Rozdział 14

2.6K 181 58
                                    

-Dziękuję senpai. - obróciłaś się do niego i pocałowałaś go w policzek.

Powiedziałaś to w taki słodki sposób, że nie dało się niezburaczyć.

Zamurowało go. Dosłownie.

Po dłuższej chwili chłopak jednak ogarnął co się właśnie stało i zaczął w niekontrolowany sposób wymachiwać rękoma.

Po dłuższej chwili chłopak jednak ogarnął co się właśnie stało i zaczął w niekontrolowany sposób wymachiwać rękoma

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-N-n-nie ma sprawy! W końcu czego nie r-robi się dla p-przyjaciół! - boże jak słodko się jąkał!

-Senpai, wszystko w porządku? - pochyliłaś się nad nim i zaczesałać ręką spadający kosmyk włosów za ucho.

-P-pewnie, że tak! A nibyd-dlaczego by niby nie?!

-Noya-kun, jąkasz się.

-"Kurcze, skąd we mnie taka pewność siebie? Przecież jeszcze nie dawno byłam szarą myszką, a teraz? Ze spokojem mogę porozmawiać z nim." - pomyślałaś jeszcze bardziej przysuwając się do drugoklasisty.

-N-nie prawda! Zdaje ci się... - już trochę się uspokoił, popatrzył na ciebie z błyskiem w oku i
mówił dalej -Która jest godzina?

-Hmmm. Chyba coś koło 12.00 jak ostatnio spoglądałam.

-Może wybierze się pani ze mną na spacer? - chłopak skłonił się i podał ci rękę jak prawdziwy książe.

-Może wybierze się pani ze mną na spacer? - chłopak skłonił się i podał ci rękę jak prawdziwy książe

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ależ oczywiście wszyscy dobrze wiemy, że tutaj właśnie wklejamy twarz Nishinoyi ^^

-A z chęcią mój panie. A gdziesz to będziemy się przechadzać w tak piękną pogodę? - też spróbowałaś grać wielką panią.

-Może po parku moja miledy?

-Ewentualnie.

-A zatem ruszajmy. Czas nas nagli. - gdy Yuu już skończył swoją wypowiedź zaczeliście się śmiać w niebogłosy. Kto by pomyślał, że ten drobny chłopak potrafi cię rozśmieszyć w jednej chwili?

-Mogę o coś zapytać?

-Jasne.

-Twoi rodzice się o ciebie nie martwią? No bo... Nie wróciłeś na noc do domu i na obiad chyba też już nie wrócisz...

-O mnie nie musisz się martwić. Po prostu tata pracuje od rana do wieczora i żadko go widuję w domu więc na pewno nie zwrócił uwagi, że mnie nie ma.

-Aaaa. Przepraszam, że tak pytam... - zaczęło ci się robić głupio z tego powodu.

Chłopak jednak nie przejął się zbytnio twoimi przeprosinami, ponieważ podszedł do ciebie i mocno cię przytulił.

-Dziękuję, że się o mnie troszczysz.

Odwzajemniłaś uścisk.

-Nie, to ja dziękuję.

Długo nie staliście tak, ponieważ Yuu lekko oderwał cię od siebie i powiedział:

-To co z tym spacerkiem?

-Już zadzieram kieckę i lecę!

-Hahaha.

-Co cię tak śmieszy?

-Ty, moja najdroższa.

-Mówisz tak jak bylibyśmy razem. - nie wiesz dlaczego, ale po tym jak to powiedziałaś nagle posmutniałaś i spuściłas głowę.

Nishinoya spojrzał na ciebie zaskoczony z rumieńcem na twarzy, a potem odwrócił od ciebie wzrok. Kompletnie nie wiedział cow takiej sytuacji zrobić. Nigdy takiego czegoś nie "przeżył z dziewczyną".

Bez skojarzeń moje wy zboczuszki. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Co on biedny miał zrobić?

.

.

.

////////////////

No właśnie... co nasz główny bohater mógłby zrobić?

Liczę na waszą inwencję twórczą, because moja wysiadła już kompletnie po 3 kawach, energetyku i nieprzespanych 3 nockach ;-------;

Mój mózg już wyparował chyba...

dlatego ten rozdział taki mini mini. Proszę wspomurzcie biedaczka leżącego plackiem na podłodze i skrobiącego na telefonie od 3 dni kolejny rodział!

PS: Wybaczcie za błędy orograficzne, stylistycze oraz interpunkcyjne.

Liczę na waszą pomoc, gwiazdeczki za to "coś" i wiele komentarzy (ಠ_ಠ)

Nishinoya Yuu // "Mundurek"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz