Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Przetarłam oczy w celu zwiększenia widoczności. Wstałam z łóżka dokładnie analizując to co działo się minionego wieczoru. Moje myśli zatrzymały się na Brianie i na jego nie udolnym tłumaczeniu się. Czyżby wyrzuty sumienia? Wzięłam telefon i wybrałam numer mamy gdyż dawno się z nią nie porozumiewałam.
-Hej córciu-odezwała się mama.
-No cześć mamo. Dawno nie dzwoniłam, ale to tylko dlatego, że nie miałam czasu. Tęsknie-powiedziałam na jednym wydechu.
-Rozumiemy to z tatą w końcu umarł Twój przyjaciel.-rzekła z nutą smutku w głosie.
-Właśnie mamo, nie jest mi łatwo- nabrałam powietrza do płuc wstawiając wodę na kawę.
-Może wyjedziesz?-zaproponował tata przekrzykując mamę w słuchawce.
-Gdzie?-zapytałam.
-Do tej ciotki co tak ją uwielbiasz.Trochę się oderwiesz-powiedział z ekscytacją.
-Zastanowię się, do później- pożegnałam się wlewając wodę do kubka. Wymieszałam kawę i wyszłam z nią na dwór.
Słońce grzało jak nigdy. Dziwne. Popijałam kawę obserwując dzieci na placu zabaw. Jak melancholijnie rzekłby Jeremy.Coraz głębiej i bardziej zaczynam myśleć nad tym aby zmienić (chwilowo) swoje położenie. Ciotka nie miałaby przeciwwskazań ani jakiś 'ale' na to abym nie miała tam mieszkać więc może powinnam uciec. Z drugiej strony ucieczka od problemów nie jest dobra. Z innej jeszcze strony jeżeli nadal tak będzie szło to umrę. Umrę z tęsknoty za Jeremym, Brianem i dawnym życiem, ale to jest moje życie. Nie chce jeszcze umierać. Czuję, że to nie ten czas. Coś mi podpowiada, że nie mogę umrzeć i coś mnie pcha do tej śmierci. Jestem w cholere skomplikowanym człowiekiem. Chciałabym być taki dzieckiem z placu zabaw. Nie myśli o miłości, o daniu miłości czy o innych. Chce po prostu się dobrze bawić i nie zrobić sobie krzywdy. Czy mam być egoistycznym małym dzieckiem? Mam zabrać swoje zabawki i uciekać do miejsca, które będzie dla mnie dobre? Schowałam się do domu by odnieść filiżankę. Ubrałam zwykłe trampki i wyszłam do parku. Przysiadłam na pobliskiej ławce i obserwowałam otoczenie tak jakbym nie istniała, jakbym była niewidoczna. Starzy ludzie, dzieci i pary, wkurwiona dziewczyna z papierosem, która tak bardzo przypominała mnie sprzed paru tygodni. Wstałam z tej pieprzonej ławki i skierowałam sie na skatepark. Tylko to w tym momencie może poprawić mi humor:pasja. Usiadłam i patrzyłam jak gimbusy wykonują triki i cieszą się jak głupi gdy uda im sie ollie. Chciałabym być w ich wieku i się z tego cieszyć lub cieszyć sie z czegokolwiek nawet z gówna na chodniku, naprawdę. Wyjęłam paczkę fajek wyciągając jedną. Niestety nie miałam przy sobie zapalniczki.
-Ej-krzyknęłam w stronę chłopaka młodszego ode mnie. Był sam, sam ćwiczył i wykonywał najwięcej upadków.-Masz zapalniczkę?
-Czemu podejrzewasz mnie o palenie?-spytał z błyskiem w oku.
-Bo wyglądasz na w chuj pesymistycznego człowieka, a tacy muszą coś zrobić, żeby nie zginąć. W sumie-usmiechnęłam się-przypominasz mi mojego przyjaciela.
-Przypominam?-podniósł lewą brew.
-Nie żyje- stwierdziłam unosząc głowe i patrząc mu prosto w oczy.
-Czemu Ty to tak postrzegasz?Śmierć nie zawsze jest śmiercią. Może znudziło mu się życie i palenie fajek-usiadł obok mnie- może woli śmigać u góry i patrzeć na ważną osobę z góry niż z dołu bo tam może więcej.
-Jesteś w chuj mądry. Ile masz lat-spytałam z ciekawością.
-Szesnaście-odpowiedział.
-Chodź do mnie na kawę. Odwiozę Cie później do domu. Mamy dużo wspólnych tematów młody-uderzyłam go lekko w ramię wywołując śmiech u niego i u mnie.
-No spoko stara-śmialiśmy się oby dwoje idąc w kierunku mojego domu
Jeremy pov
To nie przypadek losu, że spotykamy osoby, które nam pomagają. To anioły podsyłają wam takich ludzi.
-To ja Tobie go posłałem, kochanie. Błagam. Nie wyjeżdżaj.-szeptałem przykuty do swojego grobu czekając aż przyjdzie chociaż wiedziałem, że śmierć ją pcha i nie przyjdzie tu z własnej woli bo ucieka. Ucieka od swojego życia zbliżając się do tego do czego ja zmierzyłem. Do końca.
![](https://img.wattpad.com/cover/98687118-288-k137637.jpg)
YOU ARE READING
Upadły Anioł✔️+18
Teen FictionDość łatwo jest zniszczyć człowieka. Upadli ludzie zmieniają się w upadłe anioły. I ludzie i anioły mają wolną wolę. Taką samą miałam ja, Mia. Byłam wolnym człowiekiem z wieloma problemami z którymi nie umiałam sobie czasem poradzić. Bywa też tak, ż...