Cieszę się, że jesteś przy mnie

81 11 35
                                    

Sam obudziła się pierwsza. Delikatne promienie słońca wchodziły do jaskini. Dziewczyna zaczęła budzić Mike'a.
Sam: Mike wstawaj.
Mike: Jeszcze chwilę.....
Sam: Mike.
Mike: No dobra, już wstaję.

Chłopak otworzył oczy i spojrzał na blondynkę. Ta się Uśmiechnęła. Jej kły były zaostrzone.
Mike: Sam...czemu masz ostre zęby.
Sam: Te ciągle przemiany i emocje po prostu odcisneły na mnie swoje piętno.
Mike: Ołłłł.
Sam: Dobra chodź już.

Wyszli z jamy. Josh piekł jelenia na ognisku.
Josh: Proszę to dla was śniadanko.
Sam: A ty nie chcesz nic jeść?
Josh: Nie jestem głodny.

Josh poszedł i wspiął się na swoje ububione drzewo. Sam siedziała z Mike'm przy ognisku. Jedli śniadanie.
Sam: To co będziemy robić?
Mike: Widzę, że macie tutaj wodospad.
Sam: Tak. W nim się myje.
Mike: Może pójdziemy na spacer.
Sam: Dobrze.

Zjedli śniadanie i poszli na spacer. Wzięli ze sobą wilka. Josh został. Poszli w kierunku gór. Były tam duże pola, na których gromadziło się pełno jeleni. Szli trzymając się, za ręce.

Zatrzymali się na jednym z pól. Był tam piękny widok na las. Usiedli na trawię I rozmawiali.
Mike: Jak się tutaj żyję?
Sam: Cisza, spokój. Ale tęsknię za starym życiem. A jak tam u was?
Mike: Sytuacja jest napięta. Wszyscy są na siebie źli.
Sam: Współczuję.
Mike: Ważne, że jesteś przy mnie.

Mike złapał dziewczynę za rękę. Sam oparła o chłopaka głowę. Patrzyli na las. Wilk biegał sobie po łące.
Sam: Mike?
Mike: Tak?
Sam: Jak to teraz będzie?
Mike: Nie wiem.
Sam: Ugh...
Mike: Sam co się dzieje!?
Sam: Nic.... Po prostu...
Mike: No powiedz.
Sam: Jak widzię tam jest stado jeleni. Bestia próbuje się uwolnić.
Mike: To może chodźmy stąd?
Sam: Dobry pomysł.

Szli spowrotem do obozowiska rozmawiając. Pogoda była piękna.

Gdy doszli zobaczyli Josha śpiącego na swoim drzewie. On lubił tam przebywać. Powiesił sobie na sznurkach szyszki i kości ( taka fajna ozdoba)
Mike: Widzę, że Josh Zasnął.
Sam: Daj mu spokój on nie spał od tygodnia.
Mike: Dobra.

Cały dzień minął w miłej atmosferze.
Sam i Mike siedzieli przy ognisku wtuleni do siebię. Było dosyć zimo, ale ogień dawał im ciepło. Robiło się coraz ciemniej. Blondynkę zaczęła boleć głowa.
Sam: Ugh.....
Mike: Sam?

Josh się obudził. Zobaczył co się dzieje.
Sam: Mike uciekaj!

Dziewczyna wbiegła do jaskini.
Mike: Że co!?
Josh: Radzę Ci się ukryć, bo nie będzie zaciekawie.
Mike: Kurwa.
Josh: Chodź do mnie na drzewo.

Josh podał rękę Mike'owi. Obaj byli na drzewie. Z jaskini powoli wychodziła Sam, jako bestia.
Josh: Teraz jak najciszej możesz. Nie może nas zobaczyć.
Mike: Spoko.

Chłopacy siedzieli na drzewie.
Mike: Kurwa! A mój wilk!?

*P*O*L*S*A*T*

MARATON TRWA ;)
NASTĘPNY ROZDZIAŁ WIECZOREM.

DAWAJTA ⭐ I PISZTA KOMY. DO NEXTA ❤

Until Dawn: PełniaWhere stories live. Discover now