Rozdział 8

2.9K 213 154
                                    

Było już jakoś po 18 więc razem stwierdziliście, że czas wielki się zbierać do domu. Mimo, że Noya motywował cię, abyś nie uciekała od piłki, to ty i tak nadal to robiłaś. Nawet parę razy oberwałaś w nos i w oko za swoją ciapowatość. Na szczęście chłopak zawsze przy sobie miał parę plasterków i jeden ofiarował ci, żebyś zasłoniła jakoś ten siniak pod okiem.

Tak. Dobrze myślisz. Twój kochany senpai narobił ci siniaka. To karma. Ona do ciebie wraca. Strzeż się wszechmocnej mocy karmy!

Tak jak drugoklasista obiecał ci kupił po treningu loda, tak dotrzymał danego słowa. Oczywiście nie chciałaś go, bo przecież nie zasłużyłaś na niego. Nic praktycznie nie zrobiłaś, a mimo to wcisnął ci go.

-Chcesz mi zrobić przykrość? - zapytał i zrobił zakazaną minkę słodkiego nietoperka.

-N-no nie ale...

-To weź go i zjedz ze mną.

-Ale..

-Bez dyskusji! Zrobiłaś dzisiaj duże postępy. A teraz nagroda.

 Yuu otworzył loda i zaczął go wcinać nie czekając na ciebie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Yuu otworzył loda i zaczął go wcinać nie czekając na ciebie. Nie miałaś za wielkiego wyboru więc także zaczęłaś jeść swojego.

-Następnym razem ja kupuje. - odezwałaś się po chwili ciszy.

Niestety nie dostałaś odpowiedzi zwrotnej. Mogło to być spowodowane tym, że twój odbiorca bardzo wczuł się w jedzenie ulubionych mrożonych konserwantów i barwników, albo... po prostu za cicho powiedziałaś. Gdy już zjedliście swoje przysmaki ruszyliście się spod sklepowej ławki i powędrowaliście w stronę twojego domu.

-A ty gdzie mieszkasz Noya-kun? - zapytałaś.

-W drugą stronę. - chłopak potrzebował chwili, żeby załapać o co może ci chodzić.

-To czemu nie idziesz do domu?

-Źle bym się czuł gdyby coś ci się stało podczas powrotu ze szkoły samej.

 -Źle bym się czuł gdyby coś ci się stało podczas powrotu ze szkoły samej

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Gdy to usłyszałaś oniemiałaś z wrażenia. Nikt nigdy się tobą nie interesował do tego stopnia, by martwić się o ciebie. Nawet właśni rodzice. Podróżują po całym świecie w różnych delegacjach i kursach, a tobie przywożą z każdych zakątków świata najprzeróżniejsze pamiątki. Nic więcej. Nawet nie piszą, nie dzwonią czy dajesz sobie radę sama. Co najwyżej wysyłają ci więcej kasy jak już ci się skończy na karcie, żebyś normalnie funkcjonowała. Dlatego w tym momencie jak chłopak wypowiadał te słowa, aż ciepło zrobiło ci się na sercu.

-Senpai! - z tych wszystkich emocji rzuciłaś się na Nishinoyę i zaczęłaś płakać ze szczęścia.


Oczywiście chłopak nie zakumał o co ci może chodzić dlatego oddał przytulasa i pogłaskał cię po włosach. Po tym wielkim wybuchu wulkanu _____ zaczęłaś wraz z Yuu rozmawiać jak ze swoim najlepszym przyjacielem, którego nie posiadałaś. Co najlepsze znalazłaś z nim wspólny język mimo tego, że nie lubiłaś sportu, a on nauki.

Droga minęła wam bardzo przyjemnie, niestety... zastał was deszcz.

Kto by się spodziewał? W wiadomości przecież zapowiadali tylko grad, możliwe burze...

Kontynuując - Ani ty, ani starszy nie wzięliście ze sobą parasola, tak więc biegiem skierowaliście się do twojego domu. Nie było aż tak daleko, a mimo to przemoknęliście do ostatniej nitki.

-Chodź nie stój tak na dworze, bo się przeziębisz.

-Ale ja-

-Żadnych ale! Jeśli ty się o mnie martwisz to czemu ja bym nie miała... - natychmiast zamilkłaś po tym jak ogarnęłaś się co właśnie powiedziałaś. - To znaczy... bo... Nie myśl sobie za dużo. Hm!

-Słodka zadziora. - chłopak wszedł posłusznie do środka i w przejściu poklepał cię po głowie jak takiego kawaii, małego pieska.

-Grrrr.

-Przepraszam za najście! - wrzasnął na cały dom zdejmując przy tym buty w przedpokoju.

-Nie martw się nikogo tu nie ma.

-Mieszkasz sama?

-Nie. Tak. To znaczy...

-Jeśli nie chcesz nie musisz mówić. - szybko rzucił Nishinoya, gdy zobaczył jak mętnie zaczynasz się tłumaczyć.

-Nie. To nic takiego. Po prostu moi rodzice są na wyjeździe służbowym.

-Aaaaa. Takie buty.


-Idź do łazienki się wykąpać, a ja przyniosę ci jakieś czyste rzeczy na przebranie.

Chłopak popatrzył na szereg, niekończących się tych samych, dębowych drzwi i jęknął niezadowolony.

-____! Gubię się!

-Pierwsze drzwi po prawej.

-Ooooo. Dotarłem!

-Gratuluje! Nawet mapy nie potzrebowałeś!

-Bo jestem geniuszem!

.

.

.

//////////////////////////////////////////////////////////////////////


Ciąg

Dalszy

Nastąpi!

Na wstępie... DZIĘKUJĘ WAM NIEZMIERNIE!

To właśnie dzięki waszym komentarzom i gwiazdkom wiem, że nie pisze tego tylko i wyłącznie dla siębie tylko dla was. Żebyście mogły czytać i zachwycać się tym razem ze mną. Napędzacie mnie i mój mózg do nowych, coraz to lepszych (mam nadzieję) rozdziałów i oczywiście wenę. Gdy czytam jakiekolwiek komentarze od was to od razu przychodzą mi następne scenki, pomysły i śmieszne momenty na myśl.

Do zobaczenia za 3 dni!

AAAAAAAAAAA jeszcze coś...

Niedługo (za jakiś tydzień) wyjeżdżam do niemiec na 1,5 tygodnia i może być tak, że nie będę miała czasu na pisanie dalszych rozdziałów jak i zamówionych one shotów. Tak więc....

Z góry wybaczcie mi! ;-----------------;

Nishinoya Yuu // "Mundurek"Where stories live. Discover now