Rozdział 1

1.7K 107 11
                                    

Wchodząc do kuchni zauważyłam małą białą karteczkę, leżącą na stole.
Podeszłam bliżej i wzięłam ją do ręki.

Musiałam dzisiaj pójść wcześniej do pracy. Mam nadzieję, że sobie poradzisz.

                                                Mama

Hmm... Nawet nie napisała "wszystkiego najlepszego"  czy coś w ten deseń. Cóż... Przyzwyczaiłam się do tego, a termin  prezent urodzinowy  zniknął z mojego słownika już parę lat temu...
Leniwie otworzyłam lodówkę i jak mogłam się spodziewać, świeciła pustkami. Jedyne co znalazłam to jakiś jogurt naturalny i pojedynczy pomidor. Od niechcenia zjadłam śniadanie i poszłam się ubrać.
Kiedy weszłam do pokoju, zerknęłam ma ekran telefonu. 

5 nieodebrane od Lily

Uśmiechnęłam się. Kto wydzwania do mnie o 7 rano?  Oczywiście,  że Lily.
Kliknęłam magiczny przycisk "oddzwoń"

- Happy Birthday to you... - zaczęła znaną wszystkim piosenkę.

-Tak,  tak wiem  to Amanda. Dzięki, że chociaż ty pamiętasz o moich urodzinach...

-Znowu coś z matką? - powiedziała troskliwym tonem, wogóle nie pasującym do śmiechu wcześniej.

-Hmm...  Jak ty dobrze mnie znasz.
Znowu zapomniała... Znaczy nie liczyłam,że będzie pamiętać, ale to co rok tak samo boli...

-Nie przejmuj się!  Ja i Matt sprawimy, że to będą niezapomniane urodziny...

-Chyba nie zamierzacie znowu... -przypomniało mi się jak ostatnio sobie coś wstrzykiwali... Potem odlecieli na pół dnia...

-No...  Matt chciał też jakieś działki załatwić, ale to nie jest to, co chciałam Ci powiedzieć... -Lily mówiła z wyraźnym podniecemiem, z którym nigdy się u niej nie spotkałam.

- Matt załatwił bilety na koncert Black Veil Brides!!!

-Black Veil co?? -zapytałam skołowana. Gdyby mój kumpel załatwił bilety na koncert AC/DC czy czegoś takiego,  to byłby sukces, a ten Black coś tam? Pierwszy raz słyszę tę nazwę...

-Black Veil Brides! Jak mogłaś o nich nie słyszeć? 

-No...

-Nie ważne!  Powiem tyle grają super! Te gitary, bas,perkusja no i oczywiście wokal... Zobaczysz spodoba Ci się.

Podejrzewam, że gdybym teraz stała obok Lily, dziewczyna trzęsłaby się z radości i podskakiwała pod sufit. Kurde...Co takiego ma w sobie ten zespół, że aż tak się nim podnieca?

-A kiedy ten koncert? -zapytałam.

-Dzisiaj wieczorem. Przyjdziesz do parku,  tam będziemy na ciebie czekać.

-Okay...

-Nie cieszysz się? 

-Cieszę się!  Strasznie się cieszę!

W sumie osiemnaste urodziny to chyba najwyższy czas, by poznać zespół Black Veil Brides, skoro jest aż tak dobry...
Pożegnałam się z przyjaciółką i do końca dnia grałam na gitarze. Myślę, że moje urodziny mogą się jeszcze udać...

My Nobody's Hero ~ Andy Biersack Where stories live. Discover now