Page 11

2K 124 13
                                    


  „Gdy oczekujemy czegoś miłego pamiętaj, że ta zasada musi działać w obie strony." 

Takie słowa przeczytałam na odwrocie zdjęcia przedstawiającego mnie samą  w domu Jokera. Dokładnie to samo, które zauważyłam po tym jak się tutaj włamałam zaraz po powrocie. Sama te słowa napisałam, ale jakoś ich nie pamiętałam. To była sentencja, którą usłyszałam gdzieś, bardzo dawno temu, nie pamiętam nawet od kogo, ale pamiętam, ze do mnie przemówiła. Obie strony. Joker chciał, abym się nie wychylała i robiła co mi każe. Ale pomimo tego, ze mogłam grać w teatrze, to tym razem nie potrafiłam i nie chciałam udawać. Gdy zdradził mi czym jest to owe zagrożenie, mogłabym mu bardziej pomóc. Ale przecież... tak, to jest myśl!

- Mam zajebisty pomysł, Joker!

Mój entuzjastyczny krzyk sprawił, ze mój ukochany obudził się i gwałtownie zleciał z łóżka lądując na twardej podłodze. Okrył swoje nagie ciało kołdrą i pochyliłam się nad krawędzią, aby spojrzeć na niego z szerokim uśmiechem. Wziął oddech i spojrzał na mnie zaspany. Nic dziwnego. Nasze harce skończyły się zaledwie trzy godziny temu. Ale nie mogłam spać. 

- Zdradzisz mi jaki? Ale nieco ciszej?

- Nie mogę zrobić do końca tego o co mnie prosisz. A ty nie zamierzasz zaakceptować mojego toku myślenia. Więc mam złoty środek. 

Zsunęłam się z pościelą wprost na niego i znowu przywarliśmy ciałami. Pocałowałam go na dzień dobry. 

- Już się nie mogę doczekać. 

- Ty chcesz, abym udawała, a ja chcę aby prawda wyszła na jaw. Mogę więc udawać przed wszystkimi, ze do siebie wróciliśmy. 

Spojrzał na mnie zaskoczony, ale czekał na ciąg dalszy. 

- Wiem, ze to zagmatwane, bo to jest prawda, ale skoro ci twoi nowi wrogowie o tym nie wiedzą, to można przed nimi udawać. Po prostu publicznie zmienimy nieco nasze relacje. Ja będę twoją królową, ale nikomu nie ujdzie fakt, ze jestem również jedynie marionetką. Tym samym uznają mnie za jedynie pchłę w całym tym cyrku.

- I nie będą próbowali ci zagrozić... sprytnie, ale nie masz pewności, ze to się uda. 

Oparłam się na rękach nieco oddając mu powietrza. To już się kiedyś przecież wydarzyło.

- Z Harley Quinn się udało. 

Kiedy usłyszał co powiedziałam patrzył na mnie przez chwilę zamyślony, słyszałam jak jego mięśnie się napinają, a serce złowrogo przyspiesza z gniewu. Oparł się o ścianę i chwycił mnie za ramiona. 

- Mirage, ona była marionetką, nie udawała. Dlatego to wszystko było takie proste. Gdyby strzelili jej prosto w głowę, nawet bym nie mrugnął, ale ty... jeśli jednak wezmą cię na celownik, nie będę stał spokojnie i patrzył. 

- Możliwe, ze nie będziesz musiał. Nie jestem taka słaba! - zachichotałam. - przekonałam cię o tym dzisiejszej nocy, jeśli się nie mylę. 

Wybuchł śmiechem, a ja razem z nim. Jeżeli wszyscy dookoła uwierzą w laleczkę i lalkarza, to nic złego nie powinno się wydarzyć. On będzie mógł pracować. Publiczność skupi całą swoją uwagę na nim i pozostałych, a ja będę mogła po cichu robić swoje. I dalej będę mogła go kochać. Ponownie przyciągnął mnie do siebie i zaczął namiętnie całować. Byliśmy już od dawna bez ubrań więc nie wiele brakowało, aby wrócić na materac, ale okrutny dzwonek do drzwi wszystko to przerwał. Kiedy nie zareagowaliśmy zadzwonił po raz kolejny. Bardziej dobitnie. Chciałam już wstać, ale Joker mnie powstrzymał i wyspał do ucha. 

Zakochana w mroku Gotham - a new beginingWhere stories live. Discover now