Rozdział 10

1K 63 19
                                    

Co prawda to ona bardziej obściskiwała jego, ale mimo to zabolało... Jej ręce obejmowały jego szyję, a usta niebezpieczne zbliżały się do jego ust.
Nagle zobaczył mnie i ściągął z siebie jej natarczywe uściski. Miał zdziwioną minę, a ja starałam się nie poryczeć jak jakiś bachor, któremu inne dziecko zabrało zabawkę.
-Andy ja... Nie chcę abyś się na mnie gniewał i...
Chłopak zszedł ze sceny i zostawił zszokowaną dziewczynę, a następnie złapał mnie za rękę.
-Chodźmy na stronę... - odciągnął mnie na tyły lokalu. Zrobił minę jak rodzic, który chce zkarcić swoje dziecko i powiedział :
- Amanda... To nie było tak,  ona jest...
-Chciałam Ci tylko powiedzieć, że nie chce kończyć z tobą znajomości... Ale nie musimy być razem... I ja... Rozumiem to, że podobają Ci się inne dziewczyny i... Możemy być tylko przyjaciółmi. -Mówiąc naprawdę starałam się, aby mój głos się nie załamywał i żebym brzmiała dojrzale oraz naturalnie.
-Am... Ja... Ona... To była chwila, zwykła rozmowa, a ona...

Wtedy podeszła do nas wcześniej wspomniana "ona" i oparła się o ramię Andy'ego.
-Może mnie przedstawisz?- powiedziała z poirytowaniem.
Chłopak spojrzał się na nią, a potem na mnie. Widać było, że jest mocno zakłopotany.
-To jest Juliet. -wskazał na dziewczynę, która na moje oko miała z dwadzieścia osiem lat.
-A to Amanda. - Tym razem wskazał na mnie, a Juliet podała mi swoją zimną dłoń z wyraźną niechęcią.
-Andy mi dużo o tobie opowiadał... -Dziewczyna skrzyżowała ramiona na piersiach i przyjęła groźną postawę.
-Jak to podobno masz go gdzieś i chcesz wkurzyć jakąś koleżankę... Ale z ciebie uroczy zbuntowany bachorek... I co udało się? - Jej słowa ociekały złością. Potrafia idealnie dobierać wyrazy, by sprawić, że osobie do której są kierowane robi się sucho w gardle i nieruchomieje w miejscu. Do tego jej mocny makijaż i niecodzienny sposób ubioru... Sprawiały, że nikt nie potrafił z nią dyskutować.
-Juliet... Zostaw ją... - Zaczął Andy, ale dziewczyna natychmiast mu przerwała.
-A CO? NIE BYŁO TAK???  Zrozum chłopczyku ona leci na twoją kasę i sławę jak każda nastolatka, jest nieodpowiedzialna i cholernie sprytna... - Złapała dłońmi jego policzki, aby popatrzył się jej w oczy.
-Nie to co ja... - powiedziała.
Poczułam, że ona ma go w garści i robi z nim absolutnie wszystko. Była starsza,  ładniejsza, o wiele bardziej wygadana, przyciągała uwagę mężczyzn... A ja byłam zwykłą nastolatką bez rodziny, noszącą T-shirt z Misfits... Juliet biła mnie o głowę.

Biersack delikatnie odepchnął dziewczynę i popatrzył na nią srogo.
- Co nie znaczy, że możesz obrażać Amandę! - Podniósł głos.
- Hahaha! Może mi jeszcze powiesz, że się w niej zakochałeś?!? -Dziewczyna wybuchła sarkaztycznym śmiechem.

Wtedy, niespodziewanie chłopak podszedł do mnie, objął rękami moją talię i przycisnął do siebie. Następnie poczułam na moich ustach jego ciepłe i miękkie wargi. To było cudowne i gdzieś w głębi czułam, że przyjaciele się tak nie całują.
Ta chwila mogła trwać całą wieczność, a nawet dłużej i nie przeszkadzało mi to. Nigdy mogłaby się nie skończyć...
Gdyby nie...

-Biersack ty chyba OSZALAŁEŚ??? Całujesz się z jakąś małolatą kiedy obok ciebie stoi Juliet Simms! -Prychnęła. - Szkoda mi ciebie...
-A mi jest szkoda, że jeszcze tutaj stoisz i mówisz do nas rzeczy, które i tak nas nie obchodzą... - odpowiedział jej chłopak i znowu zaczął wpatrywać się we mnie.
Czułam się dziwnie... Kiedy się pocałowaliśmy poczułam dziwny ucisk gdzieś poniżej klatki piersiowej. Fachowo to nazywa się "motylki w brzuchu" , ale ja nie wierzę w takie brednie. Może jednak to coś więcej?

-Dobrze! Ale jak znowu ci jakaś panienka złamie serce to masz do mnie nie przychodzić!!! -Krzyknęła.
-Nie zamierzam, a zresztą i tak jedyną osobą o złamanym sercu na tej sali jesteś ty, więc...
Usłyszałam tępe uderzenie. Simms przegrała bitwę i w nadzieji, że wyjdzie z niej z godnością, uderzyła Andy'ego w twarz. Chłopak rozmasował policzek i wyszeptał jej surowym tonem:
-Mam wezwać ochronę?
Po dosłownie sekundzie już jej nie było.

W mojej głowie kłębiło się milion pytań. Nie wiedziałam, które zadać jako pierwsze, ale Andy mnie wyreczył.
-Stara znajoma... Kiedyś myślałem, że jest lepsza, ale okazała się być zwykłą tandetną materialistką...  Przepraszam, że wogóle pomyślałem, że mogła mi cię zastąpić... Teraz czuję się jak dupek i kretyn... - Znowu mówił tym przepraszającym tonem, który poznałam zaraz po tym jak pierwszy raz go zobaczyłam. Przestał być irytujący i nagle stał się naprawdę miły i kojący, jak coś co kojarzy mi się z czymś ciepłym i bezpiecznym... Jak jego ramiona...
-A ja przepraszam, że kiedykolwiek byłam aż tak głupia, że widziałam tylko czubek własnego nosa i nic poza tym...
-Jesteśmy kwita...?
-Jesteśmy kwita.
Objęłam go. Był o wiele wyższy ode mnie, przez co sięgałam mu trochę powyżej mostka. Nie przeszkadzało mi to. Dzięki temu mogłam się w niego wtulić jak w misia. I tak wiem to dość infantylne podejście, ale ono sprawiało, że czułam się przy nim bezpiecznie.

Następnie odbył się koncert. Był świetny, jak zawsze. Bębny CC, bass Ashley'ego, gitary Jake'a i Jinxx'a no i oczywiście mój Andy, mój Nobody's Hero.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cóż... Przepraszam fanów Juliet, ale nie mogłam się powstrzymać... :-))

Nowa okładka autorstwa:
XHORANNXX
<3 Jeszcze raz dzięki <3

My Nobody's Hero ~ Andy Biersack Where stories live. Discover now