Chapter 23: Boxes

2.4K 81 0
                                    

-Dokładnie, jak wiele rzeczy zabrałaś?- Harry niósł siódme i ostatnie pudło pełne moich rzeczy i ustawił go na swoim piętrze. -Spakowałaś ze sobą całe mieszkanie?- przewróciłam oczami.

-Masz szczęście, że wzięłam tylko niezbędne rzeczy, Styles.- wstałam z krzesła i skierowałam się do pierwszego pudełka oznaczonego ''rzeczy do łazienki''. Chrząknął siadając na fotelu. Jego mieszkanie było czyste z prawdopodobnie wystarczającą ilością pokoi by pomieścić dziesięcioosobową rodzinę. Skierowałam się do łazienki, gotowa by rozpakować swoje rzeczy. Zauważyłam, że Harry podąża za mną z innym pudełkiem w ręce.

-Potrzebujesz pomocy?- skinęłam głową, podnosząc głowę by zobaczyć w lustrze twarz Harrego. Jego oczy wpatrywały się we mnie. Położył w przedpokoju pudełko, które trzymał i wrócił z pustymi rękami.

-Jak chcesz to zrobić?- spojrzał na mnie zdziwiony. -Po której stronie zlewu chcesz mieć swoje rzeczy?

-Oh, er, wezmę prawą. Możesz wsiąść lewą.- żadne z jego rzeczy nie było po lewej stronie, tak czy inaczej. Wszystko co miał po swojej stronie to kilka produktów do włosów.

-Dobrze.- otworzyłam pudełko. Ręka Harrego wylądowała tam zanim nawet miałam szanse to zrobić. Pierwszą rzeczą, którą chwycił był mój podkład.

-Czy kiedykolwiek używałaś tego?- oglądał ją, jakby była nową odkrytą dla niego substancją.

-Tak, kiedy wychodze.

-Czy masz go na sobie teraz?- potrząsnęłam głową.

-Nigdzie dziś nie ide, więc nie.- spojrzał uważnie na moją twarz, po czym wrócił wzrokiem do podkładu ze zmarszczonym nosem.

-Dlaczego kiedykolwwiek go nałożyłaś?- Czy on żartował? -Nie potrzebujesz tego.- zaśmiałam się, chwytając kosmetyk i odłożyłam go. W krótkim czasie skończyliśmy rozpakowywanie w łazience, a lewa strona umywalki była pełna moich rzeczy. Następnie, poszliśmy do sypialni z pudłami z oznaczonymi ''ubrania''. Harry miał szafe marzeń każdej dziewczyny. Pokój był tak duży, że wyglądał jakby mógłby być inną sypialnią. Miał nawet garderobe wewnątrz szafy z połową już pustych szuflad dla mnie.

-Dobra, możesz zacząć rozpakowywać te pudło; ja wezmę to.- kiwnął głową, zerwał się do pudełka, które podałam mu otwarte i wyciągnął z niego koszule. W ciszy układaliśmy moje ubrania, Harry czasami pytał gdzie pewne rzeczy powinien umieścić. Zdecydowałam, że potrzebujemy jakiegoś rodzaju dźwięku, ponieważ cisza już mnie dobijała. -Moge włączyć jakąś muzyke?

-Pewnie.- wzruszył ramionami, patrząc do pudełka. Wyciągnęłam moją komórke i włączyłam ''Superstition'' Stevie Wonder'a. -Słuchasz staruszków?- schowałam telefon do kieszeni i spojrzałam na Harrego, który czekał na odpowiedź z tym dużym, głupim uśmieszkiem na jego twarzy.

-Tak, czasami.- kontynuował rozpakowywanie, śpiewając do przypadkowych piosenek, które wybierałam. Harry znał więcej piosenek niż myślałam.

-Skończyłem z tym.- rzucił puste pudło na bok i chwycił inne bez patrzenia na oznaczenie. Gdy tylko je otworzył, diabelski uśmiech pojawił się na jego twarzy. Miałam przeczucia, że wiem co to za pudło. Prawie natychmiastowo, wyciągnął jeden z moich staników, ciągle uśmiechając się. -Gdzie powinienem to umieścić?- moja twarz płonęła. Wyrwałam go z jego ręki i wepchnęłam do jednej z szuflad.

-Co myślisz o tym, żebym ja rozpakowała to pudło.- wzięłam od niego pudełko z moją bielizną. Moja twarz prawdopodobnie wciąż była czerwona. -A ty rozpakujesz inną.- po prostu się zaśmiał, podchodząc do pudełka, które wcześniej prawie rozpakowałam.

-Czy to te Capris miałaś gdy poszliśmy do parku?- spojrzałam na Harrego trzymającego parę dżinsów Capris.

-To są te.- Jak on to zapamiętał?

-Pamiętasz co odkryłem tego dnia?- odłożył capris, obracając się w moim kierunku. Przechyliłam głowe na bok, starając sobie przypomnieć. Po kilku sekundach pokręciłam głową. -Odkryłem- czekałam.- Że masz łaskotki.-uśmiechnął się ponownie, podnosząc ręce.

-Nawet nie próbuj.- zaśmiał się, podchodząc bliżej. -Harry, mówię poważnie.- zanim nawet spróbował mnie połaskotać, pobiegłam do innego pokoju, słysząc szybkie odgłosy stóp Harrego.Prawie złapał mnie w kuchni, ale udało mi się uciec. Dość szybko, ponownie znalazłam się w sypialni, starając się przytrzymać drzwi.

-Wiesz, że nie możesz ukrywać się tam wiecznie.- Do cholery, moge spróbować. właśnie wtedy zaczął właściwie próbować otworzyć drzwi. Zajęło mu to tylko chwil.

-Harry...- skoczył w moim kierunku, nie dając mi czasu na ucieczkę. Zamiast tego, upadłam na jego łóżko. Skierował się prosto do mnie. W ciągu sekundy jego ręce znalazły się na moim brzuchu i bokach gdy mnie łaskotał. Śmiałam się, z trudem łapałam powietrze i próbowałam uciec w tym samym czasie. Harry zachichotał i starał się mnie zatrzymać. -Harry.- parsknęłam, starając się wstać. -Stop.- Śmiałam się tak mocno, że ledwo mogłam oddychać, a Harry nie pomagał. Gdy dostał zadyszki od całego śmiania się, w końcu przestał. Stał nade mną po czym usiadł obok mnie na łóżku, obydwoje ciężko oddychaliśmy. -W tym momencie naprawde cię nienawidze.- usiadłam i spojrzałam na niego, starając się być poważna. Jego delikatny, uroczy uśmiech wygrał ze mną, przez co też zaczęłam się uśmiechać. Nic na to nie poradzę. -Lepiej nawet nie próbuj zrobić tego ponownie.

-Nie obiecuje.

Hired for Styles tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz