Z góry przepraszam, że wczoraj nie umieściłam świątecznego rozdziału, ale po napisaniu paru zdań zdałam sobie sprawę, że zmuszam się do tego i na pewno nic fajnego z tego nie będzie więc... macie dziś już kolejny rozdział! ^^
//////////////////
-Kochasz go?
-Chyba tak.
-To czemu mu tego nie powiedziałaś?
-Wiedziałam, że ktoś taki jak on nie zrozumie moich uczuć i mnie odrzuci więc po co się wysilać i ranić jak wiesz, że twoje uczucia zostaną zdeptane?
-A skąd wiesz, że on cie też nie kocha? - powiedział to tak przekonująco...
-Intuicja.
-Oj szfankuje ci coś ona chyba. - zaśmiał się pod nosem Suga-mama.
-Hę?
-Nie widzisz tego? On całkiem inaczej patrzy na ciebie niżeli na kogokolwiek z nas. Ma wtedy taki sam wzork jak podczas dobrego i zawiętego meczu.
-Widziałam już go. Wtedy oczy mu się błyszczą i trochę jaśnieją, można powiedzieć, że wręcz promienieją blaskiem.
-A jednak zauważyłaś...
-Nie przywiązywałam do tego tak dużej uwagi. - mimowolnie przed twoimi oczyma pojawił się obraz chłopaka.
Nie chciałaś go już więcej widzieć. Zdradził cię nie jako kochanek, czy chłopak, ale jako przyjaciel. Zawiodłaś się na nim i nie kryłaś się z tym przed samą sobą, a przede wszystkim przed nim. Znowu nad tym myślałaś, mimo że nie chciałaś dlatego przytuliłaś się do szarowłosego w nadzieji, że jego bliskość pomoże w odgonieniu tych myśli.
-_____?
-Przepraszam, ale musiałam.
Chłopak odwzajemnił gest.
-Nadal jesteś na niego zła?
-Zła? Nieee. Raczej wściekła, zdradzona. Jak on mógł... Jeśli mnie naprawdę kocha to dlaczego całował się z inną?
-Nie wiem. To już musisz z nim samym wyjaśnić.
-Ale ja nie chce...
-Ale musisz. I ty dobrze o tym wiesz.
-Niestety. A tak btw dlaczego żeście przyleźli wszyscy pod mój dom?
-To miał być nasz plan B.
-Plan B?
-Tak.
-A jaki był plan A?
-Nakłonić cię poprzez rozmowę na pogodzenie się z Nishinoyą.
-A plan B?
-Skandować, krzyczeć i dobijać się aż się nie zgodzisz. A teraz - oderwał się od ciebie - idziesz coś zjeść. Wyglądasz gorzej niż szkieletor na haloween.
-Hai, hai.
Jeszcze chwilę porozmawiałaś sobie z przyjacielem z dzieciństwa, a potem poprosiłaś Yuu aby wszedł do środka. Gdy już wszedł do środka przed zamknięciem drzwi usłyszałaś jeszcze tylko:
-Dobra robota Suga! Ty to zawsze wymiatasz - wrzeszczał Hinata.
-W tył zwrot i do domów marsz! - powiedział (chyba) Daichi.
I trzasnęłaś drzwiami.
-Tak więc słucham o czym tak zawzięcie przez te 3 tygodnie chciałeś porozmawiać? - rozsiadłaś się wygodnie na kanapie udając, że nic nie wiesz.
-O tym co się wydarzyło i o nas. - powiedział całkiem poważnie i usiadł na przeciwko ciebie.
-O nas? Jakich nas? - zaczął ci się łamać głos.
-Ja... przepraszam, że cie tak skrzywdziłem. Ja nie-
-Nie chciałeś? Słyszałam gdzieś to już.
-Daj mi proszę skończyć. Ta dziewczyna, którą ostatnio widziałaś to-
-Oh gratuluje! To teraz twoja nowa dziewczyna? Szczęścia na nowe-
-_______! Ja z nią nie chodze! Nawet nie wiem kto to do cholery jest!
