Chapter 39: "What happened in here?"

2.1K 61 0
                                    

-Kochanie.- dźgnęłam Harrego w policzek, próbując obudzić go ze snu. Byłam rozbudzona i naprawde głodna, ale nie ma mowy, żebym w tym domu poszła na śniadanie bez Harrego. Z moim szczęściem, wpadłabym na Anne i powiedziała coś, czego nie powinnam. Zresztą, Harry gotuje lepiej. -Harry, obudź sie.- jęknął, zaciskając mocniej powieki, aby zablokować promienie słońca, które przedzierały sie przez żaluzje. -Jestem głodna.

-Jest za wcześnie, Arianna.- zaskomlał. -Idź spać.- sapnęłam, próbując wymyśleć pretekst by Harry poszedł ze mną do kuchni.

-Moglibyśmy zrobić śniadanie dla twojej rodziny.- To faktycznie nie jest zły pomysł. Harry przetarł oczy, usiadł po czym spojrzał na mnie z góry. Posłałam mu przekonywujący uśmiech z nadzieją, że sie podda.

-Dobrze, chodźmy.- wstał z łóżka i stanął przy drzwiach, czekając na mnie.

Kiedy byliśmy w kuchni, było niesamowicie cicho. Wszyscy wciąż spali. Może jest troche za wcześnie.

-Co powinniśmy zrobić?- spytał mnie Harry, przeszukując szafki.

-Nie wiem.- wzruszyłam ramionami. -Ty jesteś kucharzem, wymyśl coś.- przewrócił oczami z niewielkim uśmiechem na twarzy.

-Więc, po co ty tu jesteś?

-Jestem tu- przerwałam by oprzeć sie o lodówke. -by dotrzymać ci towarzystwa gdy ty będziesz robił jedzenie.

-Cóż, nie robisz dobrej roboty.- poruszył sie w moim kierunku, zapominając o szafkach. Jego ręce chwyciły mnie w tali i podniosły, a następnie delikatnie umieściły na ladzie. Chwyciłam jego twarz i obdarzyłam go długim pocałunkiem z mojego miejsca. -Teraz lepiej.-po kilku krótszych pocałunkach, mój żołądek zaburczał, rujnując moment. -Naleśniki brzmią dobrze?

-Wszystko brzmi dobrze, naprawde.- zachichotał, szukając produktów po czym miksował je gdy ja siedziałam i myślałam o różnych tematach. Byłam przy temacie czekolady kiedy Harry strzepnął na mnie troche mąki. -Oh, cholera, nie.- zeskoczyłam z mojego miejsca i sięgnęłam do worka z mąką, chwytając troche więcej niż garść i rzucając ją w Harrego. Oddychał z małym łapaniem tchu, gdy jego twarz była pokryta białym proszkiem zanim wziął łyżkę ciasta i rzucił go. Mikstura wylądowała na moich włosach. Moje oczy poszerzyły sie, podobnie jak jego i wtedy wybuchła mała wojna.

Rzucaliśmy wszystko co było w zasięgu naszego wzroku; cukier, sól, mąka. Kiedy Harry nie patrzył, rozbiłam jajko i wlałam szczątki w jego włosy. W mniej niz dziesięć minut, Harry i ja oboje byliśmy całkowitym, chichoczącym bałaganem. Moje włosy miały na sobie wszystkie rodzaje substancji, a ubrania Harrego były zalane w wodzie i mleku. Kuchnia wyglądała jak po przejściu tornada.

-Spójrz co zrobiłaś!- zażartował Harry. Coś ciekło po ścianie, mąka leżała między innymi rzeczami na ladzie, i nawet nie wiem co powiedzieć o podłodze.

-Naprawde musimy to posprzątać zanim wszyscy wstaną.- ponownie rozejrzałam sie po pokoju. Tyle na zrobienie śniadania.

-My?!- posłałam mu poważne spojrzenie. -Tak, dobrze. Erm, może wyczyścisz szafki, a ja wezmę sie za podłoge?

Hired for Styles tłumaczenieWhere stories live. Discover now