Rozdział 8

5.7K 318 61
                                    

Tak jak Ryan wcześniej zarządził, zjedli kolacje i poszli w stronę łazienki. Brendon trochę... trochę bardzo zaczynał wewnętrznie świrować bo tak, spali już razem nago... no ale spali. Brendon kąpał się przy Ryanie. Ale jeszcze nigdy... no. Zagryzł wargę gdy weszli a Ryan zaczął się rozbierać.

-Umm... ja może... Ry... to znaczy, tatusiu, a mógłbym potem? Znaczy... - Zaczął nieśmiało chłopiec który potarł dłonią ramię drugiej ręki. Biznesmen westchnął. 

-Nie. Rozbieraj się bo inaczej czeka cię kara. - Powiedział wprost na co przygaszony Brendon zaczął powoli się rozbierać. Było już... było już tak dobrze a teraz... to. Z zaciśniętymi zębami i napiętą szczęką i już po chwili wchodził nago do ciepłej wody. Usiadł na środku wanny z nogami przyciśniętymi do piersi. Ross za to usiadł za nim i przysunął chłopca tak, że siedział między długimi nogami biznesmena. - Wiesz, tatusiowi cholernie podobają się zdjęcia jakie mu wysyłasz. Zawsze wszystko tak idealnie ci pasuje. - Wymruczał na co Brendon napiął wszystkie mięśnie. Nie podobało mu się dokąd to wszystko prowadzi. Zwłaszcza, że te cholerne zdjęcia wysyła mu tylko i wyłącznie gdy dostaje rozkaz i zawsze są... praktycznie nagie. Nagle poczuł dłoń na swoim pośladku na co spróbował uciec ale dłoń na ramieniu skutecznie mu przeszkodziło. Szatyn trzymał go mocno, równie mocno zaciskał i rozluźniał dłoń na jego tyłku zupełnie jakby chciał sprawić przyjemność Uriemu, co nie wychodziło. W pewnym momencie mężczyzna puścił i szybko obrócił chłopca sadzając go na swoich kolanach przez co Brenny dostrzegł jego pokaźną erekcje. Szybko odwrócił wzrok, ale został złapany za szczękę i jedyne co widział to twarz Rossa. - Nawet nie wiesz jak na mnie działasz. Ale chyba musimy coś na to poradzić, huh? - Spytał i bez chwili przerwy złączył ich usta zaczynając całować Brendona który nie miał jak się sprzeciwić. Nagle dłoń kruczoczarnego została poprowadzona na męskość Ryana. Nie kontrolował niczego, większa dłoń prowadziła jego własną gdy ta zamykała się wokół jego penisa. Prowadził go gdy poruszał się góra-dół, aż w końcu puścił i odsunął się od jego pełnych ust i oparł się wygodniej o wanne wsuwając ręce pod kark. 

-C-co mam... zrobić? - Spytał przerażony chłopiec z dłonią wciąż na jego męskości.

-Kontynuować. 

***

Parę minut później mężczyzna doszedł a Brendon czując się... splugawionym, odsunął się na drugi koniec wanny i objął nogi ramionami. Nigdy nie miał takiego kontaktu z drugim mężczyzną a teraz... był zmuszony. Wiedział, jak skończy się nieposłuszeństwo, a tego nie chciał. Jeszcze trochę i stąd ucieknie, był tego pewien. I nim się zorientował, jego "właściciel" wstał i wyszedł z wanny. 

-Ogarnij się, będę w salonie. Obejrzymy jakiś film - Powiedział zupełnie jakby nie ruszyło go to, co się przed chwilą stało. A patrząc na wcześniejsze jęki, było mu przyjemnie... prawda? Chwilę później Urie został sam w chłodnawej już wodzie... jeszcze tylko trochę... zacisnął powieki... wrócę do domu, jeszcze... pojedyncza łza spłynęła po jego policzku... wrócę do domu... 





Więc, rozdzialik na szybko bo mam pytanie. Jak się czujecie w klimatach a/b/o? Bo myślałem, czy by nie zrobić tutaj małego remontu, pozmieniać parę /niewiele/ rzeczy od samego wstępu i przerobić to na a/b/o. Wszystko zależy od was;

-Dać temu szanse

-Odpuścić sobie

You Don't Own Me | RydenWhere stories live. Discover now