-Ahaa czyli jak nie znasz to można lizać?
-_______! - ze złościł się i to pożądnie, a ty sobie tylko żarowałaś. Ups.
Nagle poczułaś coś ciepło, a zarazem mokrego na swoich ustach. T-to był on! Senpai! Nie wiedziałaś co zrobić w tej zaistniałej sytuacji dlatego zamknęłaś tylko oczy i czekałaś na dalszy rozwój akcji. Jakikolwiek.
-Zamknij się i daj mi wreszcie powiedzieć do końca. - powiedział już lekko wściekły odklejając się od ciebie. Nie dało się zauważyć tych twoich pomidorów na policzkach.
-Kontynuuj zatem.
-Ehh. Tak więc nie znam tej dziewczyny. nawet nie wiedziałem, że mam taką laskę w klasie. - spojrzał na ciebie. - W sobotę 3 tygodnie temu ona przylazła na salę i chciała ze mną koniecznie o czymś porozmawiać, więc poszliśmy do klubu, żeby nikt nam nie przeszkadzał. na samym początku wydawała się spoko, ale potem zaczęła gadać od rzeczy i przybliżać się do mnie. Gdy tylko zobaczyła sylwetkę za oknem od razu się do mnie przyssała jak jakaś pijawka i nie chciała się odkleić do puki nie usłyszała cię.
-Rozumiem. I co w związku z tym?
-Jak to co?! Właśnie wszystko ci wyjaśniłem! Ona definitywnie nie jest moją dziewczyną, a nawet znajomą.
-Aha. - wstałaś i poszłaś do kuchni zrobić sobie herbate.
-Więc... wybaczasz mi?
-Powiedzmy.
-Powiedzmy? - przydreptał za tobą do dobrze już mu znanego miejsca.
-Chciałeś jeszcze o czymś porozmawiać?
-Tak. O nas. Co z nami będzie? Na czym stoimy?
-Sama nie wiem. - oparłaś ręce o blat i lekko zwiesiłaś głowę. - Wiesz dobrze, że zaufania ot tak nie odbudujesz, prawda?
-Tak, jednak podejmę się tego.
Obróciłaś się do niego.
-Czyli co, chcesz to wszystko skończyć?
-Chce skończyć udawać kogoś kim nie jestem. A na pewno nie jestem twoim przyjacielem.
Po policzku spłynęła ci samotna łza.
-Miałam rację, ty od początku nie uważałeś naszej przyjaźni za szczerą. Chciałeś mnie wykorzystać? A może owinąć wokół palca? - sporzałaś na niego zaszklonymi oczyma.
-P-pewnie, że nie! To co mówiłem ci, to wszystko było prawdą. Ja po prostu... nie potrafię już być dla ciebie TYLKO przyjacielem. Ja, ja chciałby coś więcej.
Chłopak przybliżył się do ciebie na niebezpieczną odległość i owinął twoją talię swoimi silnymi rękoma.
-Rozumiesz? Ja chce być twoim chłopakiem. Chce móc cię codziennie całować, przytulać i prawić komplementy. - położył swoją głowę na twoim ramieniu. - Co ty na to?
//////////////////
Sory jeszcze raz za ten niewypał.
A tak btw czy zauważyliście może jakąś różnicę w moim stylu pisania?
Bo ja tak i to sporą...
Piszcie w kom. i oczywiście gwiazdkuje jak się wam podobało.
Do następnego moje pandy <3
YOU ARE READING
Nishinoya Yuu // "Mundurek"
FanfictionMyślę, że tym razem nie rozpisze się aż tak bardzo jak w innych ^^ Ale nic nie obiecuje... Stwierdziłam, że w tym one shocie będzie wstawianka! Oczywiście opowieść o Nishinoyi, który przeżywa swoje młodzieńcze lata liceum wraz z tobą!