Rozdział 16

2.5K 173 54
                                    

Niestety nie udało ci się nie walnąć Tanaki. Już nie wytrzymywałaą tych jego "zalotów"

Nie wiem jak to inaczej nazwać... tak bardzo creativ Mika oT-To

więc postanowiłas wreszcie to zakończyć i wygięłaś mu parę palców gdy tylko położył je na tobie.

Niech se nie myśli, że tak łatwo cię zwieść! A co!

Tak naprawdę byłaś łagodną osobą, ale jak już ktoś zalazł ci pożądnie za skórę to nie ma zmiłuj!

PS: To akurat w bardzo małym stopniu mój charakter ^^ Zawsze wolę dać coś od siebie np: uczucia czy też niektóre sytuacje prosto z życia. Myslę, że wtedy jest o wiele bardziej realistyczne opowiadanie *-*

Na szczęście twój senpai tego nie widział, a Ryuosuke ogarnął się i dał ci już spokój. No, może nie do końca.  

.

.

.

Minęły już prawie 3 miesiące od pierwszego spotkania z Nishinoyą. Wasza znajomość nadal utrzymywała się na poziomie - przyjaciele. Oczywiście, po dłuższym czasie myślenia nad  twoją przypadłością ujawniającą się tylko w towarzystwie Yuu doszłaś do wniosku, że on jest dla ciebie kimś więcej niż tylko przyjacielem. Zakchałaś się w nim i  nic na to nie mogłaś poradzić.

.

.

.

31 grudnia

-Ten rok to jak z bicza strzelił. Nawet nie zauważyłam jak to szybko się skończyło. - powiedziałaś do swojego towarzysza. Wiatr lekko zawiał w waszą stronę.

-To prawda, a najszybciej to mi czas spędzony z tobą uciekał. Tak jakbyśmy spędzali codziennie tylko 1 h, a nie 8.

-To prawda. - popatrzyłaś na niego ukradkiem. Niestety nie zbyt ci się to udawało, ponieważ zaraz obok ciebie stała cała reszta drużyny siatkarskiej.

No co? Co miałaś mu odpowiedzieć jak się spytał czy mogą przyjść? Nie, bo ja chcę spędzić tą noc tylko z tobą, a nie bandą kolesi? No cóż, w końcu ich też bardzo polubiłaś więc czemu nie. Miejsca w twoim domu jest od fula.

-Już niedługo północ. Chodźmy po Picolo. - a co! Będziemy bawić się jak grzeczne dzieci!

-Um. - mruknęłaś i weszłaś do domu razem z nim po uszykowane już wcześniej tacę kieliszków i kilka butelek gazowanego napoju. Po drodze zgarnęłaś jeszcze parę pudełek zimnych ogni i znów powędrowałaś na dwór.

-No chodź! Chodź! Zaraz się zacznie! - z podekscytowaniem mówił chłopak ciągnąc cię za rękę do stolika, abyś odłożyła niepotrzebne rzeczy.

-Myślę, że chociaż raz nie będę ich odpalać sama. - powiedziałaś, a na twojej twarzy zagościł sztuczny uśmiech.

-Od teraz już nigdy nie będziesz sama. W końcu masz mnie! - wskazał na siebie i uśmiechnął się do ciebie szarmancko. Tak, to właśnie ten uśmiech, który cię onieśmielał, ale za to go właśnie kochałaś. Zawsze, gdy się uśmiechał czułaś, że możesz mu zaufać i normalnie góry z nim przenosić!

 Zawsze, gdy się uśmiechał czułaś, że możesz mu zaufać i normalnie góry z nim przenosić!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-O patrz! Za 3, 2, 1,... 0! Szczęśliwego Nowego Roku! - krzyczał razem z Tanaką i Hinatą jak nigdy, a ty się do nich przyłączyłaś. Normalnie bębenki uszne ci chyba poszły ,ale w głębi serca cieszyłaś się, że mogłaś to powiedzieć z kimś choć ten jeden raz.

Zaraz po tym każdy z was popatrzył się na niebo i dostrzegliście tam pierwsze fajerwerki.

Zaraz po tym każdy z was popatrzył się na niebo i dostrzegliście tam pierwsze fajerwerki

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-To co odpalamy? - potrząsnęłaś pudełeczkiem i paczką zapałek.

-Pewnie! - powiedziała nasza święta trójca.

-Czemu nie. - usłyszałaś rozweselony głos Sugawary , a zaraz po nim aprobatę Daichiego.

-Ale ostrożnie z nimi! - jak to zwyklę nasza mamusia musi dbać o wszystkich. <3

-Hai! - latał już z odpalonym wcześniej patyczkiem i wymachiwał na wszystkie strony.

-Głupku! Uważaj! Trzymaj go na dole, żebyś w razie czego siebie podpalił, a nie mnie! - nawrzeszczał na rudego Kageyama po czym walnął go w głowę.

Gdy już wszyscy dostali zimne ognie stanęliście razem w kręgu i ktoś zaczął mówić:

-Za kolejny wspaniały rok w drużynie i jeszcze więcej zwycięstw. - wzniósł do góry nasz kapitan swój już dogasający badylek, a zaraz po tym kolejni i kolejni, aż dotarło do ciebie.

-No ty też ______. W końcu należysz do naszej rodziny. - zachęcił cię Suga i pomógł ci ponieś rękę.

-ZA KOLEJNY ŚWIETNY ROK Z SIATKÓWKĄ!

//////////////////////////////////

Tak na początek bardzo was przepraszam, że  późno ostatnio wstawiam następne rozdziały no ale sami wiecie. 2 LO już do czegość zobowiązuję. A do tego jeszcze biol-chem. Pozdro dla wszystkich biolchemowców na wattpadzie! <3

Tak teraz myślę, że będę właśnie tak raz w tygodniu wstawiać rozdział bo inaczej nie wyrobię ;---------;

Pamiętajcie o gwiazdkowaniu jak zawsze i komentowaniu!!!!

Kocham was moje pandy i do zobaczenia w następnym rodziale!

Nishinoya Yuu // &quot;Mundurek&quot;Where stories live. Discover now