33.

4.1K 157 4
                                    

Ubrana i pomalowana weszłam do salonu, w którym siedzieli chłopcy i w którym czekał na mnie Harry. Kiedy weszłam Lou spojrzał na mnie, uśmiechnął się i powiedział:
- No no no, przynajmniej nie będziemy się za ciebie wstydzić. - puścił mi oko.
- Czy ty sugerujesz, że nie potrafię się dobrze ubrać?! - warknęłam do niego. 
- Mam być szczery?
- Nie proszę, okłam mnie! - zaśmiałam się ironicznie. 
- Wyglądasz ślicznie, jak zawsze. - Harry zerwał się z miejsca i pociągnął mnie w stronę drzwi - Chodźmy już. 
Zeszliśmy do garażu gdzie stanęliśmy przed jego samochodem. - krwisto czerwone Porsche Carrera.
Zawsze chciałam prowadzić ten samochód, ale byłam za bardzo przywiązana do swojego Bugatti, a poza tym nie chciałam żeby ktoś domyślił się, że się ścigam... Wiedział tylko Zayn i to mi starczyło, z Harrym w sumie mówiliśmy sobie wszystko, ale uważałam i zresztą dalej uważam, że lepiej jak nie wie za dużo. Tak więc, jak prawdziwy gentelman otworzył mi drzwi, podziękowałam z uśmiechem i zapięłam pasy, brunet okrążył samochód i wsiadł na miejsce kierowcy. Odpalił silnik i ruszyliśmy.
- Dokąd jedziemy? - zapytałam po dłuższym milczeniu.
- Niespodzianka. - uśmiechnął się łobuzersko.
- Wiesz, że nienawidzę niespodzianek! - jęknęłam.
- Zobaczysz jak dojedziemy na miejsce. 
Przewróciłam oczami i włączyłam radio, leciały jakieś gówniane piosenki Taylor Swift, kiedy to usłyszałam jęknęłam po raz kolejny i zaczęłam szukać innej stacji, Harry tylko się zaśmiał. W końcu znalazłam stację, której szukałam - czyli porostu taką w której puszczali rocka. Leciała piosenka Green Daya - "American Idiot", kiedy tylko ją usłyszałam zaczęłam śpiewać razem z Billy'm Armstrongiem. Usłyszałam śmiech lokersa i po chwili śpiewaliśmy razem. Po jakimś czasie chłopak zatrzymał samochód i otworzył mi drzwi. Kiedy z niego wyszłam zobaczyłam że znajdujemy się na najwyższym wzgórzu Londynu, z którego widać całe miasto, a że było już ciemno miasto wyglądało pięknie, widać było tylko światła, nawet ja muszę przyznać że był to zajebiście romantyczny widok. Wiedziałam, że Hazz to typ romantyka, ale że aż tak? Nie spodziewałam się czegoś takiego... Kiedy wpatrywałam się w ten piękny widok on wyciągnął z samochodu koc i koszyk z jedzeniem. Na masce samochodu rozłożył koc, a z kosza wyjął wino i dwa kieliszki. Nalał do obu wina i podał mi jeden. Uśmiechnęłam się w podzięce i przesiadłam na masce Porsche obok niego.
- Pięknie tu. - wyszeptałam.
- Cieszę się, że Ci się podoba. - powiedział i położył się na plecach patrząc w gwiazdy, dopiłam wino i zrobiłam to samo.
- To niesamowite... Nigdy nie pomyślałabym, że tyle nas spotka... Uwierzył byś gdyby ktoś ci powiedział, że będziesz w zespole, który zna cały świat, że praktycznie nie będziesz miał swojego życia przez ciągłe wywiady i trasy koncertowe? I że kiedyś my... - urwałam
- Zakochamy się w sobie? - dokończył. 
- Mhmm.
- Nie... Nie uwierzyłbym, ale cieszę się, że moje życie właśnie tak wygląda. - spojrzał mi w oczy i delikatnie się uśmiechnął.
- Ja też się cieszę. - odwzajemniłam uśmiech. 
- Jenn, kiedy Louis dzisiaj powiedział, że jesteśmy razem...
- Zaprzeczyłam, nie ustaliliśmy przecież na czym stoimy... Powiedziałam ci po prostu co czuję, zresztą ty zrobiłeś to samo, ale na tym póki co skończyliśmy.
- Więc, dobrze. - podniósł się z maski i stanął przede mną - Jennifer Jessico Horan, czy zgodziła byś się zostać moją dziewczyną?
- Jaaa, tak. - powiedziałam i pocałowałam go - Czekaj. - przerwałam - A co z Nadine??
- Yyyyyy Nadine... Ona... Ja... To była tak jakby ustawka... My... Nie byliśmy razem... Po prostu zrobiłem to po to żebyś była zazdrosna... - wydukał w końcu. 
- Jesteś idiotą Hazz. - powiedziałam. 
- Ale twoim. - zaśmiał się i z powrotem położył na masce.
- Kocham Cię. - pocałowałam go jeszcze raz i położyłam się obok niego. 
- Ja też Cię kocham. - przytulił mnie. 
- Czekaj chwilę. - zerwałam się z miejsca i otworzyłam drzwiczki, włączyłam radio na pierwszej, lepszej stacji i usłyszałam początek piosenki Little Things 1D. Wróciłam do Harry'ego i znów się w niego wtuliłam. Poczułam jak pocałował mnie w skroń i zaczął śpiewać, nawet nie wiem kiedy odpłynęłam...

Kolejny rozdział do kolekcji, tak jak mówiłam dodaję szybko :) w końcu należy się wam :*** Mam nadzieję, że się spodoba, z góry przepraszam za błędy, a patrząc na to że ostatnio czytałam to co pisałam wcześniej jest ich sporo dlatego że jestem za leniwa i nie sprawdzam rozdziałów przed dodaniem, bo ciągle mam opóźnienia...
Kocham was
Xo Xo
J.

-

Siostra HoranaWhere stories live. Discover now