Chapter 30: Cigarettes

2.2K 71 0
                                    

-Witaj.- Harry uśmiechnął sie, otwierając drzwi dla Zayn'a, który nie wyglądał na zbyt zmartwionego jego kłótnią z Perrie.

-Cześć Harry.- postawiłam herbatę na stole i przywitałam naszego gościa, dostając tylko ''cześć'' w odpowiedzi. Zayn zawsze wydawał sie trzymać dystans wokół mnie, ale nigdy nie rozumiałam dlaczego. -Moge usiąść?- Harry kiwnął głową i gestem wskazał w kierunku kanapy, pozwalając Zayn'owi usiąść po czym zajął miejsce obok niego. Naprawde nie mam o czym rozmawiać z Zayn'em, ponieważ tak naprawde go nie znam, wiec starałam sie wymyśleć jakąś wymówke by zostawić go i Harrego samych.

-Ja, um.- spojrzeli na mnie, wciąż stojącą jak idiotka. -pójdę wziąć prysznic.- Harry kiwnął głową. Nie widziałam jak zareagował Zayn, bo wyszłam z pokoju i już znajdywałam sie w przed pokoju. Gdy dostałam sie do łazienki, wzięłam długi prysznic i myślałam o swoich problemach; głównie o telefonie Cassidy. Nawet raz nie zadzwoniła spytać jak sie czuje, ale nagle jestem jedyną osobą, która jest na lini? Miałam do niej zadzwonić? Kiedy skończyłam, przebrałam sie w łazience. Usłyszałam odgłos zamykanych drzwi w sypialni, więc przypuściłam, że Harry pozwolił Zayn'owi tam dzisiaj spać. W mieszkaniu było ciemno, gdyż jest już późno; jedyne światło, które widziałam było od telewizora z salonu. Cieszyłam sie, że Harry jeszcze nie spał, ponieważ wogóle nie byłam zmęczona. Chciałam po prostu obejrzeć film i zapomnieć o całym stresie, z którym miałam do czynienia. Fani byli ostatnio szczególnie niemili, Catherine kilka dni temu zadzwoniła do mnie by uzyskać ode mnie więcej udawania, a na dodatek, Cassidy znalazła sposób by wszystko stało się jeszcze gorsze. Nie mogłam sie powstrzymać, chciałam do niej oddzwonić i przeprosić za rołączenie sie, chociaż wiem, że nie powinnam czuć sie winna. -Cześć.- powiedziałam, gdy weszłam do salonu, spodziewając sie zobaczyć Harrego i kiepski romans w telewizji. Zamiast tego, zobaczyłam Zayn'a oglądającego stary czarno-biały film. Spojrzał na mnie, gdy wyciągał papierosa z opakowania i zapalił go. -Przepraszam, nie wiedziałam, że tu jesteś.- obróciłam się by pójść do sypialni, kiedy przemówił.

-Możesz zostać, jeśli chcesz.- zawahałam sie, bo z jednej strony, naprawde nie chciałam pójść do łóżka i całą noc myśleć o swoich problemach, ale z drugiej, jestem całkowicie pewna, że naprawde nie chce, żebym została. To znaczy, nie jesteśmy naprawde przyjaciółmi. mimo to, muszę oczyścić mój umysł. Zayn leżał na moim typowym miejscu, więc usiadłam na kanapie obok jego. Zastanawiam sie co stało sie pomiędzy nim i Perrie. Nie powinnam pytać, ale nie mogłam sie powstrzymać, gdy zauważyłam, że wyciąga kolejnego papierosa -drugiego, prawie ostatniego z pudełka i zapala go; zastanawiam sie ile już ich spalił. Musi być zestresowany.

-Więc, co zrobiłeś?- To wyszło źle. Obrócił się do mnie, gdy zapytałam.

-Dlaczego myślisz, że ja coś zrobiłem?

-Mam na myśli to, że Perrie nie była właściwie tą, która przyszła.- strzepnął popiół z papierosa do prawie pustego pudełka. -Co się stało?

-To jest głupie, naprawde. Tylko troche przesadziłem.- kiwnęłam głową. -Po prostu jutro przeprosze i prawdopodownie między nami będzie dobrze.- Prawdopodobnie. Byliśmy cicho. Zayn mocno zaciągnął się papierosem i wpatrywał sie w telewizor. Film nie był za bardzo interesujący, więc mój mózg znów powędrował do telefonu, który otrzymałam od Cassidy. Swoją drogą, dlaczego ona i Chris zerwali? To musi być dla niej ciężkie. Wyrwałam sie z moich zamyśleń by uświadomić sobie, że obgryzałam swoje paznokcie. Zobaczyłam Zayn'a oferującego mi jego ostatniego papierosa. -Coś nie tak?- potrząsnęłam głową na jego pytanie, ale ciągle przyjmowałam jego ofertę. Może to pomoże mi ze stresem. Podrzucił mi ognień, wyglądając na zdziwionego, że zgodziłam sie, by zapalić. To nie pierwszy papieros, który miałam w życiu; gdy miałam osiemnaście lat, Cassidy dała mi jednego z jej zapasu, by świętować, tylko dlatego, że mogłam, zgodnie z prawem. Pamiętam kaszel i mdłości, które miałam po nim. Nie paliłam pare miesięcy po tym, ale wciąż mam to uczucie mdłości. To będzie tylko trzeci jaki kiedykolwiek miałam. Prawie czułam żal za zabranie Zayn'owi ostatniego, ale hej, robie dla niego przysługe, prawda? One są dla niego złe.

-Dziękuje.- moge wypalić tylko połowe, zanim uczucie mdłości do mnie powróci.

-Więc, wypłata przyjdzie później czy coś?

-Przepraszam?

-Wiem o kontrakcie i wszystkim, Arianna. Nie musisz przede mną grać.- On naprawde myśli, że dlatego sie stresuje?

-Oh. To nie jest to co mnie martwi, nie.- Więc, Zayn wie o kontrakcie. -Kto jeszcze spoza kierownictwa wie o tym?

-Uh, tylko ja, Louis i Liam. I Niall.- pomyślał. -I Harry, oczywiście.- kiwnęłam głową, z ulgą, że Perrie i dziewczyny nie wiedza. Prawdopodobnie myślą o mnie inaczej. -Myśle, że on naprawde tego nie rozumie.- Harry?

-Rozumie czego? Kontaktu?

-Nie, on wszystko rozumie, ale nie myśle, że wie, że to wszystko to gra, z twojej strony.

-To znaczy, nie wszystko jest grą.

-Spójrz, widzieliśmy już wcześniej zranionego Harrego i nie chcemy, żeby to zdarzyło sie ponownie, wiesz?

-Nie wiem jak moge go zranić; to nie tak-

-Mówi o tobie cały czas przy nas, Arianna. Jak ty śmiejesz sie z każdego głupiego żartu, który raczej nie jest zabawny albo jak czytasz książkę, którą zasugerował, lub jak słodka jesteś gdy sie rumienisz-

-Zayn, co ty mówisz?

-Nie myślimy, że jeszcze naprawde udaje.- nic nie powiedziałam; co mogłam powiedzieć? Może sie myli. Ale może nie. Mam nadzieje, że nie. Szkoda, że nie zaproponował mi tego papierosa teraz. -Po prostu go nie zrań, okej?

-Nie zrobie tego.- postanowiłam, że sama sie dowiem, czy to wszystko jest prawdą. Jeżeli tak nie jest, będzie naprawde niezręcznie.

Hired for Styles tłumaczenieWhere stories live. Discover now