17. Będąc obcą

2K 190 32
                                    

Szybkie przypomnienie:
Eliela — należy do Strażników Pieczęci wyższej rangi, siostra Dennego i czarodziejka uratowana przez Neil'a i Jess podczas głównej potyczki z Dean'em, wybawicielka Leo po zdradzie jego wujka oraz jego dobra przyjaciółka.

I ważna notka na dole!

~*******~

Nie było sensu pytać się odwrócenie uroku (czy czegokolwiek innego), ale Jessicę i tak ściskało w żołądku, że tego nie zrobiła. Wiedziała jednak, że babka i tak niczego jej nie powie, a wprost zadane pytanie mogłoby ją nawet skłonić do zaostrzenia czaru tak, że z pomocą samodzielnie znalezionego rozwiązania mogłaby nie dać sobie z nim rady. Oczywiście nie miała absolutnie żadnej gwarancji, że w zaistniałej sytuacji i tak będzie w stanie coś zrobić, ale swoje aktualne szanse w zestawieniu z alternatywą oceniała za wyższe.

Przynajmniej tak próbowała się pocieszać.

Bardzo chciała wrócić do pokoju i skupić się na czymś, co odwróci jej uwagę chociaż na chwilę, ale nie miała pojęcia, co mogło by to być. Na czym powinna się skupić i czym zająć? Czuła się jak w klatce. Złoto—marmurowej i pełnej magii, ale nadal zamkniętej. Dlatego jak jeszcze nigdy pragnęła ucieczki.

Nie zastanawiając się ani chwili nad ewentualnymi konsekwencjami, bo w rzeczywistości niewiele ją obchodziły w tamtym momencie, zresztą nie pierwszy raz w ostatnim czasie, skręciła prosto w kierunku sali tronowej. Korytarze blisko niej już nie były tak opustoszałe, ale mijane przez nią, pojedyncze osoby nie wyglądały w najmniejszej mierze na strażników. Część z nich miała nawet podobne do niej, współczesne ubrania i jedyną różnicą był wiek — wszyscy byli wyraźnie starsi, nie starzy, ale starsi, jakby wstęp do głównej części pałacu miały tylko osoby już ze zdobytym jakiś czas temu wykształceniem. Mimo to nikt nie zwrócił na nią większej uwagi.

Zastanawiała się, co zrobi, kiedy spotka swojego dziadka. Czy będzie siedział na tronie, kiedy ona go wyminie? Zawoła ją? Czy ona w ogóle powinna spojrzeć w jego kierunku? Tak naprawdę bardzo niewiele osób, a praktycznie nikt nadal nie wiedział o jej pokrewieństwie z królem, więc pewnie nie powinna go sama w żaden sposób zdradzać.

Jakim pokrewieństwie, skarciła się w myślach. Przecież według czaru wyrzeczenia jej matki, z magiczną częścią rodziny nie miała już podobno nic wspólnego, a przynajmniej nie w kwestii pokrewieństwa, choć jak dla niej mogła by być rodzinie królewskiej całkiem obca.

W końcu zrezygnowała z planu ostentacyjnego przejścia przez salę tronową i wmieszawszy się wśród ludzi, niby jako przechodzień, dotarła do bramy. Nie zaszczyciła spojrzeniem kryształowych żyrandoli i zdobień na ścianach, tych połyskujących kafelek czy nawet rzeźbionych kolumn. Po prostu skupiła się tylko na tych wysokich wrotach, którymi dwa miesiące wcześniej wyszedł Zack, a za nim też Brietta. I teraz także Jessica.

Wypadła szybkim krokiem na ogromny taras, ale nawet na nim nie przystanęła. Pokonała jego dystans, ciesząc się, że tylko kilka osób przechodzi gdzieś obok. Zbiegła po schodach, tym razem doceniając dobrą przyczepność trampek na wypolerowanym kamieniu, i łapiąc oddech, zatrzymała się dopiero na trawie przy końcu placu, skąd rozciągał się widok na odległe wzgórza i zajmującą spory obszar wioskę u ich podnóży.

Krajobraz był piękny, wręcz zapierał dech w piersi i nie pozwalał się od siebie oderwać, ale wpatrywała się w niego niechętnie, niemal z przymuszeniem, bo w tej chwili przypominał jej przede wszystkim, że nie jest w domu.

*******

Leo prychnął z pogardą na myśl o ochronie w zamku.

No dobrze, może nikt się nie nie spodziewał, że ktoś mógłby chcieć uciec z zajęć lekcyjnych, a większość gwardii mimo wszystko pilnowała terenów na zewnątrz i co ważniejszych komnat, ale to, jak łatwo przedostał z jednej części pałacu do drugiej, było wręcz śmieszne. I dokładnie to powiedział później Elieli.

Sześć ElementówWhere stories live. Discover now