Rozdział 5

1.2K 84 13
                                    

Operację "Jak wkurzyć Lexi" czas zacząć. Po 8 latach notorycznego prześladowania w końcu nadażyła się okazja by jej porządnie dopiec. Może najpierw wyjaśnię jak to się stało, że cała szkoła mnie nienawidzi. Kiedy ja i Lexi byłyśmy małe przez pewien czas się przyjaźniłysmy (o zgrozo), ale pewnego dnia Lexi przestała się do mnie odzywać. Sama tak naprawdę nie wiem dlaczego. Następnie moja ex przyjaciółka robiła mi najróżniejsze świństwa, zaczynając od poniżania przy całej klasie, a kończąc na nasyłaniu na mnie jej głupkowatych chłopaków, którym nie przeszkadzało, że biją dziewczynę. Cała klasa, a następnie cała szkoła się ode mnie odwróciła. Na szczęście już za parę miesięcy ją kończę i moja noga nigdy więcej nie przekroczy jej murów.

Wróciłam do pustego domu. W kuchni nadal leżało śniadanie zrobione przez moją matkę. Jeżeli smakowało tak jak jej dusza wolę go nie próbować, bo się zatruję.
Stwierdziłam, że zrobię wszystko by moje ostatnie dni z Lexi były dla niej najgorszymi dniami w życiu.

Poszłam na górę i ubrałam na siebie najlepsze ciuchy jakie tylko zdołałam znaleźć w swojej szafie. Do tego dorobiłam chyba najpoprawniejszy makijaż w moim życiu oraz popsikałam się perfumą. Uważam, że byłam gotowa.

Koncert odbywał się w innym klubie niż ostatnio, ale na szczęście dziwnym trafem udało mi się go odnaleźć (wystarczyło podążać za dziewczyną z koszulką Bvb). Uderzyło mnie to samo gęste powietrze co ostatnio lecz po chwili się otrząsnęłam się i zaczęłam kroczyć przed siebie aż doszłam do kulis.
Przed drogą stanął mi umięśniony ochroniarz.
-Wejściówki? -Zapytał niskim i surowym tonem.
-Bob! Ona jest ze mną.-zza pleców ochroniarza usłyszałam niski głos Andy'ego. Następnie zobaczyłam chłopaka, który był  "wystylizowany" tak jak poprzednio. Jego błękitne oczy podkreślone były eyelinerem, ubrany był w jakąś prowizorycznie pociętą koszulkę i czarne spodnie.
Wyminełam Boba i podeszłam do chłopaka,  u którego na twarzy malował się wielki uśmiech.
-Jednak przyszłaś?- Powiedział z podekscytowaniem i oparł się o ścianę.
-No powiedzmy tak, przekonałeś mnie.
-Andy! Czy to ta laska, którą o mało nie zabiłeś?- podszedł do nas chłopak bardzo podobnie ubrany do Andy'ego.
-CC! Opanuj się!
-No ale ty cały czas o niej gadasz! - Potem CC zwrócił się do mnie:
-Przepraszam. Gdzie moje maniery... Jestem Christian Coma, dla znajomych CC.
-Miło mi. Amanda. - podałam chłopakowi swoją dłoń.
-Oh uwierz mi, że przez pewnego pana wszyscy w zespole potrafiliby wyrecytować twoje imię o dwunastej w nocy i to wisząc nad parunastu metrowym urwiskiem oraz... -Tu przez chwilę się zastanowił.
-Oraz będąc duszonym przez węża boa.
-To może to sprawdzimy, CC? -Na policzkach Andy'ego od paru minut gościła soczysta czerwień.
-Nieee... Kto wtedy będzie grał na bębnach?- Powiedział niewinnie.
-Ten wąż boa, który cię udusi. -wycedził chłopak.
-Dobra... Dobra... Zostawię was samych, gołąbeczki.
-Gołąbeczki?? -Zapytałam, ale niestety nie usłyszałam odpowiedzi, bo w jednym z pokojów rozniósł się głos CC
-EEJ! CHŁOPAKI!  ANDY PRZYPTOWADZIŁ TĄ AMANDĘ CO O NIEJ BEZ PRZERWY GADA!! 
Andy po prostu  wziął mnie za rękę i zaprowadził w miejsce za sceną,  z którego idealnie było widać koncert.
-Nie zwracaj na niego uwagi. Czasami mu odwala...
-To znaczy, że nie gadasz o mnie bez przerwy -Spojrzałam się na niego swoim przenikliwym wzrokiem.
-Noo... Eee... Może trochę... -Złapał się za kark i spuścił wzrok.
Uśmiechnęłam się.
-Czemu się cieszysz?
-Bo to miłe, gdy komuś na tobie zależy.
Chłopak zaprezentował swoje zęby jeszcze bardziej niż na początku, a jego oczy wyraźnie zabłyszczały.
-A mi bardzo zależy... - Złapał mnie za ręce i zaczął się nade mną pochylać. Chyba chciał mnie wtedy pocałować i udałoby mu się gdyby nie pewna osoba...

-AMANDA!!!  Patrzcie ona całuję się z Andym Biersackiem!!
Lexi... Jakżeby inaczej...
-Dziewczyno, gdzie są twoje wejściówki? - na twarzy Andy'ego pojawiła się ostro wkurzona mina.
-Mam wejściówki w moim sercu do twojego serca!
-Nie wydaje mi się...  BOB! Jest tu dziewczyna bez wejściówek. - powiedział beznamiętnie.
-Amanda też nie ma wejściówek!
-Ona ma wejściówki.
-Pewnie je ukradła albo coś!
-Zapewniam cię, że ich nie ukradła. Ona ma moje wejściówki.
-Coooooooo??? - krzyknęła, a Bob złapał ją za ramiona i wyprowadził z sali. Jej zszokowaną minę będę pamiętać do końca życia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po pierwsze życzę wszystkim czytelnikom wesołych świąt, wiele radości w nadchodzącym roku oraz koncertu BVB w Polsce. ^.^
A po drugie chciałam się was zapytać co sądzicie o nowej piosence Black Veil Brides The Outsider?  Według mnie cudowna, ale ja nie jestem stronnicza.;-)

My Nobody's Hero ~ Andy Biersack Where stories live. Discover now