26.

4.7K 182 11
                                    

Od kiedy Nadine siedzi u nas, staram się jak najmniej czasu spędzać w domu, spotykam się z Sophią i Eleanor, czasem z Danielle ( byłą Liama ), z którą do teraz utrzymywałam kontakt, mimo zerwania jej i Li. Zwoływałam spotkania zespołu, ale z czasem stwierdziłam, że to nie ma sensu, bo chłopaki znowu wrócili do ćpania, a mnie to już po prostu nie bawiło... Rozwiązałam zespół, mimo protestów fanów i postanowiłam na jakiś czas dać sobie spokój z muzyką. Wychodziłam z domu i włóczyłam się po ulicach Londynu, po prostu chciałam być sama...
Coraz częściej musiałam wymyślać coraz to nowsze koleżanki, z którymi "spędzam" całe dnie, nie miałam dużo znajomych, w sumie oprócz One Direction i ich dziewczyn, nie miałam przyjaciół. Kiedyś za czasów naszej przeprowadzki do Bradford, gdzie poznaliśmy Zayna miałam pewien epizod w życiu, kiedy zaczęłam brać udział w nielegalnych wyścigach... Dla 15 latki to było coś nowego, tak naprawdę to tam poznałam Zayna. Nigdy nie należał do grzecznych chłopców. Razem z nim był tam Luke, Ashton i Mike byli najlepszą ekipą pod słońcem, nie przegrali żadnego wyścigu, mieli najlepsze samochody i najlepsze dziewczyny. Kiedy tylko ich zobaczyłam podeszłam do nich. Pamiętam to jakby to było dziś.... Najpierw poznałam Luke'a później resztę. To oni nauczyli mnie jeździć i nigdy nie przegrać wyścigu, dzięki nim potrafię naprawić każdy samochód. Mój brat i reszta zespołu nigdy się nie dowiedzieli o moim życiu w Bradford. Kiedy Niall zaczął chodzić do szkoły i przyprowadził pewnego dnia Zayna do domu, myślałam, że wszystko się wydało. Ale nie Malik, ani słowem się nie wygadał że się znamy. Ja zresztą też nie miałam takiego zamiaru, tym bardziej że czułam od mulata nieufność. Od tamtego momentu zaprzyjaźniliśmy się. Nigdy nie pomyślałabym, że mogę znienawidzić go tak mocno. Wiem, że Malik skończył z wyścigami kiedy wyjechał z chłopakami do Londynu i utworzył zespół. Nie wiem czy tęsknił za tym czy nie, ale jedno było pewne ja tęskniłam i zrobiłabym wszystko, żeby móc pojechać chociaż jeden raz. Chciałabym poczuć tą adrenalinę i tą satysfakcję z wygranej... - szłam ulicami Londynu, tak rozmyślając kiedy na kogoś wpadłam
- Uważaj jak chodzisz skar... O kurwa! Jennifer Horan! - usłyszałam znajomy zachrypnięty głos i podniosłam głowę.
- Michael Gordon Clifford... Co ty tu robisz? - krzyknęłam rzucając się chłopakowi na szyję.
- A jak myślisz skarbie? W Bradford już nie jest tak kolorowo jeśli chodzi o samochody... Kręci się tam od cholery glin. Musieliśmy zmienić miejscówkę i postawiliśmy na obrzeża Londynu. A ty co tu robisz? - zapytał.
- Nie słyszałeś o One Direction? - uniosłam lekko brew.
- 5 pedałków, śpiewają pop czy inne gówno...
- Teraz już 4 pedałków, bo Malik wolał swoją nową dupeczkę od przyjaciół. - warknęłam.
- Nie pierdol, że ten gówniany zespół to twój brat, Malik i reszta... - Mike zrobił tak głupią minę, że wybuchnęłam śmiechem.
- Ooooo tak, to oni.
- Kurwa... Wiedziałem, że są jebnięci, ale że aż tak? - pokręcił głową - Może wpadniesz ze mną do chaty? Ash i Luke się ucieszą...
- Ash i Luke też tu są?! I ty mi o tym mówisz dopiero teraz?! - wydarłam się na niego.
