Rozdział 6

3.3K 235 197
                                    

Mimo, że nudziło ci się niezmiernie to i tak czekałaś do końca treningu ze względu na swojego nauczyciela. Osobistego nauczyciela. Jakoś po 18.00 wreszcie doczekałaś się na swoje ćwiczenia, lecz skapłaś się że nie masz stroju! Więc czekała cię żmudna praca w mundurku. Oczywiście lubiłaś go, a wręcz kochałaś, ale musiałaś przyznać, że był nie wygodny jeśli chodziło o jakąkolwiek aktywność fizyczną. Gdy tak rozmyślałaś nad tym nagle usłyszałaś dźwięk kroków zmierzających do ciebie, a zaraz po tym głos, męski głos.

-_____ możemy już zacząć. Możesz przebrać się tutaj w szatni.

-T-tylko jest jeden mały problem. Nie mam stroju. - powiedziałaś załamana i schyliłaś lekko głowę.

Chłopak słysząc to chwilę się zastanawiał po czym powiedział:

-Choć za mną.

Bez zbędnych słów podążyłaś za swoim senpaiem. Długo nie szliście, więc nie zmęczyłaś się, ale chciałaś się dowiedzieć gdzie ciągnie cię Noya. Po chwili wylądowaliście po drzwiami pomieszczeń klubowych, a dokładniej pod „klubem siatkarskim m."

Oczywiście każdy się domyśla, że to klub męski, ponieważ nasz Yuu to grzeczny chłopczyk i nie wparowałby do klubu dziewczęcego. A po co on w ogóle on miał by tam włazić pytacie się?

Nie wiem, nie znam się, ja tu tylko piszę.

Położył dłoń na klamce i nacisnął ją czego skutkiem było uchylenie się drzwi więc rozchylił je jeszcze bardziej i wszedł do środka. A ty nie wiedząc co zrobić weszłaś za nim.

-Witam w naszych skromnych progach. - odwrócił się do ciebie i wrzasnął na całą epe.

-Senpai ciszej trochę – powiedziałaś zatykając jedno ucho i po chwili dodałaś – po co tu przyszliśmy?

-No więc... - podszedł do jedynej torby w pokoju i zaczął czegoś szukać, ale twojej uwadze nie uszło, że jednak trochę rumieńców mu przybrało na twarzy. - nie masz stroju dlatego ja ci go pożyczę. - odezwał się po paru chwilach i wyjął czarne spodenki oraz białą koszulkę z napisem „Jednoosobowa armia".

-Nie martw się są czyste. Możesz mi je oddać kiedy ci tam pasuje. - uśmiechnął się i podał ci rzeczy do rąk.

-D-dziękuję. - zarumieniłaś się trochę, bo kto normalny daje pierwszej lepszej osobie, której nawet nie zna swoje własne ciuchy?

No ja nie wiem!

Chodź, wydawało ci się to dziwne to stwierdziłaś, że to bardzo miłe z jego strony. Jeszcze nikt nigdy nie pożyczył ci bezinteresownie bluzy czy koszulki dlatego ujęło cię to tak.

-To ja poczekam na zewnątrz. Jakby co krzyczy! - rzucił szybko i wyszedł z pokoju by dać ci się przebrać.

Nie trwało to zbyt długo. Jakieś 3 min. Zdążyłaś nawet zrobić wysoką kitkę. Przed wyjściem wpakowałaś jeszcze swój mundurek do torby i wyszłaś z pomieszczenia. Nishinoya na pierwszy rzut oka wydawał się być znudzony i śpiący, lecz gdy tylko zobaczył ciebie to od razu się ożywił, by po chwili coś powiedzieć.

-Wiedziałem, że będzie ci do twarzy w za dużej męskiej koszulce.

-Wiedziałem, że będzie ci do twarzy w za dużej męskiej koszulce

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Gdy to powiedział to po prostu zamarłaś. Nie wiedziałaś co zrobić i jak ukryć te cholerne rumieńce. Czy... czy ty się... zakochałaś?

-"Nie! To nie możliwe! Znam go tak krótko, ale czuje jak bym znała go całe życie. Jakby to był mój dobrzy kumpel z piaskownicy. Jak mogłam się zakochać?!" - w twojej głowie kłębiły się właśnie takie myśli.

A z czasem przybywało ich coraz więcej przez co nabierałaś jeszcze bardziej czerwieni na policzkach. W dodatku chłopak nadal na ciebie patrzył. Nagle poczułaś jak tracisz kontrole nad swoim ciałem i już szykowałaś się na twarde lądowanie, ale nie było ono wcale takie twarde. Wręcz mogłaś stwierdzić, że mięciutkie i ciepłe.

-Musisz uważać, bo zrobisz sobie kiedyś krzywdę.

W tej właśnie chwili poczułaś się szczęśliwa jak nigdy dotąd dlatego nie ruszałaś się nawet na milimetr tylko mocniej wtuliłaś się w chłopaka i wyszeptałaś mu prosto w koszulkę ciche
"dziękuję".

////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

Bardzo was przepraszam za zwłokę co do wstawienia kolejnej części, ale przez ostatnie kilka dni czułam się fatalnie i nie miałam siły usiąść do komputera. Jak zawsze zachęcam was do gwiaztkowania mi tu i komentowania! No chociaż jeden komentarz proseeeee....

Nishinoya Yuu // "Mundurek"Where stories live. Discover now