Chapter 47: ''Say what?''

1.8K 51 0
                                    

Je t'aime. Przez chwile przestałam oddychać. Jeśli dobrze pamiętam ''je t'aime'' znaczy kocham cie po francusku. To i bonjour są jedynymi rzeczami jakie wyniosłam z moich lat uczenia się francuskiego w liceum. To znaczy kocham cie, prawda? Tak, jestem całkowicie pewna, że tak. Co innego mogłoby być na małym czerwonym sercu?

-Więc?- powiedział Harry. On mnie kocha.

-Czy ty naprawdę?- spytałam szeptem. Harry skinął głową z uśmiechem wzdłuż jego doskonałych rysów twarzy. Odpowiedź. Przygotowałam się do odpowiedzenia tego samego, ale mnie zatrzymał.

-Nie musisz tego mówić. Chce po prostu, żebyś wiedziała co czuje.- moje serce się roztapiało. Oczywiście, że to powiem, idioto.

-Harry, też cie kocham.- naprawdę. Wiem, że pewnie tego nie widział, ale tak bardzo go kocham. Bardziej niż myślałam, że mogę kogoś pokochać. Prawie cały mój czas spędzam na myśleniu o nim, nawet jeśli siedzi obok mnie. On-

-Kochać?!- praktycznie krzyknął. -To znaczy to?!- Oh, nie. Moje serce się rozpadało i byłam stu procentowo pewna, że moja twarz zbladła. Pewnie myślał, że to znaczy coś innego. Napewno. Wyglądam teraz tak cholernie głupio, cholera.

-Arianna, żartuje. Kocham cie.- dodał. Dzięki Bogu. Czuje jakby dziesięć funtów zostało zdjęte z mojej piersi. Prawie zapomniałam jak zimno tu jest. -Też uczyłem się Francuskiego, pamiętasz?

-Racja.- odetchnęłam z ulgą. On mnie naprawdę kocha.

Nie dał mi w ogóle czasu by pomyśleć o naszym ostatnim wyznaniu, chwycił mnie w talii i przyciągnął do swojego torsu zanim wziął moją dolną wargę pomiędzy swoje zęby. Oboje śmialiśmy się i to z pewnością wyglądało strasznie dla ludzi pracujących wokół nas.

-Kocham cie.- ledwo mogłam go usłyszeć, gdy się odsuwał, ale wiem, że to powiedział.

-Też cie kocham, Harry.- zastanawiamsię czy on dostaje motyli w brzuchu, gdy słyszy to ode mnie.

Skończyliśmy opuszczając karnawał by dostać się do naszego hotelu na chwile; kiedy zaczęło się ściemniać zjedliśmy obiad i skierowaliśmy się do wieży Eiffla.

Wciąż nie byłam w środku wieży, nie żebym naprawdę miała odwagę by to zrobić. Zawsze bałam się wysokości. Przeloty samolotem mnie nie przerażają. To działa tylko wtedy gdy mogę zobaczyć wszystko poniżej mnie w dużej odległości tak, że zaczynam panikować. Harry chwycił moją rękę, kiedy byliśmy następni w kolejce do windy. Pewnie mógł powiedzieć jak zdenerwowana byłam.

Stukałam nogą o ziemie jak szalona, gdy grupa ludzi przed nami wysiadała z windy. Skierowaliśmy się do niej i zostaliśmy praktycznie wciśnięci w kąt. Próbowałam zachować spokój i nie wyglądać jak pies w drodze do weterynarza przed Harry'm, ale nie myślę, że to działało.

-Boisz się?- wyglądał na naprawdę zaniepokojonego.

-Nie.- skłamałam.

-Możemy wyjść jeśli chc- podłoga zaczęła się podnosić, a ziemia i ludzie na zewnątrz zaczęli maleć. -Oh.

-Czuje się dobrze, naprawde.- oddychałam. Kiedy nie mogłam już dłużej tego znieść zamknęłam oczy i próbowałam zapomnieć o fakcie, że będziemy -jak wysoko? Ponad tysiąc stóp w powietrzu, prawda?

Ręce Harry'ego przeniosły się na moją szyję, gdzie złożył pocałunek, nalegając żebym otworzyła oczy na dziesięć sekund by zobaczyć widok.

Powoli, otworzyłam oczy i zaparło mi dech w piersiach. Miasto było dosłownie pokryte w światłach o ile mogłam zobaczyć. Harry cofnął się na moment by owinąć swoje ramiona wokół mnie od tyłu. Jego bicie serca było najbardziej uspokajającą rzeczą jaką kiedykolwiek słyszałam.

Niebawem będziemy na szycie, a ja starałam się powstrzymać siebie przed ponownym zamknięciem oczu, ale myśl o spadnięciu nie opuszczała moich myśli.

-Kocham cię.- powiedział Harry do mojego ucha. -Wszystko w porządku?

-Tak.- zmusiłam swoje oczy do pozostania w miejscu. W każdym razie, jakie są szanse, że coś złego się stanie?

-Nie zamierzasz tego odpowiedzieć?- droczył się. Wiedziałam, że powiedział to tylko po to, żebym się zrelaksowała, więc przewróciłam oczami.

-Co powiedzieć?- starałam się ustabilizować mój głos.

-Że mnie kochasz.

-Tak?- zaśmiałam się. Wciąż byliśmy na szczycie; wszyscy wpatrywali się w światła poniżej, ale Harry i ja byliśmy teraz w naszym własnym świecie. Fałszywie wstrzymał oddech na moje słowa zanim zacisnął uścisk wokół mnie. -Masz racje, kocham cię.

-Cholernie proste.- zachichotał. Byłam naprawdę szczęśliwa, że właściwie patrze na miasto zamiast w tył moich powiek. -To jest niesamowite, prawda?- skinęłam głową.

Wracaliśmy na dół, gdy Harry powiedział coś co przypomniało mi o umowie, tajemnicy, którą przed nim ukrywam. Niebawem muszę mu powiedzieć, wiem, że tak.

Hired for Styles tłumaczenieWhere stories live. Discover now