2 kwietnia

338 44 15
                                    

Dzisiaj list. Pożegnalny, niemalże samobójczy.

Kropka,

ty najżałośniejszy ze znaków przestankowych, z ludzi których spotkałam w swoim życiu, z żywych stworzeń na tej planecie. Brzydzę się tobą najbardziej za to, że wzbudziłaś we mnie obrzydzenie do mnie samej. Mam ochotę się zapaść w kosmosie, w samej sobie, jakbym miała w sercu czarną dziurę, która mnie wciągnie, kiedy myślę o tamtej nocy. Chociaż "myślę" jest sporym nadużyciem, bo, haha, nic nie pamiętam.

Urwał mi się film, ale to nie usprawiedliwienie. Żadne, wiem, naprawdę, uspokój się. I chuj ze mną, serio- w końcu ja i tak jestem amoralna i bez poprawnie ukształtowanego systemu wartości, ale nie mogę na ciebie patrzeć, bo osoba którą kocham przez ciebie, przeze mnie, przez nas cierpiała. I wierz mi, że to ostatnie "nas" w odniesieniu do mnie i ciebie. Kurwa, obiecuję na mały palec, że nigdy cię już nie dopuszczę do siebie.

Wiesz czego nie robi się osobie, której wyznaje się miłość?

Nie robi się jej krzywdy.

Nie rozbiera się jej z bluzy jej chłopca.
Nie pieprzy się jej, kiedy gdzieś tam siedzi jej chłopiec.

Nie nazywa się jej szmatą, kiedy próbuje ratować swój związek urywając z tobą kontakt.

Byłaś błędem i nigdy więcej go nie powtórzę.

Dotknęłaś mnie i teraz chciałabym rozdrapać każdy fragment mojej skóry, byleby nie czuć się taka brudna. Ty jesteś brudna i zła i obrzydliwa i nie mogę przeżyć, że na to pozwoliłam. Nie mogę na siebie patrzeć. Nie mogę się umyć z tego plugastwa, wżarło się pod skórę. Mam wrażenie, że bycie kimkolwiek byłoby lepsze od bycia mną. Bo mnie dotknęłaś.

Mam nadzieję, że jesteś z siebie dumna- dopięłaś swego, zrobiłaś mi krzywdę kolejny raz. Najpierw wyrzucając mi zaburzenia odżywiania, a teraz pieprząc mnie. Mam nadzieję, że jesteś dumna ze swojego pierwszego razu.

Już mnie nie dziwi, że nigdy nikogo nie miałaś.

Jesteś zła.

Jesteś czymś gorszym niż szmatą, bo one chociaż są użyteczne.

Przekaż wyrazy współczucia ode mnie dla kolejnej dziewczyny, w której się zakochasz. Bo teraz, w tym momencie- zabijam naszą znajomość, przydeptuję ją równie mocno co pety rzucane na chodniki.

O godność się upominać nie będę, spokojnie, nie jesteś w stanie mi jej oddać. Mam nadzieję, że tworząc szczęśliwy związek z moim chłopakiem zrobię ci większą krzywdę niż ty mi kiedykolwiek. Bo jesteśmy razem, bo zrobił mi herbatę, bo wytarł moje łzy, bo nakarmił i zadbał o mnie. A ty nigdy nie byłaś w stanie tego zrobić.

Przegrałaś.

S.

NibydziennikWhere stories live. Discover now