XVI | Muszę zrezygnować |

1.1K 77 8
                                    

(-Szczęśliwy Traf!- w dłoniach znalazłam szminkę do ust. Co ja mam z tym zrobić?- Jak mam ją wykorzystać?-skierowałam się do skrytego pod maską chłopaka.)

-Chyba znam odpowiedź na to pytanie.- odłożył około ośmioletnią nieprzytomną dziewczynkę na kanapę i bardzo blisko zbliżył się do mnie. Czułam się trochę niekomfortowo.

-Nadal nie rozumiem, o co chodzi...-powiedziałam trochę zbita z tropu.

-Zaraz się dowiesz.-szepnął, a mi po plecach przeszedł przyjemny dreszcz. Jego słowa powodowały u mnie spokój. Dopiero, co poznałam tego chłopaka, a już czuję do niego coś więcej.-pomaluj usta szminką-szepnął.

Jak powiedział tak zrobiłam. Pomalowałam usta malinową szminką i spojrzałam na chłopaka. Cały czas się mi przyglądał.

Nagle w jego oczach zobaczyłam coś znajomego. To pożądanie. Skądś znam ten wzrok...

Nie! To nie jest Mark! Marinette! Ughhh.

Spróbowałam się wyluzować. Uffff. Ok. Podziałało.

Nadal byliśmy w niebezpiecznej odległości. Mały ruch, a nasze usta spotkałyby się ze sobą, ja jednak chciałam być wierna Kotu, także pod postacią Biedronki. To by było nie fair.

-Chcesz tego?- wyszeptał.

-J-ja cię przepraszam, a-ale nie m-mogę tego zrobić.-powiedziałam i wybiegłam przez drewniane drzwiczki. Nie wiedziałam gdzie, ani po co. Po prostu biegłam.

Po pewnym czasie przypomniało mi się o Akumie, która podobno była w łopatce. Chciałam zadzwonić do Czarnego Kota, ale nie odbierał, przecież nie pojawię się tam znowu.

Nadal miałam przy sobie malinową szminkę. Tylko dlaczego?

Drrr drrr

-Wszystko dobrze? Słyszysz mnie? Już jestem, potrzebujesz pomocy?

-Nie tak szybko, Kocie. Tak, potrzebuję cię, ale obiecaj, że wykonasz to zadanie niezauważony. Ok?

-Co tylko zechcesz My Lady.

-Mógłbyć polecieć do- i tu pojawia się problem.. Gdzie to było...-dobra nie ważne...

-Jak sądzisz, Księżniczko.

***

Skończyła się środa i rodzice przyjechali już do domu. Mama wyrzuciła Marka z zajęć, nie dając mu nawet dojść do słowa. Dobrze mu tak.

Wraz na nadchodzącym czwartkiem traciłam humor, bo nie chciało mi się iść do pracy. Po co ja wogólę chciałam pracować!? To jest takie nudne..
Będę pracować do wypłaty, a potem zrezygnuję. To nie jest dla mnie.

Poszłam na spacer odetchnąć świeżym powietrzem i odpocząć ostatni dzień wolnego.

Przynajmniej przez tydzień będę miała zajęcie i nie zmarnuję tego czasu na siedzenie przez telewizorem, komputerem, telefonem, tabletem...dużo tu wymieniać.

Była już 23:00. Wreszcie spędzę spokojną noc w tym domu. Zamknęłam oczy i zapadłam w sen.

Niestety nie trwał on długo...

Po pokoju rozległo się nagle pukanie w okno. W nim zobaczyłam dobrze znaną mi osobę.

-Wchodź Kocie.-wstałam i otworzyłam mu okno.- Tęskniłam.

-Też tęskniłem Marinette...

Adrien

Zapukałem kilka razy w okno, a po jakimś czasie moja księżniczka otworzyła mi je. Była około 23:30.

-Wchodź Kocie.-uśmiechnęła-Tęskniłam.

-Ja też tęskniłem Marinette...-jednak teraz muszę odnaleźć Biedronkę.-Mam prośbę...

-Co tylko zechcesz Kiciusiu.-przytuliła mnie trochę za mocno. Co jak co, ale siłę to ona ma.

-Mari, za mocno...-wydusiłem.

-Ups-zaśmiała się i od razu mnie puściła.

-Mogłabyś mi pomóc szukać Biedronki? Martwię się o nią, bo od dawna jej nie widziałem-mówiąc od dawna, chodzi mi o 2 dni...-jak była ta wielka burza piaskowa, nie było jej. Szukałem jej do wykończenia sił. Ale moje nogi nie dały rady.

-Ohh Kocie..Żebyś ty wiedział...-wyszeptała ledwo słyszalnie, lecz ja wszystko słyszałem.

-Powiec mi o tym, czego nie wiem, nie chcę martwić się o Biedronkę.

~~~~

Tak jak mówiłam, rozdziały będą, ale nie za często. Zaproście znajomych do czytania 💕

Paapapapa💓

Wytłumacz Mi To Skarbie | MiraculousWhere stories live. Discover now