chapter 13

131 10 1
                                    

Notatka.
Wchodząc do szkoły w poniedziałek, szukałam wzrokiem Emily. Zawsze czekała na mnie przy naszych szafkach, dlatego zdziwił mnie fakt, iż jej nie było. Pomyślałam, że zaspała więc postanowiłam do niej zadzwonić.
Jednak z jej strony było brak jakiejkolwiek odpowiedzi. To było trochę nie w jej stylu, dlatego nieco się zaniepokoiłam. Choć z drugiej strony - każdemu może się zdarzyć.
Me: dlaczego Cię nie ma?
Me: nie uprzedziłaś mnie ><

Fan-girl: nie przyjdę tam...
Me: dlaczego?;o
Fan-girl: BO NIE
Kontakt, ustawienia kontaktu, zmień nazwę.
Zmieniono nazwę kontaktu z "Fan-girl" na "dramaqueen".
Me: nie pieprz farmazonów
Me: gadaj co jest!
dramaqueen: ewwww
dramaqueen: *wysłała notatkę głosową*
Rozejrzałam się po korytarzu i poszłam w miejsce gdzie nikogo nie było. Podłączyłam słuchawki i odtworzyłam sobie jej wiadomość.
-Ten weekend był do dupy. Nie pokaże się mu na oczy... Spieprzyłam. Nie poszłam na spotkanie. Jestem tak bardzo do dupy... -na końcu usłyszałam jeszcze jej szloch. Westchnęłam ciężko i również nagrałam jej wiadomość głosową.
-Daj spokój, Em. Coś wymyślimy, żeby mu napisać. Lub powiedzieć... W ogóle pisał coś? Czy zamilkł?
Me: *wysłano notatkę głosową*
dramaqueen: napisał "coś się stało, Em? nie było Cię, a raczej stałem przy dobrej kawiarence..?"
Me: odpisałaś coś?
dramaqueen: a jak myślisz?:)
Me: :)
Me: to powinnaś dzisiaj przyjść
Me: powiesz, że... zostawiłaś telefon w pokoju, a musiałaś pilnie jechać po młodszego brata bo kończył trening
dramaqueen: a po co wątek z telefonem?
Me: gdyby wybronił to tym, że mogłaś do niego napisać lub zadzwonić ;d
dramaqueen: sama nie wiem...
Me: rusz dupę Em
Napisałam już trochę zrezygnowana. Za cholerę nie wiedziałam jak mogłabym jej pomóc. Wracając do swojej szafki, akurat schodami schodzili z pierwszego piętra chłopacy z grupki Louisa a całkiem za nimi sam Louis pisząc coś na telefonie.
-Woa, Tommo Twoja ulubiona koleżanka ze szkoły. -jakiś chłopak powiedział na co niebieskooki od razu podniósł wzrok. Na jego twarzy pojawił się ten durny uśmieszek i schował od razu telefon.
-Amelia we własnej osobie. Gdzie masz Emily? Przekaż jej, że mnie się nie wystawia. -powiedział i po chwili znalazł się obok mnie zostawiając w tyle swoją grupkę. - Może ty wiesz co się z nią takiego podziało? -uniósł brwi do góry.
-Z tego co wiem, to musiała odebrać młodszego brata z treningu i jechać z nim do lekarza bo coś sobie zrobił. -powiedziałam pewna siebie patrząc w jego oczy. - Wątpię, że w takiej chwili myślałaby o takim pajacu jak ty.
-O ile to prawda to okeey. -wzruszył ramionami. -Choć ty raczej lubisz kręcić. -powiedział mierząc mnie i odchodząc. Za kogo on do cholery się ma? Może jeszcze potrafi czytać przyszłość z ręki,hm?
Nie chcąc tracić cennych chwil na myślenie o nim, wzięłam potrzebne zeszyty z szafki po czym ruszyłam na lekcje. Emily przyszła dopiero po pierwszej lekcji. Uśmiechnęłam się na jej widok.
-I jak tam mała? -zapytałam podchodząc do niej i cmokając ją w policzek na przywitanie.
-Jest w szkole? -zaczęła się rozglądać po korytarzu. Wywróciłam na to oczami i pomachałam jej przed twarzą.
-Hej, Em! Skup się! -pokręciłam rozbawiona głową. -Powiedziałam mu, że musiałaś odebrać barata i ...
-O, Emily. Miło Cię widzieć choć nie widze tu nigdzie kawiarenki. -nim zdążyłam jej dokończyć, Louis musiał się pojawić. Stanął obok nas opierając się o szafki. Emi otworzyła już usta aby coś powiedzieć ale tak jak myślałam - nic z tego. Aby uratować sytuacje zmierzyłam Tomlinsona.
-Czego szukasz? -uniosłam brwi do góry. Chłopak uśmiechnął się.
-Musisz się wtrącać? Mówie do Emily. -stwierdził i spojrzał na dziewczynę, która spuściła wzrok. - Więc? Jak to jest Emily?
-Nie widzisz, że nie chce z Tobą rozmawiać? -stanęłam tak aby odgrodzić ich od siebie. Spojrzałam w jego niebieskie oczy. -Zajmij się sobą, hm? -chłopak spojrzał na stojącą za mną dziewczynę i parsknął śmiechem.
-W takim razie przekaż Emily, że jeżeli zawalę przez nią projekt to nie ma czego szukać w tej szkole.
-Ty już nie masz tu czego szukać, Tomlinson. -powiedziałam i skrzyżowałam dłonie na piersi.
-Posłuchaj lepiej Amelia.. -stanął bliżej mnie, zmuszając mnie abym oparła się plecami o szafki a tym samym Emily została zmuszona aby odsunąć się na bok.
-Nie, to ty lepiej posłuchaj... -położyłam dłoń na jego klatce piersiowej i odsunęłam go od siebie. -Najlepiej zrobisz jak wrócisz do swojej pieprzonej grupki chorych umysłowo niedorozwojów. -powiedziałam patrząc w jego oczy. -Nie panosz się po tej szkole tak bo dobrze wiesz, że w każdej chwili może Tobie to tylko zaszkodzić.
-Nie, Amelia. Zaszkodzi to raczej Tobie jak nadal będziesz taka wyszczekana. -powiedział i pokręcił głową. -To ty właśnie zachowujesz się jak nie wiadomo kto. -zmierzył mnie i odsunął się odchodząc. Odwrócił się jeszcze i obdarował chłodnym spojrzeniem Emily, która od razu przeniosła wzrok na swoje buty.
-Chodźmy na lekcje... -powiedziałam i sama wyciągnęłam potrzebne zeszyty.
-Wybacz, to przeze mnie... -powiedziała podnosząc wzrok na mnie.
-Daj spokój, nic nie jest Twoją winą. Po prostu on jest palantem. I wybacz ale nie zmienie zdania mimo, że to Twój crush... -powiedziałam posyłając jej słaby uśmiech.
-Nie jest moim... -nie dałam jej tego dokończyć bo tymi słowami oszukiwała nie mnie, ale siebie.
-Proszę Cię Emily, kogo chcesz oszukać? -uśmiechnęłam się smutno. -Widze, że Ci się podoba. Myślę też, że na pewno stać Cię na kogoś lepszego... -westchnęłam cicho i spojrzałam przed siebie. Z naprzeciwka szedł Mike uśmiechając się szeroko do mnie. A ten uśmiech nie zwiastował nic dobrego.

Without me ||L.TWhere stories live. Discover now