Rozdział 25

2K 187 123
                                    

Z góry przepraszam, że wczoraj nie umieściłam świątecznego rozdziału, ale po napisaniu paru zdań zdałam sobie sprawę, że zmuszam się do tego i na pewno nic fajnego z tego nie będzie więc... macie dziś już kolejny rozdział! ^^

//////////////////

-Kochasz go?

-Chyba tak.

-To czemu mu tego nie powiedziałaś?

-Wiedziałam, że ktoś taki jak on nie zrozumie moich uczuć i mnie odrzuci więc po co się wysilać i ranić jak wiesz, że twoje uczucia zostaną zdeptane?

-A skąd wiesz, że on cie też nie kocha? - powiedział to tak przekonująco...

-Intuicja.

-Oj szfankuje ci coś ona chyba. - zaśmiał się pod nosem Suga-mama.

-Hę?

-Nie widzisz tego? On całkiem inaczej patrzy na ciebie niżeli na kogokolwiek z nas. Ma wtedy taki sam wzork jak podczas dobrego i zawiętego meczu.

-Widziałam już go. Wtedy oczy mu się błyszczą i trochę jaśnieją, można powiedzieć, że wręcz promienieją blaskiem.

-A jednak zauważyłaś...

-Nie przywiązywałam do tego tak dużej uwagi. - mimowolnie przed twoimi oczyma pojawił się obraz chłopaka.

 - mimowolnie przed twoimi oczyma pojawił się obraz chłopaka

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nie chciałaś go już więcej widzieć. Zdradził cię nie jako kochanek, czy chłopak, ale jako przyjaciel. Zawiodłaś się na nim i nie kryłaś się z tym przed samą sobą, a przede wszystkim przed nim. Znowu nad tym myślałaś, mimo że nie chciałaś dlatego przytuliłaś się do szarowłosego w nadzieji, że jego bliskość pomoże w odgonieniu tych myśli.

-_____?

-Przepraszam, ale musiałam.

Chłopak odwzajemnił gest.

-Nadal jesteś na niego zła?

-Zła? Nieee. Raczej wściekła, zdradzona. Jak on mógł... Jeśli mnie naprawdę kocha to dlaczego całował się z inną?

-Nie wiem. To już musisz z nim samym wyjaśnić.

-Ale ja nie chce...

-Ale musisz. I ty dobrze o tym wiesz.

-Niestety. A tak btw dlaczego żeście przyleźli wszyscy pod mój dom?

-To miał być nasz plan B.

-Plan B?

-Tak.

-A jaki był plan A?

-Nakłonić cię poprzez rozmowę na pogodzenie się z Nishinoyą.

-A plan B?

-Skandować, krzyczeć i dobijać się aż się nie zgodzisz. A teraz - oderwał się od ciebie - idziesz coś zjeść. Wyglądasz gorzej niż szkieletor na haloween.

-Hai, hai.


Jeszcze chwilę porozmawiałaś sobie z przyjacielem z dzieciństwa, a potem poprosiłaś Yuu aby wszedł do środka. Gdy już wszedł do środka przed zamknięciem drzwi usłyszałaś jeszcze tylko:

-Dobra robota Suga! Ty to zawsze wymiatasz - wrzeszczał Hinata.

-W tył zwrot i do domów marsz! -  powiedział (chyba) Daichi.

I trzasnęłaś drzwiami.

-Tak więc słucham o czym tak zawzięcie przez te 3 tygodnie chciałeś porozmawiać? - rozsiadłaś się wygodnie na kanapie udając, że nic nie wiesz.

-O tym co się wydarzyło i o nas. - powiedział całkiem poważnie i usiadł na przeciwko ciebie.

-O nas? Jakich nas? - zaczął ci się łamać głos.

-Ja... przepraszam, że cie tak skrzywdziłem. Ja nie-

-Nie chciałeś? Słyszałam gdzieś to już.

-Daj mi proszę skończyć. Ta dziewczyna, którą ostatnio widziałaś to-

-Oh gratuluje! To teraz twoja nowa dziewczyna? Szczęścia na nowe-

-_______! Ja z nią nie chodze! Nawet nie wiem kto to do cholery jest!

-Ahaa czyli jak nie znasz to można lizać?

-_______! - ze złościł się i to pożądnie, a ty sobie tylko żarowałaś. Ups.

Nagle poczułaś coś ciepło, a zarazem mokrego na swoich ustach. T-to był on! Senpai! Nie wiedziałaś co zrobić w tej zaistniałej sytuacji dlatego zamknęłaś tylko oczy i czekałaś na dalszy rozwój akcji. Jakikolwiek.

-Zamknij się i daj mi wreszcie powiedzieć do końca. - powiedział już lekko wściekły odklejając się od ciebie. Nie dało się zauważyć tych twoich pomidorów na policzkach.

-Kontynuuj zatem.

-Ehh. Tak więc nie znam tej dziewczyny. nawet nie wiedziałem, że mam taką laskę w klasie. - spojrzał na ciebie. - W sobotę 3 tygodnie temu ona przylazła na salę i chciała ze mną koniecznie o czymś porozmawiać, więc poszliśmy do klubu, żeby nikt nam nie przeszkadzał. na samym początku wydawała się spoko, ale potem zaczęła gadać od rzeczy i przybliżać się do mnie. Gdy tylko zobaczyła sylwetkę za oknem od razu się do mnie przyssała jak jakaś pijawka i nie chciała się odkleić do puki nie usłyszała cię.

-Rozumiem. I co w związku z tym?

-Jak to co?! Właśnie wszystko ci wyjaśniłem! Ona definitywnie nie jest moją dziewczyną, a nawet znajomą.

-Aha. - wstałaś i poszłaś do kuchni zrobić sobie herbate.

-Więc... wybaczasz mi?

-Powiedzmy.

-Powiedzmy? - przydreptał za tobą do dobrze już mu znanego miejsca.

-Chciałeś jeszcze o czymś porozmawiać?

-Tak. O nas. Co z nami będzie? Na czym stoimy?

-Sama nie wiem. - oparłaś ręce o blat i lekko zwiesiłaś głowę. - Wiesz dobrze, że zaufania ot tak nie odbudujesz, prawda?

-Tak, jednak podejmę się tego.

Obróciłaś się do niego.

-Czyli co, chcesz to wszystko skończyć?

-Chce skończyć udawać kogoś kim nie jestem. A na pewno nie jestem twoim przyjacielem.

Po policzku spłynęła ci samotna łza.

-Miałam rację, ty od początku nie uważałeś naszej przyjaźni za szczerą. Chciałeś mnie wykorzystać? A może owinąć wokół palca? - sporzałaś na niego zaszklonymi oczyma.

-P-pewnie, że nie! To co mówiłem ci, to wszystko było prawdą. Ja po prostu... nie potrafię już być dla ciebie TYLKO przyjacielem. Ja, ja chciałby coś więcej.

Chłopak przybliżył się do ciebie na niebezpieczną odległość i owinął twoją talię swoimi silnymi rękoma.

-Rozumiesz? Ja chce być twoim chłopakiem. Chce móc cię codziennie całować, przytulać i prawić komplementy. - położył swoją głowę na twoim ramieniu. - Co ty na to?

//////////////////

Sory jeszcze raz za ten niewypał.

A tak btw czy zauważyliście może jakąś różnicę w moim stylu pisania?

Bo ja tak i to sporą...

Piszcie w kom. i oczywiście gwiazdkuje jak się wam podobało.

Do następnego moje pandy <3


Nishinoya Yuu // &quot;Mundurek&quot;Where stories live. Discover now