chapter 14

126 10 1
                                    

Pomysł.
-Mike! Do tablicy! Rozwiąż problem, który został przedstawiony w zadaniu. -nauczycielka przerwała ciszę w klasie wywołując zielonookiego do tablicy. Parsknęłam śmiechem na widok jego miny. Chłopak rzucił długopisem o zeszyt i skrzyżował ręce na piersi. Oburzony podniósł brwi do góry i spojrzał na nauczycielkę.
-Nie będę rozwiązywał czyiś problemów. Moich też nikt nie rozwiązuje. -powiedział wzruszając ramionami. -Po za tym ja jestem uczniem, i chce się dowiedzieć tego rozwiązania od Pani. -powiedział mierząc kobietę.
-Siedzenie w tej sali czyni Cię takim uczniem jak stanie w garażu czyni Cię samochodem. -powiedziałam puszczając mu oczko.
-Amelia! Chcesz pomóc Michaelowi? -nauczycielka również skrzyżowała ręce na piersi przenosząc wzrok na mnie.
-Mike ostatnio chwalił się, że świetnie rozumie ostatnie tematy z matematyki! Myślę, że jednak on chce to rozwiązać ale się wstydzi. Taki jest. -wzruszyłam ramionami z uśmiechem a Mike otworzył usta aby coś powiedzieć, jednak nauczycielka go wyprzedziła.
-Michael! Do tablicy bez zbędnego gadania! -nakazała i usiadła przy biurku. Chłopak znów otworzył usta aby coś powiedzieć, ale tym razem ja mu przerwałam.
-Jak otwierasz tak usta i zamykasz wyglądasz jak ryba w akwarium. -zaśmiała się pod nosem i spuściłam wzrok niby zajmując się zadaniem. Takim o to sposobem sprawiłam, że Michael był zmuszony iść do tablicy. Gdy tylko nauczycielka się od niego odwracała pokazywał mi środkowy palec na co kręciłam głową.
Po lekcji matematyki Mike podbiegł do mnie.
-Masz w łeb za to! -powiedział ale zaśmiał się na koniec. -To jak? Co myślisz o tym co mówiłem Ci na przerwie? -poruszył zabawnie brwiami obserwując dokładnie to jak się pakuję.
-Oh, a ty masz w łeb za ten pomysł. Nie ma opcji Clifford. W ostatnim czasie zrobiłam dla Ciebie więcej niż ty przez całe swoje życie dla społeczeństwa więc hm, nie? -pokręciłam głową i złapałam za swoją torebkę, zmierzając ku wyjścia z sali.
-Oh, proszę Cię. To ostatni raz. -cały czas nie dawał za wygraną. Postanowiłam go ignorować jednak ten szedł cały czas za mną. I non stop powtarzał "no zgódź się", "no proszę Cię", "Amelka kochana!", "Ty jesteś wspaniała i się zgodzisz", "no daaalej", "no zrób to"... W końcu nie wytrzymałam i odwróciłam się do niego przodem a chłopak na mnie wpadł. Spojrzał mi zdezorientowany w oczy.
-A czy jak się zgodzę dasz mi spokój? -uniosłam brwi do góry.
-Tak! -powiedział energicznie przy tym kiwając głową. -Mogę Ci nawet... Codziennie torebkę nosić! Mogę nawet po Ciebie przyjeżdżać i zawozić do szkoły!
-Ta, i dasz mi losy do lotto i kupisz jednorożca. Tak, tak. -wywróciłam oczami. Westchnęłam cicho patrząc w jego oczy. -Niech Ci będzie... ale spróbuj znów mi wyskoczyć z jakąś 'błyskotliwą' prośbą.
-Będę miał się na baczność! -powiedział stając zupełnie prościutko i uśmiechając się szeroko.
-Tylko, żeby Twój kolega tak na baczności nie stał. -puściłam mu oczko i zostawiłam go idąc do Emily, która już czekała na mnie przy szafkach.
Szykowała się moja dzisiejsza, ostatnia już lekcja więc żyłam tylko świadomością, iż po niej wracam do domu. Usiadłam pierwszy raz od dawien, dawna w pierwszej ławce lecz mimo to położyłam się wręcz na ławce. Jaka lekcja? Cóż, zajęcia artystyczne, które były raz na dwa tygodnie.
Po chwili do sali wbiegł Hood, cały zmachany i usiadł obok mnie. Położył rękę na ławce w moją stronę.
-Rób mi dobrze. -powiedział uśmiechając się szeroko do mnie. Uniosłam brwi do góry i spojrzałam na jego rękę.
-Mam pokazać Twojej ręce drogę do Twojego krocza czy jak, bo teraz nie rozumiem? -zaśmiałam się cicho. Calum zawsze męczył wszystkich z 'mizianiem'. Położyłam nogę na jego kolanie a sama zaczęłam delikatnie jeździć palcami po jego przedramieniu. Chłopak przymknął oczy i chyba odlatywał. Nauczyciel nawet nie zwrócił nam uwagi - zajął się rozmową z dziewczynami, które siedziały centralnie na przeciwko niego.
-Mój ulubiony kolor? -zapytał nagle, otwierając oczy i spoglądając na mnie.
-Siny pod okiem, różowy na policzku w kształcie mojej dłoni. -puściłam mu oczko.
-Kurcze, jesteś za dobra. -ciemnooki roześmiał się i znów przymknął oczy.
-Mój ulubiony serial? -zapytałam naglę i oparłam głowę o jego ramię zaczynając miziać go po drugiej ręce.
-Faking it i AHS. -odpowiedział po chwili zastanawiania się. -Oraz oczywiście ''Calum Hood na mojego męża"
-Oh, tak! W drugim sezonie głównego bohatera bije jakaś dziewczyna, on kończy w szpitalu i umiera! -powiedziałam udając podekscytowaną.
-Jeżeli coś mi się stanie pamiętaj, że będziesz pierwsza na liście podejrzanych. -powiedział i ziewnął.
-Pamiętaj, że jeżeli mnie wkurzysz to nawet nie zdążyć komukolwiek powiedzieć o swojej liście podejrzanych. -parsknęłam śmiechem.
Lekcja mimo, że była luźna to ciągnęła się niemiłosiernie. Jednak gdy tylko dobiegła końca... Rzuciłam się w stronę wyjścia i nie mam pojęcia jakim cudem ale już po 20 minutach wchodziłam do domu. Obok mnie w ścianę uderzyła piłka nożna na co pisnęłam.
-Gówniarzu! Jeżeli to ty! To masz w jape! -powiedziałam idąc do salonu. Jednak to co tam zobaczyłam przeszło moje wszelkie oczekiwania. -Co ty tu robisz? -zapytałam marszcząc brwi i spoglądając w stronę osoby, która stała kilka kroków ode mnie.
-Odwiedziny! Nie cieszysz się?

Without me ||L.TWhere stories live. Discover now