju.
- Mogła iść do Nialla.
- Cicho bo ich obudzisz!!
- Na co tak patrzycie? - usłyszałam pisk Nadine.
- Zamknąć japy patafiany. - wymamrotałam w tors Liama i mocniej go objęłam.
- Co wy... - obok Nadine stanął Harry.
Kiedy usłyszałam jego głos otworzyłam jedno oko i zmierzyłam ich spojrzeniem.
- Albo zamkniecie ryje, albo wam nogi z dupy powyrywam. - powiedziałam patrząc prosto na Stylesa, który wpatrywał się z zabójczym spojrzeniem we mnie i Liama.
- Payno nie ma czasem dziewczyny? - wyburczał Harry.
- Ma, ale Soph nie ma nic przeciwko, żeby w nocy dotrzymywał mi towarzystwa, jak chcesz to sobie z nią pogadaj - wykrzywiłam się do niego - A teraz dajcie ludziom spać, bo wybaczcie ale nie wyspałam się... - powiedziałam i znowu opadłam na tors Liama, który dalej spał jak zabity
- Właśnie Styles jak zabawiasz się w nocy ze swoją dziewczyną to zaklejaj ją taśmą, bo jęczy gorzej niż pies w schronisku. - do pokoju wlazł Niall.
Kiedy usłyszałam te słowa, poczułam jakby coś się we mnie rozpadło, więc wtuliłam twarz w Liama tak żeby nie było jej widać. Poczułam jak lekko drgnął ale się nie odezwał, już wiedziałam że nie śpi.
Na słowa Nialla wszyscy wybuchnęli śmiechem oprócz mnie, Liama i Harry'ego no i samej poszkodowanej.
- Czy to był hejt? - zapytała blondi.
- Nie to było stwierdzenie faktu, skarbie. - powiedziała Calder.
- El! - wysyczał Harry.
- O co ci chodzi?! - Nadine patrzyła na nią ze zmarszczonym czołem.
- O ten tramwaj co nie chodzi. - wypaliłam i poczułam że Liam zaczyna się śmiać. - Popatrz, popatrz księżniczka się obudziła. - przewróciłam oczami.
- Obudziły mnie piski psa ze schroniska jak to sformułował Nialler.
- Harry.... Powiedz im coś. - zaskomlała Nadine.
- Właśnie Harry powiedz nam coś. - podniosłam ironicznie brew.
- Moglibyście sobie w końcu odpuścić! - powiedział i pociągnął Nadine w stronę swojej sypialni.
Wszyscy odetchnęli z ulgą a ja i El przybiłyśmy sobie piątkę. Z poprawionym humorem wstałam z kanapy i skierowałam się do łazienki, wzięłam prysznic i ubrałam się. Kiedy byłam w miarę ogarnięta poszłam do kuchni z zamiarem zjedzenia śniadania, na szczęście mam tak kochanych przyjaciół, że kiedy zjawiłam się w kuchni śniadanie czekało na mnie już gotowe. Nalałam sobie kawy i usiadłam przy stole obok Eleanor.
- To co jakieś zakupy dzisiaj? - zapytałyśmy równocześnie.
- Jasne! - znowu razem i zaczęłmyśmy się śmiać.
Nagle zaczęło wibrować mi w kieszeni, wyciągnęłam z niej telefon i nie patrząc na wyświetlacz odebrałam.
- Halo?

- Hej Jenn, tu Sophia, masz chwilę?

- Jasne, poczekaj chwilkę. - pokazałam na migi El, że zaraz wracam i poszłam do swojego pokoju. - Co się dzieje?

- Jak się czujesz? - zapytała.

-Soph, chodzi ci o to że spałam z Liamem? - powiedziałam bez owijania w bawełnę.

- Ja.... Tak, ja wiem, że jesteście tylko przyjaciółmi i.....

- Soph, jesteśmy i wierz mi ale nie chciałabym być z Liamem, jest dla mnie jak brat, a to że spaliśmy razem na tej przeklętej kanapie wyszło dlatego, że nie mogliśmy zasnąć. Wiem jak to mogło wyglądać, ale mogę dać ci gwarancję że nie było w tym ani krztyny erotyzmu. -powiedziałam.

- Jestem głupia, przepraszam, wiem że masz w życiu trudny okres, a jeszcze cię dobijam takimi oskarżeniami.... Nie mam nic przeciwko temu, wiem że nie lubisz spać sama, poza tym jesteś przyjaciółką i moją i Li, więc wiem że nie zrobiłabyś nam czegoś takiego. - czułam że było jej głupio.

- Daj spokój, zareagowałabym identycznie. - zaśmiałam się.

- Co powiesz na przeprosinowe zakupy jak wrócę? - zapytała.

- Prędzej drinka, skarbie. - uśmiechnęłam się.

- Ohh, ja już muszę lecieć, przepraszam jeszcze raz i wierz mi nie mam nic przeciwko temu, że spędzasz czas z Liamem.

- Dzięki Sophia nie musisz.

- Muszę, a teraz serio lecę. Do zobaczenia!!!

