Page 16

1.4K 109 47
                                    


- Zachęcić? Zachęcić?! Chciałaś pokaz to teraz będziesz go miała! Spójrz do czego doprowadziłaś!

Joker skakał po kanałach w telewizji. Prawie na każdym programie ukazywano wynik mojej własnej głupoty. Nie tylko Charot szerzył herezję w mieście, ale także część złoczyńców należących do naszego przestępczego świata. I to nie tylko w Gotham, ale także innych miastach. 

- Miałam przed nim udawać, ze mi nie zależy.

- I rzeczywiście ci się udało. Pokazałeś, że masz gdzieś, nie tylko mnie, ale wszystko i wszystkich dookoła - podszedł do mnie napięty, wściekły i chwycił mocno za brodę. - Kiedy zastraszy i wymorduje połowę miasta zabierze się za naszych ludzi, a na końcu za mnie. Chyba, że po drodze do reszty mu odjebie, to zabije też ciebie.

- Więc jak miałam się twoim zdaniem zachować!? Pokazałam przynajmniej, ze się nie boję.

- Zachowałaś się tak, jak robiła to Harley. Ona też chciała pokazów i dobrej zabawy. 

To porównanie mnie zabolało, ale wiem, ze powiedział to, ponieważ on czuł się zraniony. Jednak jakoś nie miałam poczucia winy. Przecież możemy działać i go powstrzymać, nie rozumiem, dlaczego Joker wyżywa się na mnie zamiast ruszyć tyłek.

- Już się stało. Ja jestem widzem, a wy graczami, a jeżeli mam zostać też sędzią i ty chcesz wygrać... to pokaż mi, ze jesteś wart nagrody.

- Pokaż mi, ze nagroda jest warta zachodu!

Zeskoczyłam gwałtownie z fotela czując gniew, tak silny, ze obudziło się moje zwierzęce DNA. W jednej chwili jakby niedźwiedzia siła dotarła do moich rąk, przez co chwyciłam Jokera jedną ręką za szyję, a drugą uderzyłam w klatkę piersiową i pchnęłam go na ścianę. Nie mógł się ruszyć. Zabierałam mu oddech coraz mocniej wzmacniając uścisk wokół szyi. Zaczęłam warczeć przez zaciśnięte zęby i chociaż nie mogłam tego zobaczyć czułam, ze moje oczy nabierają złotej barwy. Zawsze tak się działo w tym stanie, źrenice zwężały się i wyglądały jak u kota. Nie jednego wystraszył ten widok, ale Joker się nie bał. Tylko zaczynało brakować mu powietrza. Rozluźniłam nieco uścisk, ale dalej mocno trzymałam go przy ścianie.

- Uważaj na to co mówisz! Zapomniałeś o co walczysz? Chyba, ze już chcesz się mnie pozbyć?

Posłał mi złowrogie spojrzenie, mówiące "przestań pieprzyć i się ogarnij". Puściłam po czym gwałtownie złapał powietrze. Ze mnie zeszło całe napięcie. Nie cierpię tego stanu, bo po nagłej fali gniewu natychmiast następuje tsunami żalu i smutku. Odwróciłam się od niego i oplatając ręce wokół siebie wyszłam do ogrodu. Wzdrygnęłam się kiedy poczułam jego dłonie na swoich ramionach. Oparł się o mnie od tyłu i chuchał we włosy. 

- Wybacz. Jesteś warta o wiele więcej. Jesteś najważniejsza i nie potrafię wyobrazić sobie ciebie z kimś innym. Królowa może mieć tylko jednego króla. Bez ciebie nie ma już mnie.

- Zmiękłeś przy mnie - odwróciłam się, aby spojrzeć mu w oczy. - Kiedyś Joker pracował sam, na nikim mu nie zależało. Dlatego nie przegrywał i wszyscy się go bali. Teraz, kiedy boisz się o mnie nie jesteś w stanie normalnie pracować. 

- Znowu bzdury gadasz. Słuchaj moja mała Riddle. Nie można ciągle robić tego samego. Kiedyś grałem w kotka i myszkę z Batmanem, ale to już jest nudne. Potrzebowałem zmiany. Z tobą jest ciekawiej. Z kobietami nie da się nudzić. 

Na te słowa jedna łza uleciała ze zdrowego oka. Posłałam mu krótki, delikatny uśmiech, zrobiłam krok do przodu i oparłam głowę na jego torsie. Usłyszałam jego śmiech, a potem ramiona dookoła mnie.

Zakochana w mroku Gotham - a new beginingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz