3 maj

650 73 0
                                    

Chce mi się płakać i krzyczeć i wołać w niebo kurwa dlaczego?
Zrobiłam to. Skończyłam jedyny związek, w którym kochałam prawdziwie, bo, cholera, okazuje się, że miłość to nie całe szczęście świata. Miłość to nie wszystko. Mój duch filozofa jest zdruzgotany tym odkryciem, mój już były chyba też. Bardzo za nim tęsknię, choć 6 minut temu wsiadlam do szynobusu i odmachałam mu na ostatnie pożegnanie.
Obiecałam sobie, że nie będę ryczeć. Matko, to takie trudne.
Chyba pójdę spać i nie wstanę jakoś do końca świata. W przeciwnym razie będę wymiotować smutkiem.
Dostałam wszystko, co chciałam, bo wolny związek, bo miłość, bo troskę, ale dalej nie byłam szczęśliwa. Może po prostu nie dorosłam do takiej miłości, może żarty w stylu "wyjebali mnie z domu i nie mam gdzie spać, jadę do ciebie" zakończone "kochanie, żartowałem!" naprawdę są śmieszne, a ja dramatyzuje?
Chyba nikt tu nie był chujowy. Albo oboje.
Może w innym życiu spróbujemy jeszcze raz i będzie dobrze.
Życzę mu jak najlepiej.
Do zobaczenia,
S.

NibydziennikWhere stories live. Discover now