Page 1

1.9K 150 70
                                    

Tak naprawdę jesteście głupcami jeśli myśleliście, ze nie ruszę tyłka i zostanę z mamą w naszym nowym domu. Nie! Gdy tylko usłyszałam o aresztowaniach moich dawnych przyjaciół, wiedziałam, że nie mogę tego zostawić. Nawet jakoś specjalnie się nie spakowałam. Zabrałam J'a i mamę i wróciliśmy do Gotham.

Livet na początku nie chciała jechać, ale ja nie chciałam też jej zostawiać. Kiedy ja prosiłam, widziałam jak się boi, jej obawy i mętlik w głowie.

- Wiem, ze w jakimś drobnym stopniu chcesz jeszcze raz zobaczyć to miasta.

- Możesz mi wysłać pocztówkę!

- To nie to samo! Mamy się gdzie zatrzymać. Jedź ze mną, możesz mi być potrzebna.

- Niby do czego!?

- Do pocieszenia mnie gdy znów spotkam tych, których nadal kocham... , a którym nie potrafię spojrzeć w oczy. I babcia, na pewno się ucieszy. Ona by tego chciała.

- Tego nie wiesz. Ale zgoda. Dla ciebie.

Dlatego właśnie nie powiedziałam jej gdzie zamierzam zamieszkać. Oczywiście miałam na myśli dom Jokera. Ciekawe czy Pani Scott dalej tam mieszka? To byłoby z lekka dziwne.

Podróż była długa i męcząca, ale kiedy znów zobaczyła Gotham... Serce mocniej mi zabiło. Ze wzgórza na którym się zatrzymałam mogłam dostrzec prawie wszystko. Kilka kilometrów dalej rozmywała się rezydencja taty.
A tuż niedaleko nas Arkham Asylum. Założę się, że Joker jest tutaj.
Przełknęłam ślinę ze zdenerwowania i ruszyłam dalej. Stare Gotham było po drugiej stronie i panowała ciemność, była noc, ale prowadziłam jak w transie. Znałam drogę na pamięć.

Teren koło domu wyglądał tak samo, osiedle nienaruszone, w niektórych domach paliło się światło. Otworzyłam bramę wjazdową i zaparkowałam na terenie. Wciąż rosły tutaj wysokie drzewa przez które sąsiedzi nie mogli nic zobaczyć. I dobrze.
Wysiadłam pierwsza, zaraz za mną J. Mama była nieśmiała i zesztywniała, ale dzięki dobermanowi uspokoiła się.

- To tutaj mieszkaliście? Dobre miejsce, idealna przykrywka. Joker wiedział doskonale co robi.

- Tak. Wejdźmy do środka.

- Jest pusty ?

-Tak myślę - bujda.

Chwyciłam za klamkę. Przekręciłam i było otwarte. Czyżby ktoś tam jednak był?
Było ciemno, zapaliłam blade światło z przedpokoju i jeszcze zanim wszyscy weszliśmy dobrze do środka, podczas zamykania drzwi usłyszałam bojowy okrzyk i koło mnie na ścianie coś rozleciało się na kawałki. W ostatniej chwili odsunęłam głowę. a przed nami pojawiła się starsza pani celująca do nas z dwóch pistoletów. Unieśliśmy odruchowo ręce do góry. Kiedy babcia dostrzegła mnie opuściła broń i z głośno wypuszczanym powietrzem. 

- Mirage, to ty. Wystraszyłaś mnie jak nigdy - spojrzała na mnie z uśmiechem i przytuliła ciepło. - A kogóż to przyprowadziłaś...

Na widok mamy jej oczy się rozszerzyły, zacięła się i mogę przyrzec, ze jakby zaczęła dygotać. Potem zerknęłam na mamę, która przyjęła taką samą postawę. Byłam pewna, ze się rozpoznały. 

- Ja... - zaczęłam niepewnie. - Lepiej was zostawię. Chodźmy J. 

To jedyne co mi w tedy przyszło do głowy. Zostawiłam torbę i opuściłam dom. Zanim zamknęłam drzwi jeszcze raz na nie zerknęłam, aby się przekonać, ze żadna w dalszym ciągu się nie ruszyła. Ciekawe czy jak wrócę, to dalej będą tak stać?
Rozejrzałam się jeszcze tylko czy ktoś nie czatuje w oknach i zabrałam psa ze sobą. 

Zakochana w mroku Gotham - a new beginingWhere stories live. Discover now