11 kwietnia

303 41 0
                                    

Jesienią chciałam uciec. Zostałam, bo mnie poproszono. "Zależy nam na Tobie.", "Jesteś ważna.", "Bez Ciebie to już nie będzie to samo.".
A teraz mnie nie ma, bo mnie wyrzucono. Jak szczeniaka, który dorósł i już nie jest taki zabawny. Tak mi z tym gorzko, gorzko, gorzko, a nawet kwaśno.
Najgorsze jest chyba jednak nie to, że zdradzono moje zaufanie, ale to, że ja wiedziałam, kurwa, wiedziałam, że tak będzie. A pozwoliłam sobie zostać.
Jestem miękka a wy to wykorzystałyście, chociaż nawet chyba nie zdajecie sobie z tego sprawy, bo nigdy nie byłyście mnie na tyle blisko. Nie znacie mnie, a mimo to wam się udało.
A ta, która najbliżej mnie była, jest chora. Chora z miłości. Na mnie chora. Choroba zakaźna. I na ironię, to ja ponoszę jej największe konsekwencje. Bo moje. Jej nikt o poświęcenie nie prosił. Nie ja. I nie dla mnie.
Kurwa mać.
S.

NibydziennikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz