Rozdział 8

1.1K 71 17
                                    

-Możemy pogadać?
-Pewnie...
-Więc... Eee... Jeszcze raz chciałem cię przeprosić za...
-To ja chcę cię przeprosić...
-Nie masz za co...
-Mam! Ja... Nie jestem taka jak myślisz... Lubię cię, ale ten pocałunek na serio był głupotą i... To nie powinno się stać.
-Rozumiem... Chcesz powiedzieć, że wogóle nie mam szans, tak?  Pewnie jesteś dziewczyną Matta i...
-Nie nie jestem dziewczyną Matta i nie rozmawiajmy o nim...
-Czy coś się stało?
-Matt okazał się zazdrosnym dupkiem, ok?
-Zerwaliście przeze mnie?
-Nie zerwaliśmy, bo nie byliśmy razem.
-Możemy się spotkać?
-O 12 w nocy?
-Jakbyś tylko chciała...
-W sumie... Okay!  Gdzie?
-Przy klubie, tym gdzie był koncert, za godzinę?
-Dobra... Do zobaczenia Andy
-Do zobaczenia Am...

Stwierdziłam, że odpuszczę sobie jutro szkołę. Z dwóch powodów,  jeden nazywa się Lexi, a drugi Matt. Chyba wszystko jasne?
Potrzebuję z kimś porozmawiać. Z kimś kto nie jest na haju i nie drze na mnie ryja. Dopiero teraz zrozumiałam jaka jestem samotna... Może ten cały Andy okaże się dobrym kumplem?  Mam taką nadzieję.

Za godzinę stawiłam się na wcześniej umówione miejsce. Był tam już Andy. Kurde po raz pierwszy widzę go bez tego czarnego gówna do okoła oczu i muszę stwierdzić, że jest nawet dość przystojny...

-Witam ponownie! -Krzyknął już z daleka.
-Witam ponownie w tym uroczym, zarzyganym, śmierdzącym miejscu! - Uśmiechnęłam się szyderczo.
Chłopak wywrócił oczami i również się uśmiechnął.
-Na zewnątrz i tak jest lepiej niż w środku, kochanie.
-Kochanie?  Dobra znam tą grę!  Może pójdziemy gdzieś gdzie jest romantyczniej, kotku?
To było idiotyczne. Wiem, ale jakoś nie mogłam się powstrzymać.
-Nie poznaję starej Amandy. - Biersack znowu oparł się o ścianę w ten swój charakterystyczny sposób.
-A ja nie poznaję starego Andy'ego. Gdzie podział się ten dżentelmen?  Przecież nie wypomina się wieku kobietom.
Andy wyszczerzył zęby. Chciałabym wiedzieć co wtedy myślał.
- Gdzie chcesz pójść? - Zapytał.
-Może... Park?
Taaak... To było pierwsze miejsce które tak naprawdę przyszło mi do głowy.
Andy podał mi rękę.
- A więc zapraszam panią na miły i przyjemny spacer do parku.
-Z wielką chęcią.
Nie wychodziliśmy ze swoich ról i dobrze nam to szło. Było zabawnie.
Lecz kiedy byliśmy już na miejscu nasza przezabawna rozmowa się zmieniła.

-O co poszło z Mattem?...  O ile będziesz chciała mi powiedzieć... - Popatrzył się na mnie i zmarszczył brwi. Uznałam, że mogę mu zaufać.
-Założę się, że nigdy nie miałeś takiej sytuacji, kiedy twój najlepszy kumpel się w tobie zakochuje, po czym dowiaduje się, że całowałeś się z innym i co gorsza znanym chłopakiem...
-No na szczęście nigdy coś takiego mnie nie spotkało. - Uśmiechnął się, ale zaraz po tym wtopił swój wzrok w ziemię. - A ty go kochasz?
-Kocham go jakby był moim bratem... Nic poza tym.
-Wiesz... On teraz jest załamany, bo dziewczyna,  na której mu zależy okazała się nie być zainteresowana i traktuje go tylko jak przyjaciela. Ma złamane serce i nie dziwię mu się... - Mówił to cały czas patrząc się w dół, jakby bał się, że zobaczę na jego twarzy jakąś oznakę słabości.
-A ja mu się dziwię... -Popatrzyłam przed siebie na ludzi idących w naszym kierunku. Widocznie nie tylko Amanda Harrison i Andy Biersack lubią nocami siedzieć na ławeczce w parku. - Nie ma we mnie nic w czym warto byłoby się zakochać...
-Mylisz się. -Przerwał mi - Jesteś zabawna, silna, nie jesteś egoistką, czasami potrafisz być miła, -Tu się zaśmiał- No i jesteś naprawdę ładna... Jesteś piękna w środku i na zewnątrz...
-Naprawdę tak myślisz?
-Oczywiście... - Znowu objął moją dłoń. Jego dotyk był naprawdę kojący, jakby w jego rękach było coś uzdrawiającego. Bez dłuższego namysłu przesunęłam się bliżej niego i wtuliłam się w jego tors. Pachniał czymś znajomym lecz trudno mi powiedzieć czym. Chłopak wsunął rękę w moje włosy i również mnie przytulił.
-Naprawdę cię lubię...
-A się w tobie zako...

-AM!!!? Przecież mówiłaś, że...!
Mogłam się domyśleć... Kto chodzi o tej godzinie po parku? Matt i Lily.
Dziewczyna była na niezłym haju, a chłopak był porządnie zgrzany...

-Chłopaku, zostaw ją nie widzisz, że ją skrzywdziłeś? - Andy momentalnie stanął przede mną, aby mnie bronić.
-Czy ona ciiiiiiiiii jeszcze nieee powiedziała?!? - Matt zataczał się i bełkotał. Pierwszy raz widziałam go w aż tak złym stanie.
-Nie mam ochoty tego słuchać! Amanda idziemy!- Biersack zaczął mówić dosadnym tonem i złapał mnie za rękę.
-JEST Z TOOOBĄ TYLKO DLA TEGO, ŻE CHCE SIĘ ZEMŚCIĆ NA LEXI!!! TAK NAPRAWDĘ MA CIĘ W DUPIE!!!

My Nobody's Hero ~ Andy Biersack Where stories live. Discover now