Trudna rozmowa

71 11 10
                                    

Wszyscy byli zdziwieni.
Jess: Co ona tutaj robi!?
Mike: Spokojnie.
Matt: JAK MAMY BYĆ SPOKOJNI! PRZECIEŻ TUTAJ STOI BESTIA!
Emily: Matt nie przesadzaj.
Mike: Ona nie mogła tam zostać! Tam było dla niej niebezpiecznie! Musiałem ją przywieźć spowrotem!
Matt: Przecież jest wielką włochatą bestią, co może jej zagrażać!?
Mike: Uwierz mi... nie wiesz co ona przeżyła.
Jess: Niech spierdala do lasu. Tam jest jej miejsce.
Emily: Jess, jakbyś chciała widzieć to ona też jest człowiekiem.
Jess: Nie sądzę. Ludzie nie zamieniają się w potwory, i nie zabijają swoich przyjaciół.

Kilka łez spłyneło po policzkach Sam.
Matt: Ona nie może zostać, boje się o nasze bezpieczeństwo.
Mike: Ona musi zostać.
Sam: Jeśli mnie naprawdę nie chcecie... to ja mogę wrócić do tego lasu... i być sama już na zawsze.
Mike: Sam nawet tak nie mów.
Jess: A ta w ogóle to gdzie jest Josh? Przecież poszedł do Sam gdy ją zostawiliśmy w lesie.
Sam: Ja... go... zabiłam...

Przyjaciele zaniemówili.
Matt: Że co kurwa?
Sam: Ale to nie tak jak myślicie!
Jess: TO JAK KURWA!?
Sam: NO... BO... Ehhhh długa historia.
Porwał nas jakiś szalony naukowiec. I on mi coś wstrzyknął i...

W tym momencie Sam się rozpłakała.
Mike do niej podbiegł i ją mocno przytulił.
Jess: Mike lepiej uważaj.
Mike: Jess weź już nie bądź taka wredna. Sam bardzo dużo przeszła.

Ashley siedziała na kanapie. Ubrana była w szary sweter, dżinsy. Włosy związane w kitkę. Oczy spuchnięte od płaczu. Rudowłosa patrzyła się cały czas tępo w podłogę. Raz tylko z wyzutem spojrzała się na Sam.

Mike stał w obronie Sam. Chociaż był leszcze na nią zły. Jessica miała już dość rozmowy.
Jess: Ja idę. Nie mam ochoty z wami gadać. A ta w ogóle to idę na imprezę nara.

Dziewczyna wyszła. Zaraz po niej bez słowa wyszła Ashley. Emily z Mattem też zaczeli się zbierać. Po chwili w mieszkaniu zostali tylko Sam i Mike.

Chłopak poszedł zrobić obiad a dziewczyna siedziała na kanapie i myślała. Po chwili wpadła na pomysł aby iść z Wilkiem na dwór. Powiedziała o tym Mike'owi, a po chwili była już z wilczkiem. Poszła do parku. Była późna jesień więc popołudniu robiło się już ciemno.

Szła już godzinę. W parku było pusto. Może dla tego, że było zimno a czasy są takie, że ludzie zamiast chodzić na spacery siedzą w domach wlepieni w monitor. Usiadła na ławce. Wiał lekki wiatr, wilk położył się na ziemi obok nogi Sam. Blondynka myślała, bardzo dużo myślała. Po godzinie rozmyśleń pogłaskała wilka i ruszyła z nim do domu...

ROZDZIALLLLLL
JEST
NIE WIEM CO TU NAPISAĆ.
DAWAJTA 🌟 I PISZTA KOMY. DO NEXTA ❤

Until Dawn: PełniaWhere stories live. Discover now