9.

5.7K 214 8
                                    

Obudziły mnie promyki słońca na twarzy, łóżko obok mnie było puste, czyli Zayn już wstał. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się, modliłam się, żeby w lodówce było coś do jedzenia, bo mój brat po przebudzeniu odwiedzał najpierw kuchnię. Oczywiście Niall siedział przy stole i coś jadł, nie chciałam się z nim kłócić, ale wiedziałam, że zapyta mnie o Zayna. Nie myliłam się bo chwilę potem usłyszałam.
- Wróciłaś do niego?
- Niall, proszę nie zaczynaj kłótni, nie mam na to dzisiaj ochoty. - poprosiłam.
- Tylko zadałem pytanie. - bronił się.
- Tak, wróciłam do niego, coś jeszcze?
- Mam wrażenie, że jeszcze będziesz tego żałować. - powiedział.
- To będę. - odburknęłam i wyszłam z kuchni. Skierowałam się do salonu, gdzie na kanapie siedział Zayn z Lou i oglądali jakieś badziewie. Czyli wszystko w normie. Wepchnęłam się między nich i pocałowałam Malika w policzek, ale on praktycznie nie zwrócił na mnie uwagi. Po 30 minutach wgapiania się ekran Zayn stwierdził:
- Umówiłem się na dzisiaj z siostrami, więc wychodzę. Wyłączam telefon, więc jak nie będziesz się mogła dodzwonić to nie bądź zła. - cmoknął mnie w policzek i wyszedł. Spojrzałam zdziwiona na Lou. Od kiedy Zayn wyłącza telefon na spotkanie siostrami i czemu nie zaproponował mi pójścia z nim? Przecież wie, że uwielbiam spędzać czas z Doniyą, Waliyhą i Safaa'ą. O co tu chodzi? Siedziałam tak z godzinę i rozmyślałam, kiedy zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i zamarłam - Walihya. Co jest? Po co miałaby do mnie dzwonić skoro siedzi z Zaynem? 


- Halo?

- Hej skarbie, czemu Zayn ma wyłączony telefon? - usłyszałam.

- Ma jakieś ważne spotkanie i musiał wyłączyć, mam mu coś przekazać? - skłamałam, ale nie chciałam, żeby wiedziała, że między mną a jej bratem jest coś nie tak.

- Nie, później do niego zadzwonię, trzymaj się i pozdrów chłopaków. - usłyszałam zakończenie połączenia.

Rozpłakałam się. Dlaczego mnie okłamał? Może powiedzieć mi wszystko...
- Hej, mała wszystko okej? - usłyszałam za sobą głos Harry'ego.
- Ooooon mniiee okłłłamaaaał. - wyszlochałam.
- Kto? - Styles nie do końca rozumiał co się dzieje.
- Zaaaayn.
- Co ten kretyn znowu odjebał? - loczuś się wkurwił.
Powiedziałam mu wszystko, a on mnie przytulił. Miałam głowę na jego torsie i bardzo skutecznie moczyłam mu koszulkę.
- Będzie dobrze. - usłyszałam po raz kolejny.
- A chuja dobrze. - wymamrotałam. - Dlaczego mnie okłamał, co było takie ważne, że nie mógł powiedzieć mi prawdy?! Od dłuższego czasu dziwnie się zachowuje i mam wrażenie, że coś jest nie tak! Ciągle gdzieś wychodzi i wymyśla jakieś wymówki... - znowu wybuchnęłam płaczem, a Harry mocniej mnie objął. Kiwaliśmy się chwile jak takie dzieci, ale przynajmniej się uspokoiłam, to zawsze na mnie działało.
- Na razie nie mów mu, że wiesz, że skłamał...
- I mam mu dać satysfakcję robienia ze mnie idiotki?! - przerwałam mu.
- Kurwa, Jenny daj mi skończyć! Nie mów mu, że wiesz, że skłamał może to się jakoś wyjaśni. Ty zawsze wymyślałaś najgorsze scenariusze. Pamiętasz jak miałaś 8 lat, a Niall się wyrąbał? Lekko bolała go noga, a ty panikowałaś, że na pewno ją złamał. Całe miasto słyszało twoją histerię - wybuchnął śmiechem.
- Trudno jest o tym zapomnieć, kiedy jakiś bałwan ciągle ci o tym przypomina. - pokazałam mu język.
- Widzę, że humor już masz poprawiony. - uśmiechnął się.
- Taaa, dzięki Hazz.
- Jak będziesz się chciała jeszcze kiedyś wypłakać w moje ramię, to zapraszam.
- Oczywiście że skorzystam. - teraz to ja się uśmiechnęłam. - po moim wypłakiwaniu się twoje ramię, twoja koszulka wygląda jakbyś się zsikał. - Hazz spojrzał w dół.
- Ejjj, jak ja teraz wyglądam? - zdjął ją i rzucił mi w twarz. - Pierzesz!!!
Zaśmiałam się i pokazałam mu środkowy palec, na co dostałam z poduszki w głowę. Przez chwilę zaniemówiłam, ale kiedy Styles miał zamiar uciec rzuciłam się na niego z inną poduszką i zaczęliśmy się okładać.
- Zostawić dzieci same w domu... - podczas naszej bitwy nie usłyszeliśmy kiedy Liam wrócił do domu.
- Sam jesteś dziecko, Daddy. - Hazza rzucił w niego poduszką.
- Ale to ty jesteś mniej inteligentny. - puściłam Harry'emu buziaka powietrzu i przybiłam żółwika z Liamem.
- A będziesz chciała wypłakać się moje ramię. - loczek zepchnął mnie z siebie.
- Oj, Hazzuś wiesz, że cię kocham.
- Nikt nie oprze się urokowi Harry'ego Stylesa, - powiedział teatralnie odrzucając włosy do tyłu.
- Jak typowa blondynka. - wymamrotał Liam i szybko uciekł do swojego pokoju za nim Loczek zrozumiał o co chodziło.

 Dzisiaj jest trochę krócej niż ostatnio, bo mam problem z internetem..... Okej, okej macie mnie kończy mi się net, bo nocy siedzę na fb, tt albo tumblerze. Jak sami wiecie w lesie nie ma wifi, więc na następny rozdział chyba będziecie musieli trochę poczekać :( wiem teraz mnie nienawidzicie jeszcze bardziej. Ale pamiętajcie, że
Kocham was xx

Siostra HoranaWhere stories live. Discover now