XXI Spotkaj się z Marinette

978 81 4
                                    

(...-Co tutaj robisz Biedronko? Wiesz może, gdzie jest Marinette? - zapytał nie ukrywając zdziwienia.

-Boo...jaa...ten tego...w parku, bo w jej domu była ofiara Władcy Ciem... i poszła się przewietrzyć...- gupio się uśmiechnęłam i pożałowałam tego, że teraz nie jestem Marinette i, że mam w rękach Nathaniela...)

-Ale gdzie dokładniej. Muszę z nią szczerze porozmawiać...Wiesz co, mam pomysł. Na pewno się ucieszy, gdy spotka się z tobą. Na pewno mi wtedy wybaczy. - rozmarzył się chłopak.

-No...j-ja nie wiem...czy to taki..dobry po...ok mogę się z nią spotkać. - aaaa co ja zrobiłam????

-Jesteś najlepsza Biedronko. - przytulił mnie.

-Taaaaak.....

Zupełnie zapomniałam o leżącym na podłodze Nathu, który jak widać było już się ocknął i najprawdopodobniej słyszał naszą całą rozmowę.

-S-słyszałeś to wszystko? - zająkałam się.

-Tak. Masz jakiś problem? - uśmiechnął się.

Tak mam problem i to wielki.

-Nie nie mam. - moje usta tworzyły teraz linię prostą.

I co ja teraz zrobię? Jak spotkam się ze samą sobą? Dlaczego nie może to być spotkanie z Czarnym Kotem?

Wiem! Jako Marinette powiem Adrienowi, że wolę bardziej Czarnego Kota, a ja jakoś przekonam Chata, by spotkał się ze mną. I po problemie.

Uśmiechnęłam się do siebie i spojrzałam na nadal patrzących się na mnie chłopaków.

-Adrien, jesteś pewny, że chcesz wrócić do Marinette? Aha Biedronka, możesz już iść. Poradzę sobie. - i tak nie miałam zamiaru jego tachać pod same drzwi.

-Jak mówiłem..- ciągnął dalej Nathaniel - Czy na pewno chcesz wracać do tej dziewczyny? No wiesz, do Marinette.

Chłopak podniósł jedną brew i zdobił wielkie oczy w stronę Adriena.

-Biedronka, mówiłem, ŻE MOŻESZ STĄD WYJŚĆ. NIE JESTEŚ JUŻ NAM POTRZEBNA. - zwrócił się w moją stronę rudy.

Bąć, co bąć musiałam wyjść. Przekroczyłam nowo wstawione drzwi i ruszyłam do kuchni. Tam zmieniłam się w Marinette. Oczywiście w ukryciu.

Byłam bardzo ciekawa, co Nathaniel powie dla Adriena na mój temat. Pewnie, że się nie myję, czy coś. Albo, że zębów nie myję. To było kiedyś. Teraz jest teraz.

Pamiętam, jak dentysta przyszedł do naszej klasy, a ja tylko paznokciami zdrapywałam brud z zębów. Ale to był tylko tydzień buntu. TYLKO TYDZIEŃ. Akurat w tym czasie była ta wizyta...Dobra nie ważne.

Otworzyłam zamrażarkę w poszukiwaniu mrożonych frytek. Zamiast lodowatych kawałków ziemniaków, znalazłam lody danonkowe, które robiłyśmy kiedyś razem z Alyą.

W sumie to nie muszę jeść obiadu. Teraz większą ochotę miałam na zamrożone serki.

Rozłożyłam się na kanapie i włączyłam telewizor. Leciały same nudne programy, ale ja mogę oglądać wszystko. DOSŁOWNIE.

Po skończeniu zajadania lodowych przysmaków zachciało mi się so pokoju. Przecież chłopacy nie wiedzą, że wróciłam do domu. Nie zdziwią się, jak wejdę do własnego pokoju, nie?

Skierowałam się w stronę mojego azylu i wesoło chwyciłam za klamkę. Tam przez krótki moment widziałam Nathaniela z nożem w ręku, ale gdy drzwi otworzyły się, zdążył już go schować.

Nathaniel i Adrien spojrzeli na siebie. Udałam zdziwienie.

-Co. Wy. Tu. Robicie. - wydałam z siebie robiąc przerwy między wyrazami.

-Ja przyszedłem wręczyć ci to i powiedzieć o wspaniałej nowinie.

-Jesteś w ciąży? - zakpił rudowłosy, którego potem Adrien kopnął w łydkę.

-Jesteś tu zbędny pedale. Yyy.... to znaczy Nath. Idź do swojej budki z lodami. - i jakby ukłuty igłą chłopak, wstał i w zrżącymi rękami wyszedł z pomieszczenia.

-...Przynajmniej się go pozbyłem. - podrapał się po karku i uśmiechnął się tak, że tylko ja zauważyłabym, że prawy kącik jego ust podniósł się o kilka milimetrów w górę.

-Co chciałeś mi powiedzieć? Podrapałam go za uchem i przytuliłam.

-Że cię przepraszam, że cię STRASZNIE przepraszam. Powinienem cię wysłuchać.

Zbliżyłam się do jego twarzy i już miałam dać mu wybaczającego pocałunka, lecz do drzwi, jak na złość ktoś zadzwonił.

-Otworzę... - powiedziałam zrezygnowana.

Po drodze przez kamerę zobaczyłam, że przed drzwiami stoi strażnik z "pałacu" Chloe. Wiedziałam, że ta sprawa nie może się tak skończyć. Puff i już wszystko super fajnie.

-Otworzyłam drzwi i zaprosiłam władzę do środka. - co było dziwne, był uśmiechnięty. Pewnie znowu dostanie podwójną wypłatę.

______________________________________

Dobra. Napisałam. Pod ostatnim rozdziałem był mały odzew.
Co z wami?

Jak myślicie, jak to się dalej potoczy?

Następny rozdział dodam, jak dobijecie tutaj hmm... 7 lajków.

Powodzenia pa

681 słów


Wytłumacz Mi To Skarbie | MiraculousWhere stories live. Discover now