chapter 16

130 9 1
                                    

Podejrzany.
Mając zamknięte oczy, leniwie zaczęłam przesuwać ręką pod poduszką w poszukiwaniu telefonu. Kiedy go wyciągnęłam powoli otworzyłam oczy i spojrzałam na godzinę. Wizja tego, że był dziś czwartek nieco mnie dobijała. Mimo, że do 'sprawdzenia wiedzy o swoim partnerze' mieliśmy jeszcze tydzień to już dziś Pan Simon miał dać nam kolejne zadanie do wykonania.
Westchnęłam ciężko i kiedy chciałam odłożyć telefon dostałam wiadomość.
Hood(Y): dzień dobry!
Hood(Y): jestem niedaleko Ciebie
Hood(Y): i nie chce mi się wracać do siebie >.<
Hood(Y): mogę wpaaaaaść, partnerko?
Odłożyłam telefon i jęknęłam niezadowolona. ~Za jakie grzechy?! ~pomyślałam i chwilę leżałam tak mając zamknięte oczy. W końcu jednak podniosłam się do pozycji siedzącej i złapałam za telefon.
Me: jak musisz
Me: ale przed chwilą wstałam
Me: i wyglądam jakby coś mnie potrąciło
Hood(Y): ty zawsze tak wyglądasz
Hood(Y): LOVE <33333333
Me: masz w morde...
Me: zmieniam Ci nazwę kontaktu.
Kontakt, ustawienia kontaktu, zmień nazwę kontaktu.
Zmieniono nazwę kontaktu z "Hood(Y)" na "dupek".
dupek: ewww
dupek: jak mnie zapisałaś?
dupek: zaraz będę B))))
dupek: szykuj tyłek
Me: ew, i to jest to Twoje pisanie bez 'podtekstów'?
Me: to coś Ci powiem
Me: kompletnie Ci to nie idzie :))))
Wstałam z łóżka i podeszłam do swojej toaletki. Rozczesałam włosy po czym związałam je w koka. Weszłam do łazienki aby przemyć twarz i wtedy usłyszałam pukanie do drzwi. Westchnęłam ciężko i zbiegłam na dół ubrana w czarną bluzkę i szare, krótkie spodenki. Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się Hood.
-Woa, jak na potrąconą nawet okeey wyglądasz. -powiedział przyglądając mi się, jakbym poważnie miała jakiś wypadek.
-Wchodzisz czy mam przywitać Cię najpierw pięścią? -mruknęłam pod nosem i wpuściłam go do środka.
-Oh, nie bądź już taka agresywna. W ogóle... -przerwał na chwilę i odwrócił się do mnie przodem. - Jestem ciekaw jakie zadanie dziś otrzymamy. -przyznał i podrapał się po karku.
Cóż, na pewno kilka osób postawi pod znakiem zapytania fakt, że wpuściłam Hooda, tak po prostu do domu będąc w piżamie i nawet nie umalowana.
Otóż, powiedzmy, że znamy się od małego. Brzmiałoby super gdybyśmy przyjaźnili się od początku do końca jednak tak nie było. Bawiliśmy się razem jako dzieci. Z wiekiem ta znajomość zaczęła zanikać.
Po dłuższym czasie spotkaliśmy się w HSB. Tam jednak udawaliśmy przed wszystkimi, że się nie znamy. Może nie tyle co udawaliśmy ale nikomu nie wspominaliśmy o tym. Jednak w pierwszych dwóch miesiącach wtedy zdarzyło się nam mieć dwie nocki gdzie opowiadaliśmy sobie wszystko i nic.
Jednak mimo wszystko nasze drogi się rozeszły.
A drugim powodem pewnie też jest fakt, że nie zwracam na to uwagi. Nie wyglądam może jak bogini bez makijażu jednak nie uważam tego za jakiś priorytet i coś bez czego nikt mnie nie może zobaczyć.
A piżama? W podobnych ciuchach chodzę latem na co dzień...
-Ja właśnie też... -przyznałam i westchnęłam ciężko. -Oby nie wpadł na jakiś dziwny i głupi pomysł. Chociaż wiesz.. To Pan Simon. -uśmiechnęłam się słabo.
-Nic nawet nie mów... -pokręcił rozczarowany głową. -Leć się ogarniać. -puścił mi oczko i poszedł do salonu gdzie włączył sobie telewizor.
-Panoszysz się tu bardziej ode mnie.. -stwierdziłam ale mimo to zaśmiałam się krótko i poszłam na górę ogarnąć się. Po kilku minutach zbiegłam na dół ubrana w szary sweterek, czarne rurki oraz czarne vansy.
-Hood! Czas do szkoły! -powiedziałam opierając się o futrynę drzwi i wtedy zauważyłam jak Calum zdenerwowany naciska przycisk startu w swoim telefonie, ewidentnie aby z czegoś wyjść i abym tego nie widziała bądź nie usłyszała. Zmarszczyłam brwi patrząc na chłopaka.
-Coś ty taki nerwowy? -zagadałam a chłopak wstał spoglądając na mnie przelękniętym wzrokiem i schował telefon do tylnej kieszeni swoich spodni.
-A no bo zaczynamy chyba pracą klasową z matematyki. -ewidentnie skłamał. Poznałam to po tym gdy mówiąc to uciekł wzrokiem. A Calum jak kłamał - nie potrafił spojrzeć komuś w oczy.
Podejrzewałam, że ma to związek z Louisem. W końcu byli w jednej grupce. Pewnie i źle zrobiłam, że pozwoliłam mu wejść i zostawiłam go na dole samego jednak...
Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana!
Ps. i nie wchodzi w to tylko picolo!

Without me ||L.TWhere stories live. Discover now