Rozdział 26

2.1K 164 51
                                    

-Rozumiesz?

Na chwile zawiesiłaś się. Co w takiej sytuacji masz odpowiedzieć? Może po prostu prawdę?

-Ja.. już chyba od dawna czuje do ciebie to samo, ale nie jestem pewn-

Urwałaś w pół zdania widząc twarz chłopaka z bardzo bliska. Niebezpiecznie zbliżał się do twoich ust.

-Um. - odwróciłaś głowę.

-Wiesz, kocham cię. - jak on mógł to tak o po prostu powiedzieć?!

-J-ja ciebbie też. - szybko wtuliłaś się w niego, żeby nie widział twoich wielgaśnych buraków na polikach, a on tylko jedną ręką jeszcze bardziej cię przytulił z kolei drugą kierując na twoją głowę głaszcząc przy tym twoje włosy.

-W takim razie jesteśmy już oficjalnie razem?

-Na to wygląda. - podniosłaś głowę i uśmiechnęłaś się do niego zniewalająco.


~Time spik~


-Ha! I przegrałeś Bro! - wrzeszczał mi do ucha mój najlepszy kumpel Ryu.

-Wiem, wiem. Tylko... jak ja to teraz wszystko wytłumaczę _____?

-Nie wiem bro, ale na pewno coś tam palniesz i nawet nie zajarzy. Luzik.

-Twierdzisz, że ________ jest głupia?! - już lekko się wkurzyłem.

-N-nie! Nigdy czegoś takiego nie powiedziałem!

-Dobra. Sorry. Coś wymyślę. Nara.

Pożegnałem się z Ryunosuke i pognałem do klasy, w której aktualnie kończyła swoje zajęcia klubowe moja przepiękna dziewczyna. To co tam zobaczyłem przeraziło mnie jak nie jeden horror po 23.00.


-_______! - szybko podbiegłem do niej i zacząłem wołać jej imię.

-_____?! Słyszysz mnie?! ___?! Co ci jest?! - powoli zacząłem panikować, ale walnąłem się w twarz i od razu zacząłem działać.

Wziąłem ją na ręce i zacząłem biec przez pusty korytarz wprost do pokoju pielęgniarki mając nadzieję, że jeszcze jest.

-Prze pani! Proszę mi pomóc! Moją dziewczynę pobito! - jak to ku**a brzmiało?!

-Już dzwonie po karetkę. Oddycha? - spokojnie zapytała starsza kobieta.

Szybko przybliżyłem swoje ucho do jej posiniaczonej i zakrwawionej buzi by zaraz stwierdzić, że oddycha.

-Tak oddycha, ale jest nieprzytomna.


~Kolejne time spiku~


Nie długo po telefonie przyjechała karetka i zabrała _____ do szpitala. Oczywiście pojechałem wraz z nią. Po dotarciu na miejsce dziewczyna ocknęła się jednak nie na długo. Zabrano ją na oblędziny i dopiero po 2 h pozwolono mi wejść do niej.

-Jak się trzymasz? - zapytałem niepewnie.

-Dobrze, chociaż te szwy na głowie trochę mi przeszkadzają.

Podszedłem bliżej do jej łóżka i usiadłem na skrawku.

-____ co się stało?

-Sama do końca nie wiem. Nie pamiętam wszystkiego. Wiem tylko tyle, że napadła na mnie jakaś mniejsza grupka chłopaków. Może jakiś gang?

-Gang? To coś ty dziewczyno robiła?!

-Nic. Jedyną taką grupę jaką spotkałam to tak, która zaatakowała mnie jak wracałam do domu. Ty też przecież tam byłeś.

-Tak pamiętam, jednak - przybliżyłem się do niej aby ją przytulić najdelikatniej jak potrafię. - strasznie się o ciebie martwiłem. Bałem się, że już się nie obudzisz. - spuściłem głowę w razie czego jakby miały mi polecieć łzy. Przecież nie może mnie zobaczyć w takim stanie.

-Ja, przepraszam senpai. Bardzo przepraszam. To już nigdy się nie powtórzy. - pogłaskała mnie po włosach.

-Widzę, że jesteś już zmęczona więc zostawię cię samą. Dobranoc moja piękna. Przyjdę do ciebie jutro. - pocałowałem ją delikatnie w napuchnięte lekko usta i wyszedłem.

Nie potrafiłem powstrzymać kłębiących się w mojej głowie myśli. Jak do tego doszło? Dlaczego akurat ona? Po co? Zjechałem po ścianie i usiadłem na podłodze, aby ze spokojem móc wszystko przemyśleć.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


//////////////////////////

witam, witam moje pandy!

 Sorry że ten taki krótki jest ale nie mm już siły pisać dalej ani weny. Chyba się powoli wypalam.

Jeśli sie wam spodobał rozdzialik to proszę gwiazdkować i opinie pisać w kom.!!!!

Mata ne!

Nishinoya Yuu // "Mundurek"Where stories live. Discover now