31.08.2013r.

183 32 4
                                    

(11:52)

-Taehyung otwieraj te drzwi! - tym razem jego słowa były przepełnione wściekłością. Zrobił już wszystko zaczynając od cichutkiego pukania i troskliwego proszenia, po agresywnym waleniu w drzwi i wydzieraniu mordy kończąc. Naprawdę miał już dość. Dobra, pomińmy fakt, że tamten go ignorował, ale siedział tu już prawie trzy godziny, a on dalej jest obrażony na życie, w sumie miał powody, ale bez przesady!
Nawet już chciał znaleźć zapasowy klucz, który leżał gdzieś na strychu, gdyż był niepotrzebny. Co miał poradzić na to, że się martwił? Myślał, że Taehyung coś sobie zrobił, ale te myśli odgonił fakt, iż słyszał jak chłopak uciszał psa.

Zrezygnowany usiadł pod drzwiami starszego i zaczął rysować jakieś niewidzialne znaczki na swoich nogach.

- Może ja spróbuję? - podniósł wzrok i ujrzał starszą panią, która go tu wpuściła. Tak, to była babcia jego przyjaciela.

Jungkook podniósł się ze względu na kulturę do starszych osób i posłusznie ustąpił trochę miejsca dla kobiety.

- Taehyungi słońce dzwonią ze szpitala. - na te słowa usłyszeli dźwięk przekręcanego klucza i już po kilku minutach wybiegł z pokoju Tae popychając po drodze Jungkooka, który aż uderzył w ścianę głową. Ok, ich najlepsza przyjaciółka leżała w szpitalu, była ciężko chora, ale to nie oznacza, że obiekt jego westchnień ma go tak traktować, prawda?

Do czarnowłosego podszedł pies, który zaczął lizać go po twarzy. Niby Inu nie lubił ludzi, ale po mimo, iż starszy ostrzegał go, że biała kulka może go ugryźć, maltańczyk nigdy tego nie zrobił. Wręcz przeciwnie, Ciastek zawsze czuł, że piesek go lubi i zazwyczaj podchodził do niego, gdy tamten leżał lub siedział i kładł pyszczek na jego nogach oddając się pieszczotom, którymi go obdarzał.

Zszedł do salonu, w którym znajdował się jego przyjaciel. Cały czas masował bolące miejsce.

- Ja próbowałem wszystkiego, a ty przybiegłeś tu słysząc wiadomość o tym, że dzwoni telefon? - zapytał bez jakichkolwiek emocji w głosie. Nie doczekał się jednak odpowiedzi. - Aha. Dobra to ja może pójdę. I dzięki za siniaka na głowie, jak tak ma wyglądać nasza przyjaźń teraz, to ja jej nie chce. Na razie. - zły jak osa ruszył w kierunku wyjścia.

- Jungkookie poczekaj! - zatrzymał go, gdy tamten był przy furtce.

- Czego chcesz? - już nawet nie ukrywał złości.

- Przepraszam, naprawdę. Jestem ostatnio przybity, nie wiem co robić. Wybacz mi, że cię tak traktuje. - po jego policzkach spływały łzy.

- Co się stało? - zapytał nie zważając na jego słowa, po czym wtulił go w siebie.

- Każą przyjechać, powiedzieli, że to nie temat na rozmowę przez telefon, a ja obawiam się najgorszego. - w jego głosie było słychać panikę.

- Spokojnie, pewnie nic się nie stało. - przyłożył usta do jego skroni i zaczął gładzić po plecach, lecz starszemu to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie - stawał się dzięki temu spokojniejszy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej ho! Mam nadzieję, że wszyscy ogarnęli dlaczego nie było wczoraj rozdziału.

Miejmy nadzieję, że po poniedziałku będę już wolna. Tak, zamorzyło mu się wyższych ocen, to teraz ma.

HELLO. MY MEMORY |K.TH+J.JKWhere stories live. Discover now