Rozdział 15

2.7K 181 82
                                    


Uwaga! Ta część w pewnym momencię może wam przypominać trochę mangę, ale to nawet i lepiej ^^

///////////////////////////////

Chłopak zarumienił się na twoje słowa.

-B-baka! Załóż bluze bo jest zimno, a ty już jesteś chora. - powiedział i rzucił na ciebie swoją klubową bluzę.

-Dobrze senpai. - ładnie go posłuchałaś i założyłaś ciut za dużą, ale za to jaką ciepłą odzież Noyi.

Gdy chłopak nie patrzył zaciągnełaś się jego zapachem nadal tkwiącym w głębi włukien. (Sleepy-senpai dzięki za pomysł <3). Poczułaś ten dobrze ci poznany przez te pare godzin woń lawendy. Kochałaś te kwiaty, ale ciiiiii...
.
.

Senpai o tym nie wie ^^

Bez dłuższego czekania na swojego towarzysza zeszłaś na dół i ubrałaś swoje czarne tramki.

-Noya-kun pośpiesz się! - wrzasnęłaś już gotowa do wyjścia.

Chłopak zaraz po tym jak go zawołałaś pośpiesznie zszedł

A raczej zbiegł...

Ta, ta czepiaj się szczegułów!

Ej! A czytelnicy by woleli czytać poprawnie napisane wszystko, a nie... Byk bykiem pogania!

Skończ! Piszemy dalej!

Tak więc Nishinoya zbiegł ze schodów jeszcze przy tym zaliczając glebę stulecia i poczłapał z obolałą głową do ciebie.

-Senpai! Musisz bardziej uważać! Ciapa!

-Ja ciapa! Ja mam zwinność i refleks kota!

-Yhym. Właśnie widziałam. Chyba chciałeś powiedzieć zwinność i refleks zdechłego kota. - lekko podśmiechiwałaś pod nosem.

-_______! Grabisz sobie!

-Pamiętaj kto ma twoją bluzę, Yuu.

-Pamiętam dokładnie do kogo się zwrócić o zwrot mojej kochanej bluzy klubowej. - podszedł do ciebie od tyłu i chuchnął ci w kark na znak, że jest tuż za tobą.

Spacer minął wam w miłej atmosferze, a zaraz po nim poszliście zrobić obiad w twoim domu (znowu *-*). Niestety prawie przy tym spaliliście kuchnie.

Ach te wspomnienia o tym kakałku...

Dlateguż to ostatecznie zamówiliście pizze i ze smakiem zjedliście ją. Potem zaczęło się robić późno, dlatego chłopak postanowił już iść do siebie.

Następne treningi przemijały wam bardzo spokojnie. Zaczęłaś już nawet odbierać piłki! Szkoda, że twarzą no, ale lepsze to niż nic! Zakumplowałaś się z całym Karasuno, a najbardziej to chyba wiadomo z kim ^^. Yuu codziennie cię odprowadzał, rozmawiał z tobą o siatkówce, tak żebyś cokolwiek rozumiała z tego o czym oni rozmawiają, nawet się z tobą pouczył kilka razy. Jednym słowem, ten krasnal stał się twoim przyjacielem, ale ty mimo tego czułaś coś dziwnego w sobie gdy tylko przebywałaś z nim sam na sam i nie tylko.

.
.
.
.
.
.

-Suga-kun! Ratuj! Proszę! - wrzeszczałaś przebiegając tuż obok trzecioklasisty.

-Czemu mnie to spotyka! - przeklinałaś swój ciężki los.

~Koushi~

Spojrzałem w stronę, z której dochodził głos wołający mnie, a przed oczami mignęła mi rozmazana, ______(wpisujemy imię np: Miko-podobna) -podobna postać w mundurku Karasuno. To chyba była ona, ale ręki nie dam sobie uciąć. Zaraz za nią zauważyłem biegnącego Tanakę i wrzeszczącego:

Nishinoya Yuu // &quot;Mundurek&quot;Where stories live. Discover now