1. Ślad wspomnień

7.3K 458 58
                                    

Brietta zasnęła, leżąc wygięta w połowie na dwóch miejscach i z tyłkiem pomiędzy siedzeniami. Lillanta za to siedziała z twarzą przyklejoną do szyby i przez zasłonę jej włosów nie można było stwierdzić, czy dziewczyna jeszcze kontaktuje, ale Jessica domyślała się, że podzieliła los siostry. Dzięki temu było trochę spokojniej.

Mimo tego sama nie potrafiła się zmusić do uspokojenia myśli.

Jeszcze raz spojrzała na prezent, który dostała on Neil'a przed wyjazdem. Srebrny pierścionek, który wyglądał jak oplecione wokół palca piórko. Przypominało jej wszystkie chwile z nim, które tak bardzo chciała jak najlepiej pamiętać. Pierwsze spotkanie w Wolf, odsiecz w fabryce, ich pocałunek na dachu, później już bardziej oficjalnie na wieży w parlamencie... I wszystko co poświęcił, aby ją chronić. W życiu by nie przypuszczała, że dostanie od kogoś coś tak zwykłego, a tak pełnego magii. Chociaż, gdyby dłużej nad tym pomyślała, nigdy by nawet nie domyśliła się choć rąbka prawdy o swojej historii, gdyby nie wszystko co się wydarzyło.

A zaczęło się tak niewinnie.

Zwyczajny wieczór, zwyczajne utrudnienia w dojeździe, zwyczajny niepokój i odrobinę mniej zwyczajna wizyta policji z wiadomością o zwyczajnym wypadku. Wypadku, w którym zginęli Scarlett z Jaredem, zostawiając czekającą na nich tamtego wieczoru Jessicę jako sierotę. Doskonale pamiętała dwóch funkcjonariuszy, którzy próbowali przekazać jej wiadomość w delikatny sposób. Ale ona wiedziała, że nie są w stanie jej tego tak powiedzieć — nie, kiedy kłamią.

To był cios. Jakby coś podcięło kładkę pod jej nogami, a ona zaczepiona o jej złamany fragment mogła się puścić i zniknąć w odmętach przytłaczających emocji lub w jakiś sposób znaleźć w sobie siłę i podciągnąć się do góry. Przez długi czas wisiała pomiędzy tymi wyborami. Później nie tyle co znalazła siłę, jak po prostu złapała się liny i nie mogła nie czuć wdzięczności do ludzi, którzy ją na niej wyciągnęli, nawet jeśli nie do końca świadomie.

Mimo tego wiedziała, że takich rzeczy jak strata się nie zapomina, ani nie przechodzi z nimi na porządek dzienny. Są jak nieprzyjemne, delikatne blizny, o których z czasem można nauczyć się jedynie mniej myśleć, ale które z każdym przypomnieniem bolą tak samo. Tak przynajmniej to postrzegała,wciąż czując w sobie tą żrącą pustkę w miejscu, gdzie kiedyś była rodzina. Najbardziej jednak palił ją fragment serca, który powiązany był z Donovanem i Thomasem, a których na zawsze odebrał jej Dean. Różnica polegała jednak na tym, że ta świeża sprawa jeszcze nie do końca do niej dotarła.

Dlatego na razie było z ludźmi, którzy nie odeszli na stałe, tylko znajdowali się w zupełnie innej części tego realnego, choć jej wciąż trudnego do pojęcia, świata. Area. Świat, do którego sama zmierzała, a o którym tak naprawdę miała się dowiedzieć na miejscu.

Na początku, kiedy śmierć rodziców zamieniła się z informacji policji w bardzo realne nagrobki, Jessica miała jechać do rodziny w Madison. Mieszkała tam jej ciotka od strony ojca ze swoim mężem i dwiema córkami. Młodsza z nich — Mistic była rocznikowo w wieku Jessicy, a rok starsza Caroline chodziła do szkoły z internatem, więc przez czas jej nieobecności Jessica nie miałaby problemu z pokojem. Jednak wszyscy zgodnie stwierdzili, że lepiej by było, gdyby dziewczyna skończyła rok jeszcze w Nowym Jorku Nowym Jorku, tym bardziej że bez problemu mogła zostać pod opieką dawnej przyjaciółki jej mamy.

Wspomnienia się porządkowały, ból stawał się łagodniejszy, a czas leciał już normalnym tempem. I wtedy sprawy się pokomplikowały.

Kilka tygodni przed wakacjami Jessica dowiedziała się o wypadku Caroline i o jej śmierci. Rodzina popadła w kolejną żałobę, a nastolatce nawet do głowy by nie przyszło, aby się tam jeszcze pchać. Omówiła to ze swoją ciotką, chociaż sama nie była pewna jak — czuła się wtedy jak otumaniona — i jakimś cudem udało się skontaktować z rodziną w Londynie.

Sześć ElementówOn viuen les histories. Descobreix ara