"...-Stop! Nie ruszaj się!"
-Bo co mi zrobisz kocurze?-wywarczał Mark.
-Puść ją natychmiast!-niestety brunet nie dawał za wygraną i by jeszcze bardziej pogrążyć Chata pocałował mnie namiętnie.
Czarny Kot nie wytrzymał. Ja też bym nie wytrzymała.
Rzucił się na Marka i odepchnął go odemnie. Wyważyłam drzwi (tak znowu to zrobiłam) i pobiegłam do śpiącej Tikki.
-Śpisz?-szepnęłam.
-Już nie. Coś się stało?
-Potem ci wszystko wytłumaczę. Tikki kropkuj!
Byłam już Biedronką. Teraz musiałam szybko usunąć filmik z telefonu Marka. Widziałam go na biurku.
-Przyda ci się pomoc Kocurku.-mrugnęłam do Chata.
-Oo Marinette, dobrze że już jesteś.
-J-jaka Marinette.- przechylił głowę Kociak.-Chyba oślepłeś od zadawanych odemnie ciosów.-chuchnął na swoją pięść i wyprężył muskuły.
-Marinette jest bezpieczna. Zostaw go tu, a ja wezmę tylko jego telefon.
-Dobrze, teraz zamknij go na klucz i idź za mną-kontynuowałam.
-Jak sobie życzysz Biedrąsiu.
-Ok. Usunęłam. Miał tego z 30 kopii. Teraz oddam mu telefon, a ty poczekaj w pokoju Marinette. Zawołam ją.
Oddałam telefon Markowi, a sama przemieniłam się w Marinette. Chciałam bardzo podziękować Chatowi. Dużo dla mnie zrobił.
Kot siedział na białej kanapie.
-O, już jesteś. Kto wyważył te drzwi?
-Nie ważne.
-Dlaczego ON ci to robił?-zapytał z troską w głosie.
-To był szantaż. Ale to już przeszłość. Liczy się tu i teraz.-podeszład do niego bliżej i wyszeptałam ciche-"Dziękuję".
-Mi nie masz za co dziękować. To Biedronka wykonała całą robotę- powiedział, jakby to było oczywiste.
-Gdybyś nie ty, dawno byłabym zgwałcona przez tego ohydnego człowieka.-usiadła na jego kolanach i odwróciłam się w jego stronę. Teraz nasze twarze dzieliły milimetry. Zbliżyłam nasze usta i zasmakowałam górnej wargi Kota. Smakowała znajomo...ale to nie ważne.
-Dz-dziękuję Marinette...-powiedział po długim pocałunku.
-Teraz wiem, że Adrien nie był dla mnie. To ty powinieneś zostać moim chłopakiem od początku. Owiele bardziej troszczysz się o mnie. Dziękuję Chat...
Powiedziałam, ale on tylko się do mnie smutno uśmiechną.
Nastała długa cisza.
-To ja może zadzwonię do mamy...
-Nie Marinette, zostań, proszę...
-Co się stało?
-Wybaczysz jeszcze kiedyś dla Adriena? Jest moim bliskim przyjacielem...i chciałbym pomóc mu w naprawieniu związku...
-Zależy mi na nim. Baardzo zależy mi na nim. Ale on mi nie wybaczy. Nawet nie chce się ze mną spotkać. Pewnie ma już nową dziewczynę.
-Czemu tak sądzisz?!-podniósł się z krzesła.-Przepraszam..nie chciałem nic złego..
-Nic się nie stało...Ja też bym zdenerwowała się, gdyby ktoś mówił tak o Alyi, ale muszę koniecznie zadzwonić do mamy...no wiesz, Mark.
-Ah tak. Poczekam u ciebie w pokoju.
~~~~
Nie mam weny, więc krótki rozdział.
Brawoo biało-czerwoni! W drugiej minucie już gol 💘
Kto ogląda mecz?Gwiazdka? Komentarz?
ESTÁS LEYENDO
Wytłumacz Mi To Skarbie | Miraculous
Fanfic4 lata temu rodzice Marinette zdobyli fortunę. Teraz ich córka jest jedną z bogatszych i rozpoznawalnych dziewczyn w Paryżu. Ma dużą villę i najwspanialszego chłopaka pod słońcem. Rok temu Władca Ciem wyrzekł się swojego Miraculum. Nie miał siły. N...