Zaśmiał się tylko i pociągnął mnie w stronę samochodu. Podeszłam do niego, przejechałam palcem po masce i powiedziałam:
- Nissan GT-R, podwójne turbodoładowany silnik benzynowy V6, pojemność 3,8 l, napęd na 4 koła, 545 koni mechanicznych, 100km wyciąga w 3 pierdolone sekundy - pokręciłam głową - Nic się nie zmieniłeś Mike
- Lubię to co szybkie. A ty nadal się na tym znasz... - otworzył mi drzwi i poczekał aż wsiądę - Myślałaś kiedyś, żeby spróbować znowu? - zapytał.
- Ścigać się? Myślę o tym codziennie... - spojrzałam w okno - Sama nie wiem Mike, tęsknię za tym, w końcu to jakaś część mojego życia...
Przez resztę drogi jechaliśmy w milczeniu, patrzyłam tylko jak za oknem zmienia się krajobraz, centrum zaczęło się przerzedzać i wyjechaliśmy na obrzeża Londynu. W końcu znaleźliśmy się na jakiejś drodze, po obu stronach był las.
- Mike, gdzie ty mnie wieziesz? Jak chciałeś mnie przelecieć to trzeba było powiedzieć, a nie wywozić do lasu - powiedziałam ze śmiechem.
- Oj Jenn, nic się nie zmieniłas, nadal jesteś tą samą wyszczekaną blondyną co kiedyś, tylko że teraz masz większe cycki i lepszy tyłek. Auuua. - jęknął kiedy walnęłam go w ramię.
5 minut pózniej stanęliśmy pod ogromną 3 piętrową rezydencją i kopara mi opadła.
- Wiem, że lubicie luksus, ale to to..... Woooah - usłyszałam jego śmiech i po chwili staliśmy już pod drzwiami. Otworzył je, weszliśmy do środka i usłyszałam jak blondyn krzyczy:
- Chłopaki mamy gościa, patrzcie z kim przyjechałem.
- Czego sie tak drzesz idioto! - usłyszałam krzyk Luke i po chwili byłam juz w jego ramionach. - Jenny, kurwa ty żyjesz...
- A myślałeś że umarłam? - uniosłam brew.
- Nie odzywałaś się do chuja pana, Malik pewnie tez już nie żyje...
- Poczytaj prasę kretynie!! Oboje żyjemy, tylko ze Malik jest bardziej zainteresowany swoją nową narzeczoną, kazałam mu wypierdalać i tak jakoś wyszło że kontakt nam się urwał. A poza tym bambusie nie zmieniłam numeru to trzeba było do chuja pana zadzwonić!!!
- Gdyby nie to, że nie wiadomo co się z nią dzieje pomyślałbym, że w tym domu znajduje się Jennifer Horan, ale..... - do pomieszczenia wszedł Irwin.
- Ash!!! - wydarłam się.
- Ty mała suko! Czemu się nie odzywałaś? - zmiażdżył mnie w swoim uścisku.
- A sami to już nie łaska? - oburzyłam się.
- Sorry, co ty tu robisz? Co się z tobą działo? - zapytał Luke.
- Wpadłam na mieście na Mike'a i zabrał mnie ze sobą. A co do tego co się ze mną działo, poczytajcie sobie prasę, w każdej gazecie plotkarskiej znajdziecie moje zdjęcie, tak samo Malika, mojego brata, Harry'ego, Liama i Lou. Ale co u was? Tak dawno was nie widziałam... Aż mi się głupio przyznać stęskniłam się za wami debile. - zaśmiałam się.
- My za tobą też. - zrobiliśmy grupowy uścisk.
- Ścigasz się? - zapytał Luke.
- Nie miałam kiedy...
- Nasza ekipa znowu razem. - zaśmiał się Irwin - Nie dość że my, to odzyskaliśmy najlepszego kierowcę i mechanika w jednym, trzeba to uczcić! - powiedział i poleciał do kuchni.
- Chłopaki, nie mam odpowiedniego samochodu, ja...
- Skarbie chyba nie myślałaś, że wszystkie samochody ze starej chaty zostawiliśmy w Badford? - powiedział Mike.
