3

233 23 2
                                    

Siedziałam dobre 10 minut na ławce kiedy zadzwonił telefon.

-Mia, nie..- głos Alice się załamał- nie żyje.

Rozłączyłam się. Śmierć przyjaciela to chyba najgorsze co mogłoby się stać. Poczułam się gorzej bo wiedziałam, że ma problemy psychiczne, ale nikomu nie mówiłam o tym co widziałam, a teraz on umarł. Nagle poczułam na sobie czyjeś ręce, które mocno mnie obejmowały.

-Jestem-szepnął Brian.

-Bądź, proszę- powiedziałam cicho płacząc.

-Będę zawsze, pamiętaj-szepnął. To zabrzmiało jak obietnica, która mnie uspokoiła.-Chodźmy już może.

Założył mi kurtkę na odkryte ramiona i podał deskę na co pomachałam znacząco głową w boki. Wziął mnie na rączki i szedł, a ja pozwoliłam sobie wdychać jego boskie perfumy i czuć jego bliskość, dotyk, który zawsze mnie uspokajał. Nie wiem nawet kiedy znaleźliśmy się pod moim domem. Włożył mi rękę do tylnej kieszeni spodenek by wyjąć klucze. Przekręcił zamek i zamknął za nami drzwi. Poszedł ze mną na pierwsze piętro do mojego pokoju. Położył nas delikatnie na łóżku i zaczął się we mnie wtulać.

-Kocham Cie, cieszę się, że Cie mam, wiesz o tym, prawda?- spytał cały czas mnie tuląc.

-On umarł- szepnęłam smutno tuląc się do chłopaka.

-Wiem kochanie- przykrył nas szczelnie kołderką. Wtuleni zasnęliśmy.
******
Wstawiłam wcześniej 💞
5 gwiazdek i wstawiam od razu next

Upadły Anioł✔️+18Where stories live. Discover now