- Pa. - mruknęłam do słuchawki.
Miałam niejasne przeczucie, że Liam odbył identyczną rozmowę ze swoją dziewczyną, tylko kto mógłby być aż takim idiotą żeby ze zwykłego spania robić taki problem? No ciekawe?! Wróciłam do kuchni.
- Co jest? - zapytała Calder.
- Miałam przed chwilą rozmowę z Sophią.
- Niech zgadnę, dotyczyła tego, że spaliśmy ze sobą? - za mną pojawił się Liam.
- Ty też miałeś taką?
- Mhhhhm.
Co za skurczybyk!!! To tylko Styles mógł wpaść na tak idiotyczny pomysł, byłam pewna na 100 jebanych procentów, że to on zadzwonił do dziewczyny Liama!!!! Jenny uspokój się. - mówiłam do siebie - Spokojnie, jesteś spokojna, jak pierdolony kwiat lotosu!!! No nie wytrzymam zajebię go, po prostu go zajebię. Odwróciłam się w stronę drzwi i powolnym krokiem opuściłam kuchnię, kierowałam się do pokoju Stylesa.
- Dokąd idziesz? - usłyszałam za sobą głos Liama.
Byłam za bardzo wkurwiona żeby cokolwiek odpowiedzieć. Chłopacy widzieli mnie w tym stanie tylko parę razy, ale zawsze wiedzieli że wtedy nie ma ze mną żartów. Kiedy wpadałam w furię oni po prostu schodzili mi z drogi, bali się, bo byłam nieobliczalna. Stanęłam pod drzwiami Stylesa, kiedy usłyszałam krzyk Liama dochodzący z kuchni.
- Niall, Louis zatrzymajcie ją!!
Obok mnie pojawili się chłopacy, ale kiedy spojrzeli na moją twarz szybko odpuścili. Nawet nie podeszli bliżej niż na 2 metry. Zrobiłam z buta wjeżdżam do pokoju Harry'ego i zobaczyłam go całującego tą blond wywłokę, ciśnienie momentalnie skoczyło mi w górę.
- Co ty sobie kurwa myślałeś dzwoniąc do Sophii? Co ci do kurwy przeszkadzało to, że spałam z Liamem?! No co się na mnie tak głupio gapisz? Co ci kurwa wpadło do tego zakutego łba?! - wybuchnęłam.
Harry spojrzał na mnie ze strachem i cofnął się trochę, a blondi schowała się za nim.
- Hazz boję się jej. - zapiszczała.
- Zamknij mordę!!! Nie rozmawiam z tobą plastikowa lalo! Co ci odjebało Styles?! Trzeba się było zająć rżnięciem tej pustej idiotki, nie obchodzi cię to, że mogłeś nagadać jej bzdur i zepsuć związek?! Czy twój mózg jeszcze jest na miejscu czy spierdolił razem z jej?! Zastanów się nad sobą kretynie. - dalej się darłam. 
- Nie nazywaj mnie idiotką, ani plastikową lalą. - Nadine była wyraźnie oburzona.
- To są synonimy twojego imienia pustaku. - warknęłam w jej stronę, co wywołało śmiechy u reszty.
- Sama jesteś pusta, wchodzisz tu jak do siebie i...
- Nadine. - Harry przerwał jej ostrzegawczym tonem.
- ...i myślisz sobie, że kim ty jesteś? Jest mi cię żal, a mi po prostu zazdrościsz bo nie mam takiej krzywej mordy jak ty - kiedy usłyszałam te słowa wychodzące z jej ust, po prostu się na nią rzuciłam. Miałam kompletnie w dupie to że Styles ją zasłonił i wyjebałabym jej z całą pewnością, gdyby nie to że Liam i Niall mnie powstrzymali. Zaczęłam się szarpać i wierzgać nogami. Miałam ochotę zrobić jej krzywdę i to duuuuużą.
- Ostrzegałem cię. - powiedział jej Harry.
- Ona jest jakaś psychiczna!! - skomlała Nadine.
- Przekonasz się o tym dopiero wtedy kiedy ją puszczą. - zaśmiał się Louis.
- Nie zrobią tego. - Styles spojrzał uspokajająco na swoją dziewczynę. 
- Masz taką pewność Harry? - zapytała El wyzywająco.
- Tak, mam. - odparł pewnie - A teraz jeśli chcielibyście wybaczyć, jesteśmy zajęci. - powiedział. 
Spojrzałam na El i widziałam, że też jest wkurwiona i mało jej brakuje, żeby sama się na nich rzuciła. Chłopacy zaczęli odczuwać, że już się uspokajam więc poluźnili uścisk. Jednak popełnili błąd, wyrwałam się i podbiegłam do Stylesa przywaliłam mu z pięści w twarz ignorując krzyki Nadine i powiedziałam z uśmieszkiem.
- To ode mnie i Liama, należało ci się. - okręciłam się na pięcie i wyszłam z pokoju przybijając w progu piątkę z Calder. Poszłam do salonu i włączyłam telewizor, rozwaliłam się na kanapie i grzecznie czekałam na opierdol od Nialla, Liama albo Lou, ale się nie doczekałam.
- Sam miałem ochotę to zrobić. - przyznał Liaś.
- A ja na waszym miejscu zrobiłbym to samo. - powiedział Lou.
- A ja jestem z ciebie dumny siora. - powiedział Niall - To był najlepszy cios jaki kiedykolwiek widziałem. - przyznał.
- Bo nie widziałeś tego, który dostał Zayn, chociaż nie powiem, wtedy nie byłam aż tak wkurwiona. - zaśmiałam się. Siedzieliśmy i gadaliśmy przez jakiś czas aż w końcu odezwała się Elka.
- To co lecimy na te zakupy?
- Lecimy. - zaśmiałam się.
- Podwieźć was? - zaproponował Niall.
- Nieee, damy se radę - powiedziałam i poszłam po swoją torebkę - Możemy iść. - zwróciłam się do brunetki. 
- No to zakupy, nadchodzimy!!! - powiedziała i pociągnęła mnie za sobą.

Na wasze prośby dodaję dzisiaj jeszcze jeden rozdział :) ostrzegam że jest nie sprawdzony!!
Kocham was xo xo
J.

Siostra HoranaWhere stories live. Discover now