- Ale to są wasze samochody, Mike dobrze wiesz jak jeżdżę! - powiedziałam.
- Ale z ciebie idiotka. - westchnął Luke - Chyba nie myślisz że twoje wozy tam zostały? No wiesz te, które wygrałaś?
- Macie moje auta? - wyszeptałam.
- A mieliśmy je zostawić? Kochanie, nie mów, że nas nie znasz... Za każdą zmianą miejscówki bierzemy je ze sobą. Nigdy nie wiadomo, czy gdzieś cię nie spotkamy tak jak teraz. A poza tym te samochody były zbyt zajebiste żeby zostawić je na takim zadupiu jak Bradford. - powiedział Hemmings.
- Macie moje Bugatti? - zapytałam.
- Stoi w podziemiach razem z resztą twoich samochodów, w pomieszczeniu obok warsztatu... Pewne osoby lubią na nie patrzeć podczas pracy, jedna nawet bardzo często tam siedzi. - uśmiechnął się Ash, stojący w progu z butelką Whisky.
- Mogę... Mogę je zobaczyć? Prooooszę was, chłopaki. - marudziłam.
- Jasne. - Mike pociągnął mnie w stronę windy.
- Jebane burżuje. - mruknęłam pod nosem wchodząc do środka na co Clifford wybuchnął śmiechem.
- Na dole, razem z twoimi brykami jest sejf Jenn. - powiedział cicho.
- Na chuj sejf? - nie zrozumiałam.
- Na twoją działkę za dwa ostatnie wyścigi, za które nie wzięłaś swojej części. - wytłumaczył.
- Nie chcę ich. - powiedziałam. 
- Wiedziałem. - westchnął i wyszedł z windy, która się właśnie otworzyła. Weszliśmy do pomieszczenia, w którym stał stół, kanapa i mała lodówka. Spojrzałam na wszystko ze zdziwieniem, ale nic nie skomentowałam idąc dalej za blondynem. Przeszliśmy przez drzwi i stanęliśmy w pomieszczeniu, w którym było ciemno jak w dupie. Michael zapalił światło, a moim oczom ukazał się rząd samochodów. I to nie byle jakich, za czasów kiedy się ścigałam jeździłam tylko najlepszymi wozami. Takich samochodów w garażu nie miał nikt: Porshe Carrera, Bugatti 16,4 Veyron, Camaro SS z '69r, Dodge Charger SRT8 z '70r, Buick Grand National GNX z '87r i Mustang Shelby. Chłopacy nigdy nie mogli zrozumieć mojej miłości do muscle carów, dla mnie te samochody nie dość że były piękne, to dodatkowo szybkie. A szybki samochód to dobry samochód. Jednak największą miłością było Bugatti Veryon. Kochałam ten samochód całym sercem i cholernie mi go brakowało.
- Mikey, mogę go odpalić? - spojrzałam z miłością na auto.
- Jasne mała, w końcu jest twój. - uśmiechnął się i rzucił mi kluczyki.
Otworzyłam go i szybko usiadłam za kierownicą, przymknęłam oczy i wdychałam zapach skóry rozkoszując się tą chwilą. W końcu włożyłam kluczyk do stacyjki i odpaliłam silnik. Chodził jak nowy, to była muzyka dla moich uszu. Wyłączyłam go i usłyszałam kłócących się facetów.
- Mówiłem wam ze macie tu nie wchodzić!! To są jej samochody, jak coś z nimi zrobicie ona was zabije! Jeszcze Bugatti! Mike wiesz ze ona kocha je bardziej niż swojego brata! Niech ci idioci wyłażą ze środka, bo jestem pewien, że zaraz coś odjebiecie!! No i z czego siś tak cieszysz do cholery?!
Wyszłam z mojej miłości tak cicho, że żaden z nich mnie nie zauważył i usłyszał dopóki nie stanęłam za tym wydzierającym się. Nagle dotarło do mnie kto to jest.
- Chan? - wyszeptałam.

No kochani, dodaję nowy rozdział, mam nadzieję że się spodoba...
Kocham was xo xo
J.

Siostra HoranaWhere stories live. Discover now