chapter 6

193 12 1
                                    

Team.
Stadion o tej godzinie bywa pusty. Trzeba zaznaczyć, że w normalne dni. A ten dzień do nich nie należał ze względu na wyzwanie Michaela i Louisa. Oczywiście nie obyło się bez zwołania na to połowy szkoły. W tym i ja, poszłam popatrzeć na to jak walczą na murawie o tak na prawdę nic. Nie wiem co chcieli tym osiągnąć. Przecież nic się nie zmieni, nie zależnie od tego czy wygra Team Tomlinson czy wygra Team Clifford. Usiadłam wygodnie na widowni, słuchając muzyki na słuchawkach. Zdecydowanie - lepiej nie mogłam spędzić tego popołudnia. Przecież obserwacja bandy idiotów, którzy gonią piłkę i pewnie częściej niż ją kopią to leżą na murawie brzmi jak spełnienie najskrytszych marzeń.
Oczywiście żart.
Sama do końca nie wiem dlaczego zdecydowałam się wybrać na to całe starcie między nimi. Szczerze to guzik mnie to obchodziło a jednak przyszłam. Zapewne zastanawiałabym się dalej nad być czy nie być ale usiadła obok mnie dziewczyna. I to nie przypadkowa.
-Cześć Amelia! Jak tam u Ciebie? Jak minęła końcówka wakacji? -zapytała z szerokim uśmiechem, blondynka. Panie i Panowie... Przed Wami Emily. Z pozoru pozytywna, kochana i miła dziewczyna. W środku... suka bez serca.
-Cześć Emi! -ściągnęłam słuchawki i przeniosłam swój wzrok na nią. Od pierwszej klasy szybko nawiązałyśmy ze sobą kontakt. Mogłam ją nazwać bardzo dobrą koleżanką z klasy. Właśnie z nią spędziłam pierwszą połowę wakacji, które z resztą uważam za dość udane. -Zdecydowanie... za szybko. -zaśmiałam się tak samo jak ona.
-Mi to samo! Ale wiesz... druga klasa i te sprawy. -poruszyła zabawnie brwiami. No tak. Zapomniałam dodać. Emily to typ dziewczyny, która lubi kokietować. Lubi być w centrum uwagi chłopców no i chłopcy lubią mieć ją w centrum uwagi. -Oh, spójrz tylko na nich! -wskazała na wchodzących na boisko chłopaków z drużyny Tomlinsona. -To jak przewrócić słoik pełen ciastek, które się wysypują! -Dodała z westchnięciem.
-Ciesze się, że nie lubię ciastek. -zażartowałam i delikatnie dźgnęłam ją w bok. -A ty pamiętaj kogo komentujesz. To nadal wataha patafianów pod dowodzeniem Louisa Tomlinsona.
-Gorącego Louisa Tomlinsona. Kapitana naszej reprezentacji szkolnej i utalentowanego aktora. -zwróciła mi uwagę niczym nauczycielka.
-Oh, mógłby chociażby 'poaktorować', że używa chociaż te 2% swojego mózgu. -wywróciłam oczami i spojrzałam na jego drużynę. Jednak fakt. Było w niej mnóstwo przystojnych chłopaków. Cóż, może wyglądem nadrabiają swoje bezmózgowie, a jak już nie dają rady tym to mają inne środki. - Po za tym... Skąd wiesz, że ''utalentowanego'' aktora?
-A no bo ten... O której zaczynają? -zapytała a jej policzki zrobiły się różowe. Znikający i pojawiający się nagle róż do policzków?
-Oh, dla Ciebie nigdy jeżeli mi nie powiesz. -zaczęłam się jej przyglądać. Chyba śmiało mogłam stwierdzić, że największym crushem w naszej szkole dla Emily był właśnie Louis Tomlinson. Jednak nie oszukujmy się. On to inna bajka w tej szkole.

Without me ||L.TWhere stories live. Discover now