Page 12

2K 115 17
                                    

Mogłam się spodziewać co znajdę w gabinecie Jokera, jak będzie wyglądał, ale to co zastałam zaskoczyło nawet mnie. Szaleństwo mojego ukochanego czasem zostawało ukazane w sposób niegroźny, ale podejrzany i równie niepokojący. Pomieszczenie przeważnie ciemne, przepełnione meblami teraz wypełniały małe przylepne karteczki, większe formaty oraz brystole poprzyczepiane do... wszystkiego. Nie tylko ścian, ale także na podłodze, całe meble były obklejone, nawet okno i sama roleta. Zrobiłam krok zamykając za sobą drzwi i kilka mniejszych przyczepiło mi się do buta. Było ich tak wiele, że można było miękko spać na ziemi. Zapaliłam światło i zrobiło się oślepiająco jasno. Zdjęłam jedną z nich z buta i spojrzałam na wyraźny czerwony napis zrobiony na szybko. Charot (czyt. Szarot). Co to niby znaczyło? Nigdy nie słyszałam tego słowa z jego ust. Dla pewności wzięłam kolejnych kilka przypadkowych. Wszędzie to samo. To samo słowo. Imię? Nigdy nie słyszałam, Miasto? Również. Rodzaj broni? Nieee. 

Na brystolach i kartkach innych formatów było to samo. Każdy wiedział, ze Jokerowi zdarzały się tego typu odpały, ale już dawno nie widziałam ich w tej postaci. Floyd ostrzegał mnie, ze czasem zatraca się w szaleństwie i nawet zdaje się nie rozpoznawać innych ludzi. Ale to właśnie w takim człowieku się zakochałam więc nie sprawiło to, że się bałam. Wręcz przeciwnie. Tutaj miałam znaleźć potrzebne informacje. Ale patrząc na pokój myślę że wszystko czego potrzebuję właśnie mnie otacza.
Otworzyłam szufladę w biurku i wśród kolejnych małych karteczek zaczęłam grzebać. Dopiero kilka szuflad o szafek później udało mi się natknąć na coś co nie było bazgrołem na kartce. Jedna, jedyna kartka z wydrukowanymi informacjami o jakimś chłopcu. Znowu? Riddler przecież dał mi już coś takiego. Może faktycznie będzie to bardziej przydatne niż z początku myślałam. Schowałam kartkę i wyszłam z gabinetu. Od razu uderzył mnie dźwięk muzyki, rozmów i chlania. Ominęłam wielki narożnik,kanapy i fotele, czyli taki przytulny kącik Jokera znajdujący się na balustradzie i oparłam o barierkę, aby spojrzeć na swoich ludzi. Moich ludzi. Tak, to miłe uczucie właśnie mnie uderzyło gdy patrzyłam na nich z góry, a oni wiedzieli, że skoro tutaj jestem to są niczym psy, którym każe się aportować. Władczy uśmiech pełen dumy z tego powodu wstąpił na moją twarz.

 Tak, królowa wróciła i lepiej niech nikt tego nie kwestionuje. Moja wielka trójca dostrzegła mnie, a wśród nich była także reszta grupy. Floyd, Band i Two Face. Patrzyli na mnie dosyć poważnie ale z miłym wyrazem. Oni mnie uznali i na ten znak kiwnęli głowami. Jedynie Floyd zasalutował dodatkowo. Uśmiechnęłam się do nich i rozejrzałam dalej. Niektórzy na mnie zerkali, jedni z podejrzeniem, inni z wrogością, nie wszyscy muszą się lubić, a reszta widocznie to zaakceptowała i się bała. Mike nie odwracał ode mnie wzroku. Jednak wyraz jego twarzy był nieodgadniony. Zeszłam do niego. Po drodze myślałam o swoim powrocie. Informacja szybko się rozeszła. Każdy już wiedział kim jestem, lub od razu mnie rozpoznał. I miałam gdzieś co o tym myśleli.

Usiadłam za barem i poprosiłam Mike'a o whiskey oraz by zrobił sobie przerwę i dotrzymał jej towarzystwa. Ten jednak pokręcił głową, zarzucił sobie ścierkę na ramię i oparł na blacie o łokieć.

- Wolę, żeby nikt mnie nie zastrzelił za to, że nie nalewam alkoholu tylko z tobą rozmawiam.

- W takim razie wybrałeś złe miejsce na zatrudnienie. Nie bałbyś się tak, gdybyś wiedział z kim rozmawiasz. Oni, wszyscy, wiedzą.

- Zauważyłem - odwrócił wzrok i zaczął myć jakieś szklanki. Jego głos był, jakby obrażony. Nie zwracał na nią większej uwagi. 

- Hej, coś nie tak? Gniewasz się o coś? - w tedy przypomniałam sobie nasz niedoszły pocałunek. Ups, zapomniałam o tym. Zaraz przecież poleciałam do Jokera. Chyba się domyślił.

- Wiesz, fajnie nam się ostatnio rozmawiało. Polubiłem cię i myślałem, ze po jednym spotkaniu to się nie skończy. A tutaj, no no, z dnia na dzień wróciłaś na swoje dawne krzesło. Nie wiem czy w ogóle powinniśmy rozmawiać, żeby nie podpaść szefowi.

Zakochana w mroku Gotham - a new beginingTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang