31.08.2013r. pt.2

202 36 16
                                    

(A/n: Nie wiem czy to jest mocne, no ale na wszelki wypadek... czytacie to na swoją odpowiedzialność. )

(15:22)

Biegł przez korytarz wpadając do sali. Ujrzał ją - łysą dziewczynkę, która jeszcze niedawno miała niemal złote włosy. Po mimo okropnie wychudzonej twarzy, worów pod powiekami i oczu pozbawionych tych iskierek, które zawsze świeciły, gdyż dziewczynka pałała entuzjazmem do każdej istoty żywej. Jej ładne, miękkie rysy nadal otaczała aura delikatności, jakby patrzyło się na nią przez mgłę. Była wciąż piękna. Kim Taehyung to wiedział. Zawsze ją podziwiał. Kochał ją, nie wiedział na jaki sposób, lecz był tego pewien.

- Alice... - z jego ust wypadło tylko jej imię. Dziewczynka natychmiastowo uniosła głowę uśmiechając się pokrzepiająco.

- Tu nie można wchodzić. Proszę stąd wyjść. - jego wzrok skierował się na pielęgniarkę, która machnęła kilka razy w wyganiającym geście.

- Proszę mi pozwolić tu zostać, to moja koleżanka. - sprzeciwił się nie pozwalając się wypchać za drzwi.

- Chłopcze proszę cię, spędziłam tu kilkanaście godzin, nie mam humoru do użerania się z tobą. - uśmiechnęła się sztucznie próbując udawać, że jest milusia. On nie mógł na to pozwolić, nie w takiej sytuacji.

- A ja u jej boku spędziłem kilka lat. Więc mnie to nie obchodzi ile pani godzin tu siedzi. - odpowiedział oschle. W sumie pierwszy raz się tak zwrócił do kogokolwiek i prawdę mówiąc... podobało mu się to.

- Słuchaj no...

- Proszę go zostawić w spokoju. - do sali wszedł lekarz piorunując kobietę wzrokiem. Ta jedynie skinęła głową biorąc się za to, czym zajmowała się przedtem, gdy zaś wychodziła z sali posłała Taehyungowi chłodne spojrzenie.  

- Dziękuję panu bardzo. - uśmiechnął się z ulgą.

Podszedł do dziewczynki łapiąc ją za rękę, tak jak robił to zawsze.

- Pamiętasz co masz dla mnie zrobić? - zapytała zachrypniętym głosem.

- Wygrać wszystkie zawody i opiekować się owcą. - wyrecytował regułkę, która została wyznaczona przez Alice.

- Brawo. Nigdy nie zapominaj o tej drugiej czynności. - pogładziła go kciukiem po dłoni. - Zdradzić Ci kolejny sekret? - Taehyung pokiwał twierdząco głową. - Na początku też mi się podobałeś i bardzo chciałam z tobą być, ale po jakimś czasie stwierdziłam, że kocham cię jak brata. Wybaczysz mi to?

- Już wybaczyłem, nie szkodzi.

- Zamierzasz chodzić dalej do wolontariatu?

- Chyba sobie odpuszczę. Może kiedyś w przyszłości.

- Ciesz się, że cię poznałam. - nagle z jej nosa zaczęła lecieć krew. Chłopak szybko sięgnął po chusteczki leżące obok i wręczył je dziewczynce, sam natomiast nacisnął guzik powiadamiający pielęgniarki. - Podaj mi basen, szybko! - wykonał jej polecenie, a dziewczynka chwyciła go i zwymiotowała krwią.

Z oczu bruneta mimowolnie wypłynęły łzy, ale nie poddawał się podał kolejne kilka chusteczek Alice, a ta wytarła usta rozmazując nieco krwi na policzku.

- Nie płacz to nie twoja wina. - z jej oczu również popłynęło kilka łez. - Tak będzie lepiej. - usłyszała, że pracownicy szpitala zmierzają w ich kierunku, więc musiała się pośpieszyć. - Obiecuj mi jeszcze jedną rzecz. Choćby nie wiem co, nigdy nie będziesz się o nic obwiniał i będziesz żył jakbym nigdy nie istniała. Obiecaj. - jej ton był bardzo poważny.

- A- ale - wymamrotał.

- Obiecaj. - powtórzyła. A chłopcu nie pozostało nic innego jak się zgodził.

- Obiecuję. - położył prawą rękę na lewej piersi ukazując, że traktuje to poważnie.

Dziewczynka znowu pochyliła się nad basenem a z jej ust wypłynęła krew, która bardziej przypominała czerwoną wodę. Wtem do sali wpadł doktor z pielęgniarkami. Niemal wynieśli Taehyunga siłą z sali, gdyż nie chciał wyjść.

- Zostawcie mnie! Ja chcę tam zostać! - kopnął drzwi, które przed chwilą zamknęły się przed jego nosem.

- To nic nie da. - szepnął Jungkook, ale na tyle głośno, by tamten go usłyszał.

- Ona...

- Tak, widziałem. - oczy Jungkooka były również zaczerwienione i wtedy Tae zrozumiał, że Ciastek tak samo jak on przeżywał to równie mocno.

Usiedli w ciszy obok siebie wtuleni licząc na to, że ich przyjaciółce się uda. Tylko na chwilę tą ciszę przerwała wbiegająca do sali mama Alice z kolejnym lekarzem.


(22:34)

Z sali wyszedł doktor i ustał nad chłopcami. Taehyung był wyczerpany całym dniem, więc zasnął. Ciało miał ułożone na krzesłach, a głowę na kolanach młodszego.

- Ty jesteś Jungkook, a ten śpiący chłopiec to Taehyung, tak? - na potwierdzenie słów lekarza kiwnął twierdząco głową. - Nie wiem jak to powiedzieć, tym bardziej, że jesteście młodzi...

- Nie żyje. - zmierzył go chłodnym wzrokiem, nie chcąc bawić się w te idiotyczne podchody.

Czuł się jak w tych kiepskim filmie o nieszczęśliwej miłości i marnej śmierci na końcu. To wcale nie było fajne. 

- Może Pan dać mi telefon? Mój się rozładował, a chcę, żeby ktoś po nas przyjechał. - lekarz bez chwili zastanowienia wyciągnął komórkę i wręczył chłopcu, który wybrał numer do swojej mamy. Postanowił zabrać Taehyunga do siebie, żeby nie męczyć babcię starszego. I tak też zrobił, zawiadamiając wcześniej starą kobietę o tym, gdzie znajduje się jej wnuk. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej ho!

Bardzo mnie nienawidzicie? 😕

HELLO. MY MEMORY |K.TH+J.JKTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang